[#69]
Re: Zakłócenia obrazu w A3000
@stachu100,
post #68
Patrz pan, a ja się swego czasu nad tą Ami zastanawiałem, ale cena była zbyt wysoka jak dla mnie za ten konfig - poza tym pomimo mojej prośby na PPA (na którą nawet sprzedawca odpowiedział pozytywnie na forum) o uaktualnienie opisu podzespołów, taka informacja na aukcji się nie pojawiła. Choć inna sprzedawana (przez tę samą osobę) w tym czasie A3000D posiadała bardzo szczegółowy opis.
Oglądając przedstawione zdjęcia, nawet nie robiąc zbliżenia, stan w jakim znajdują się okolice baterii wydaje się być zły. I bardziej w tej sytuacji wierzę kupcowi, niż sprzedawcy.
Teraz się cieszę, że się nie zdecydowałem. Ale swoją droga sam nieco wtopiłem, bo kupiłem na ebayu A3000D, którą jak się okazało Niemiec w garażu trzymał i bateria (wylana już) jeszcze była na miejscu. Pierwsze co to została usunięta, ale kwasiora sporo było dookoła. Płyta pojechała do czyszczenia i na wymianę kondensatorów. Na szczęście Amiga jeszcze się odpalała poprawnie.
A do czego zmierzam. Ja z elektroniką na bakier jestem, ale o elektrolicie się już naczytałem. Niejedną Amigę miałem i nie wierzę, że ktoś, kto kolekcjonuje/kolekcjonował Amigi ( i pokazuje/opisuje publicznie jakie ma obfite zbiory), takiej podstawowej wiedzy nie posiadał (bo to bardzo niebezpieczne dla drogiego bądź co bądź sprzętu). Poza tym po otwarciu mojej Amigi 3k od razu wiedziałem, że sytuacja nie jest ciekawa - co potwierdziła wnikliwsza analiza. Po prostu tego paskudnego nalotu nie da się nie zauważyć, a jeżeli się gdzieś pojawi to można się domyśleć, że będzie go więcej.
Wczytałem się również w treść ogłoszenia tej Amigi i określenie "Panel przedni jest bialutki i cała Amiga jest w bardzo ładnym stanie." sugeruje jak dla mnie, że wszystkie elementy komputera nie budzą wątpliwości. Nie tylko obudowa.
Jak ktoś wcześniej napisał "kwas/mleko już się wylał(o)", a w powietrzu unosi się nieprzyjemny zapach. Dobrze jeżeli obie strony dojdą do porozumienia, ale myślę, że Ci z Nas, którzy się z tą dyskusją zapoznali, będą zdecydowanie ostrożniej podchodzić do super wycackanych (wybielanych?) Amig ze zbiorów trzymanych na strychu, jakie pojawiają się w sprzedaży.
I rozumiem, że bolesnym jest jak się bierze kompa na mały handelek, z myślą, żeby jakąś kasę zarobić - a on okazuje się padłem. Jednak pozbycie się go z premedytacją i umycie później rąk, to dla mnie - delikatnie mówiąc - nieładne zachowanie. Pozwalając sobie na coś takiego, traci się reputację, której odzyskanie później może nie być możliwe.