[#380]
Re: Atari Falcon vs Amiga - ciąg dalszy
@BULI,
post #379
Wspominałem już o tym na "Moja definicja Amigi". Z tego co się orientuję to Falcon pojawił się rok wcześniej przed A1200, i jako jedyny model Atari w historii rywalizacji z firmą Commodore był od konkurenta bezsprzecznie lepszy. Dzięki procesorowi sygnałowemu DSP już na gołym chodziły MP3, szybszy procek i szybsza grafika nawet w 65 tys kolorach, chunki pixel a nie ślimaczy tryb HAM8 z bitplanami. Jak ktoś się troszkę znał to kupował garść drobiazgów za naście orzełków w sklepie elektronicznym i podkręcał ją dwukrotnie a z wiatraczkami nawet 3 krotnie, a żeby przyspieszyć A1200 trzeba było się znacznie bardziej wykosztować na kartę turbo, przez co tańszość A1200 stawała się dyskusyjna, a i tak AGA turlała się nadal na 14 MHz. A podkręcanie Falcona jest powszechniejsze niż kupowanie do A1200 kart turbo. W Europie Commodore miało więcej fanów, ale w USA szły łeb w łeb i to już od czasów 8Bit. Choć ST były słabsze a do XE było mniej softu, ale cena robiła swoje. Jeszcze w czasach 16bit Amigi używano profesjonalnie w stacjach TV do obróbki Video a artyści graficy lubili na niej rysować, a STki rządziły w studiach nagraniowych i rywalizowały w DTP z makówkami. Nawet niektóre polskie czasopisma Amigowe były składane na STkowym Calamusie, czym się nie chwalono by nie denerwować Amigowych fanboyów, (na marginesie w późniejszych latach czasopisma PeCetowe składały Maki i też się tym nie chwalono z tych samych powodów). Bo jakość oprogramowania była decydująca. Tramiel jak przechodził do Atari zadbał by równie dobre oprogramowanie na midi jakie było do C64 powstało także na ST, pisały to te same firmy stąd np Marylion czy Kombi które wcześniej się wspomagały C64 potem się przesiadły na STki, a nie były to odosobnione przypadki. Ile sztuk jednej i drugiej marki się sprzedało wiadomo. Historia nie raz pokazała że jak rywalizowały na rynku różne rozwiązania to wygrywał (w sensie że lepiej się sprzedawał aż w końcu wyparł konkurenta) nie lepszy, a tańszy. Np. VHS a nie BetaMax lub trampki, a nie Adidasy. Ale cóż to znaczy dla fana jednej lub drugiej maszynki skoro wybiera to co kocha, to co przypomina mu młodość, a nie to co jest wg jakiś tam obiektywniejszych kryteriów lepsze. Z resztą ta wiara w lepszość często opiera się jedynie na ignorancji, na temat tego, co się da zrobić na maszynie konkurencji. Dlatego spokojnie, łączy nas pasja do retro kompów, uczmy się od siebie, zamiast lekceważyć. :)
PS.: Odgrzewany kotlet jest lepszy niż zimny. ;)