@nogorg, post #90
@nogorg, post #88
Mnie zastanawia skąd w ogóle bierze się tego typu myślenie które powoduje że ludzie się jarają jakimś RPi400 jako sprzętem do emulacji Amigi.
@Aurel, post #91
@michal_zukowski, post #84
@kamilus, post #94
@kamilus, post #94
Dzisiejszy setup standardowy dla osoby korzystającej z PC ZAWODOWO to minimum 2 monitory (a raczej skłaniamy się już ku 3-4), klawiatura mechaniczna, wygodna mysz.
Posiadając to jednocześnie nie można posiadać feelingu prawdziwej Amigi. Owszem - można się dbrze bawić, ale to troszkę jak z grami na steamie i innych platformach - mam ich ponad 800 i nie mam w co grać (tudzież brak mi ochoty).
Tak samo granie w gierki z whdload i inne pirackie wynalazki - niby to wygodne, ale zero przyjemności. Prawdziwy feel daje zakupienie oryginału z epoki i używanie jak bożkowie developingu przykazali.
RPi400 może być fajne żeby komuś dać polizać lizaka przez szybkę, ale prawdziwy smak pozna jak dostanie w łapki choćby nieszczęsną A500. RPi rozbudzi apetyt.
Jak zacząłem kolekcjonować amigi to myślałem, że gotek to genialne rozwiązanie. Znudziło mi sie po jednym dniu. Tak samo używanie jakichkolwiek nielegalnych kopii. Dużo przyjemności daje upolowanie ulubionej (albo chociażby ciekawej) gierki i granie z wszystkimi konsekwencjami epoki.
@Nasedo, post #92
@kamilus, post #94
Posiadając to jednocześnie nie można posiadać feelingu prawdziwej Amigi.
@Nasedo, post #92
@Daclaw, post #99
A ja myślę, że tu chodzi tylko i wyłącznie o jakiś autonomiczny kawałek sprzętu. Żeby nie robić wszystkiego na tym samym obmierzłym i nudnym pececie (nawet jeśli tak jest wygodniej) tylko mieć jeszcze jeden komputer, inny.
Dorabianie do tego "przykazań" jest bezcelowe, bo stanowi próbę racjonalizacji hobby (rzeczy z definicji nieracjonalnej).
Posiadając to jednocześnie nie można posiadać feelingu prawdziwej Amigi.
Ktoś złośliwy mógłby przeczytać to zdanie jako zakaz. Nie wolno posiadać prawdziwego feelingu Amigi na pececie! Nie można? No to nie można, ale kij z tym. Można posiadać nieprawdziwy. Taki też może być dla kogoś fajny i wielu nieprawdziwym amigowcom bez prawdziwego feelingu w zupełności wystarczy ok, racja.
W kółko przewija się tu jeden motyw: projekcja swoich subiektywnych odczuć na ogół.
RPi 400 działa bezgłośnie.
To dla mnie nie jest zaleta.
Ale gdy komuś zależy, to przecież każda Amiga może. Napędy mechaniczne można zastąpić CF/SD, procek 060/50 nie wymaga nawet radiatora, a obciążenie zasilacza takim zestawem pozwala na używanie go bez wentylatora. I masz bezgłośnie.
Z innych sprzętów - nie powstało do klasycznej Amigi nic, czego by się nie dało schłodzić pasywnie.
@Nasedo, post #100
Subiektywne odczucia to jedno. Ale też oryginalność, która jest dla wielu przedmiotem nobilitacji... i dokładnie jak piszesz, kij z tym - nie ma prawdziwego feelingu, jest nieprawdziwy - jest podrabiany... co za różnica - jeżeli komuś taki feeling wystarczy lub zadowala, co komu do tego?
@Nasedo, post #96
Przepraszam, a czego to niby ma dowieść? Jakaś z kolei pani Halinka z kadr, ma służbowego laptopa za "tysionca" z markietu, w którym wpisuje w swoim jedynym w życiu poznanym programie tajemnicze dane. Pan Staszek, z wytwórni desek i pinesek S.A. ma z kolei jakiegoś wiekowego Pentiuma, monitor mono i drukarkę igłową i służy to do wystawiania faktur.
Jako przykład podajesz bogatą bibliotekę na Steamie, jednocześnie mówiąc że nie masz w co grać. A może po prostu straciłeś umiejętność cieszenia się czymkolwiek? (Mówię to zupełnie bez złośliwości.
Rozumiem zjawisko masochizmu, rozumiem że masochiści są wśród nas - ale nie rozumiem dlaczego coś niewygodnego, co jest zastąpione wygodnym ma odbierać przyjemność i dawać uczucie wyjątkowości?
No chyba, że są tacy, którzy doznają uczucia euforii, kiedy słyszą chrobot stacji dyskietek i to właśnie w tym ukryty jest ów feeling?
Mowa tu o dwóch różnych rzeczach - po pierwsze to o kimś, co nigdy prawdziwej Amigi nie widział / nie miał. Być może niektórzy poczują "dreszcz dawnych dziejów" widząc oryginał - jednak, co tak wyjątkowego można robić na pięćsetce i dlaczego emulacja odbiera owe unikalne doznanie?
Lizanie lizaka przez szybę?
Nie... ale to ja zapomniałem, że mam do czynienia z "Wielkim Kolekcjonerem", co samo w sobie daje niezbywalne prawo do posiadania naj-mojszej racji.
@Nasedo, post #36
Zastanawia mnie, dlaczego ludzie którzy odważą się korzystać z emulacji, od razu spychani są do kategorii drugiego sortu, co to daje i komu?
Chyba każdy, kto emuluje Amigę (bo o tym tu mowa), ma świadomość, że bez względu na to, czy na innym systemie uruchamiamy dopiero emulator, czy skorzystamy z rozwiązania w którym nie widać innego systemu a system Amiga OS startuje od razu nie jest oryginalną Amigą, a jest to twór, który jest w jakimś stopniu zgodny i ma służyć do korzystania z określonego systemu i oprogramowania.
W obecnych czasach są ludzie, którzy potrzebują oryginalnego sprzętu i odczuwają potrzebę kolekcjonowania, korzystania tylko i wyłącznie z oryginału - rozumiem to i szanuję. Są jednak osoby, którym wystarczy po pierwsze sam system operacyjny + programy, a nie potrzebują 100% zgodności sprzętowej, są osoby robiące to hobbystycznie, są osoby które robią to często, inne okazjonalnie - może nawet dla samego sentymentu.
Emulacja w wielu przypadkach jest wygodna, gdzie na jednym fizycznym nośniku możemy mieć kilka różnych systemów, znacznie wygodniej prowadzić eksperymenty - zatem pytanie, skoro komuś to odpowiada, dlaczego osoby emulujące piętnować i marginalizować?
Jak ktoś napisał - średnia wieku to raczej 40+ i zapewne jesteśmy gatunkiem wymierającym, więc zamiast się wzajemnie wspierać w każdych przejawach amigowskiej aktywności, to toczyć wojnę o to, kto jest lepszy i kto bardziej prawdziwy?
Życie jest tylko jedno - traktujmy Amigę i wspomnienia o niej jako coś dobrego i przyjemnego, zamiast zastanawiać się w jaki sposób pozbyć się resztek, które jeszcze pozostały.
@karolb, post #103
@karolb, post #103
@karolb, post #103
Chodziło mi o tych, którzy zawodowo zajmują się tematami w ogólnie pojętym IT. Narzędzia do pracy muszą być wygodne.
Aczkolwiek w kadrach na laptopach bez dodatkowych monitorach to już chyba na Wypiździe Mniejszym pracują? ;)
Od nadmiaru głowa boli ;) Bogata kolekcja gier to szukanie "w co by tu zagrać" i kończy się to prokrastynacją.
Piractwo to nie jest coś wygodnego tylko złodziejstwo. No i znowu - masz (piszę generalnie, nie celuję do Ciebie akurat) wybór wszystkiego więc nie masz ciśnienia, aby nacieszyć się tym co posiadasz legalnie.
A no między innymi w tym. Wpadają kumple na wódkę/bourbon/piwo to odpala sięklasycznego mortala i żongluje dyskietkami. Zabawa z tym jest przednia.
No nie masz styczności z prawdziwą Amigą więc jak przez szybę. Niby blisko, ale jednak tak bardzo daleko.
No i po co te złośliwości? Ja nie mam jakiejś wielkiej kolekcji i poluję raczej na sprzęty w dobrej cenie, a nie kupuję za wszelką cenę. Nie kupuję tego by sobie stało tylko by się tym bawić.
No właśnie - moim zdaniem Amigowcy którzy nie lubią emulacji, to są zazwyczaj osoby które albo nie używały Amisi do czegoś więcej niż gier, albo osoby które nie potrafią tego emulatora skonfigurować na tyle, żeby wszystko wyglądało i działało jak na prawdziwym sprzęcie.
Nie chcę zostać źle odebrany, ale jeśli ktoś używał Amigi nie tylko do gier, ale używał też programów do grafiki czy muzyki, czy programowania, to nie będzie kruszył kopii o to czy jest to "tylko emulator", bo dla niego większą frajdą jest używanie softu niż posiadanie sprzętu.
@KAN2000, post #105
Wracając do Amigi - jak pokazywałem Workbencha na emulatorze to część moich znajomych patrzyło tak dziwnie - jak pokazałem prawdziwą Amigę to każdy dotknął i się pobawił i był zachwycony.
@vojo, post #107
@XoR, post #48
Wszystkie inne opcje to jakaś pomyłka. Szczególnie nie rozumiem osób podłączających Amigi do jakichś starych kwadratowych perłowych kwadratowych LCD TN/MVA, używania tanich przelotek SCART/HDMI z 50ms lagiem, szarpiących produktów Indivision (one nawet na 50Hz szarpią) czy właśnie budowanie jakichś dedykowanych emulator boxów z RaspberryPi
@vojo, post #107
Coś w tym jest - jakiś czas temu przed pandemią, jak jeszcze się do roboty jeździlo, zawiozłem swoją A1200 do pracy. Dwa piętra IT się ustawiły w kolejce, cały dzień w plecy :D
Kilka osób złapało klimat i wzięło kopię pena ze skonfigurowanym gotowym emulatorem, ale potem stwierdzili ze to jednak nie to samo. Dwie osoby nawet zaczęło polować na A1200, ale odbili się od cen, stwierdzili ze próg wejścia w Amigę jest jednak za duży nawet przy gołej A1200. Szkoda.
Tak więc mój wniosek - emulator pozwala zaspokoic amigowy głód, ale uzależnia tylko prawdziwy sprzęt. Od istnienia różnych metod emulacji Amigowcow niestety nie przybędzie, ale dla mnie takie winuea jest bezcenne, mimo posiadania prawdziwej Amigi. I rozumiem że ktoś nie ma Amigi, a używa tylko emulacji - musi jakoś zaspokoic swój głód :)
Amigę miałem i mam. Na Amidze kiedyś grałem, troszkę programowałem, emulowałem PC, obrabiałem grafikę, muzykę i wideo. Zarabiało się kasę na nagrywaniu płyt. Używałem do pisania prac itd. Było to dawno. Prawdę mówiąc jak zobaczyłem Amithlona w akcji to byłem pod wrażeniem prędkości. Później na PC emulowało się Amigę pod WinUae a sama Amiga leżała w szafie.
Obecnie nie wyobrażam sobie pracy na materiale 4K czy 1080 na Amidze. Nie wyobrażam sobie pracy z zaawansowanymi arkuszami czy dokumentami tekstowymi jakie obrabiam abym roił to na Amidze. O nowych grach już nie wspomnę. Trudni mi sobie wyobrazić zarchiwowanie wielu danych multimedialnych o dużych rozmiarach na płytach BD na Amidze. Dochodzi kwestia oprogramowania księgowego czy silników baz danych - no na Amidze tego nie zrobię i nie ważne czy będzie to Amiga realna fizyczna czy emulowana.
Emulator nie odda tak jak ktoś tu napisał tego feelingu - tego czegoś.
To tak jak z samochodami, można przecież na symulatorze sobie pojeździć albo ew. wypożyczyć fajne auto - można. Ja jednak z uwagi na to, że dużo pracuje lubię sobie weekendowo coś podłubać, pobawić się i dlatego mam swoje Audi S8 czy Porsche Cayenne Turbo S, nie są to auta nowe za wór pieniędzy bo rocznikowo Audi jest z 2007 a Porsche z 2003 roku i razem kosztowały mniej niż 100 tys. czyli np. Skoda SuperB jako tako wyposażona ale dają mnóstwo frajdy i żadne symulatory czy auto z wypożyczalnie Wam tego nie da. Oczywiście normalnie jeżdżę Lancią Thesis albo Audi A8, które też odstają od normy ale jak popatrzeć na pieniądze to są to auta w cenie nowej Dacii.
Mało tego zawsze można zaprosić znajomych i dać się przejechać, poczuć to coś.
Wracając do Amigi - jak pokazywałem Workbencha na emulatorze to część moich znajomych patrzyło tak dziwnie - jak pokazałem prawdziwą Amigę to każdy dotknął i się pobawił i był zachwycony.
@Nasedo, post #112
Z kolei na prawdziwej Amidze zrobisz obrazek np. w DPaincie i to samo zrobisz na emulowanej.
@Nasedo, post #112
@Daclaw, post #114
@nogorg, post #113
Zabawa z amigowymi ograniczeniami nie sprowadza się wyłącznie do emulacji sprzętu.
@nogorg, post #115
@Nasedo, post #116
To co napisałem o DPaincie i prawdziwej / emulowanej Amidze było czystym przykładem, jako kontra do prawdziwego samochodu i gry / emulacji jazdy samochodem.
W miejsce DPainta można wstawić np. DOpusa.
Ja nie wiem czy czuję w ten sposób. Jeżeli korzystam z Amigi, bez względu na to czy jest ona emulowana czy prawdziwa - to mnie nie pociąga to, że ona ma ograniczenia - jej ograniczenia nie są dla mnie motorem napędowym.
Pociągające jest to, co było stanem faktycznym - a co obecnie chciałoby się używać - dla przyjemności.
@Daclaw, post #117
Ale po co ja mam wkładać ten wysiłek? Oczywiście, że chodzi o moją własną perspektywę. Jak nie zamierza się jej nikomu narzucać (a dyskutuje tylko), to w czym problem?
@nogorg, post #118
Nie no, to jest zrozumiałe. Tutaj chodziło mi o uwypuklenie, że nie wszystko sprowadza się do emulowania, bo temat w kółko emulatorów się kręci. Takie przykłady można dorabiać do każdej funkcji użytkowej Amigi. Gdzieś wyżej wspomniałem, że chyba tylko niskopoziomowe grzebanie w hardware, jego analiza (np. reverse engineering), nie jest w stanie być zastąpione żadną emulacją. A poza tym to trudno mi sobie wyobrazić co by jeszcze mogło.
No tak, tylko ten stan faktyczny jest w dużym stopniu właśnie pochodną ograniczeń sprzętu. Rozumiem, że eksplorowanie granic ograniczeń (nie wiem jak to zgrabniej ująć) nie musi być dla Ciebie celem czy w ogóle interesujące. Niemniej i tak stajesz się mimowolną "ofiarą" tych ograniczeń :)