@Madman,
post #62
Normalnie to dostrzegają na zasadzie percepcji, a nie pewności siebie. Jak będziesz grał w 60 klatkach i po jakimś czasie przestawisz się na 30, to przez jakiś czas będzie cię to dosłownie drażnić, a będzie to widoczne tym bardziej im bardziej dynamiczne ruchy kamery i obiektów będą znajdować się na ekranie. Daj monitor 60Hz człowiekowi, który grał na 144Hz, to nie będzie ci jęczeć, że nie idzie grać. Tak samo, jakbyś grał w tego Frontiera i UFO na turbinie z 060, to nie dałbyś rady grać, jakbyś wrócił do A500, przynajmniej przez jakiś czas, bo dla ciebie normą byłoby 30 klatek w Frontierze, a nie 3. Ja zazwyczaj gram na PC w 60 klatkach i w zależności od dynamiki gry widać to mniej lub więcej jak się przełączy na 30, miałem przez kilka dni problem z nową Zeldą na Switchu w 30 klatkach, ale gdzieś po 3ch dniach się przyzwyczaiłem i przestałem zwracać na to uwagę. Kiedyś TV z przeplotem były normą, a dziś po przyzwyczajeniu się do LCD/OLED migają tak, że patrzeć na nie nie mogę. To zwykły efekt ludzkiej adaptacji.
Poszukaj sobie jakichś porównań typu 15/30/60 FPS na YT to zobaczysz od razu różnicę. Na Amidze były przecież gry w 25 i 50 klatkach (po co, jak trzeba być cyborgiem, by zobaczyć różnicę :) ) i wydaje mi się, że chyba byłbyś mimo swojego sceptyzmu w stanie w większości przypadków stwierdzić na oko, gdzie jest 50, a gdzie 25.
Ludzie często błędnie zakładają, że powyżej granicy dostrzegania pojedynczych klatek, którą są okolice 24 klatek, nic już się nie zmienia, tyle, że zmienia się płynność, do tego bardzo długo i odstępstwa od tej płynności jesteś w stanie wyczuć, jeśli masz punkt odniesienia.
Ostatnia aktualizacja: 08.01.2025 17:53:27 przez bulbulator