[#91] Re: ZERO Amig

@nogorg, post #90

Najpierw nie czytasz z rozumieniem, następnie zlecasz eksperyment myślowy i trollujesz, teraz wydajesz polecenia. Nie jesteś moim przełożonym by ode mnie czegokolwiek wymagać. Powtórzę: zarówno emulacja Amigi jak i realna Amiga są świetnym narzędziem do konkretnych prac, mają swoje zalety i wady. Kropka. Eksperymenty myślowe zlecaj swoim podwładnym jeśli lubisz ich pogardliwie traktować (i jeśli wyrażają na to zgodę).
[#92] Re: ZERO Amig

@nogorg, post #88

Mnie zastanawia skąd w ogóle bierze się tego typu myślenie które powoduje że ludzie się jarają jakimś RPi400 jako sprzętem do emulacji Amigi.


To "piękny" cytat, aż by się z chęcią użyło kara-fontów, aby wyróżnić głębokość myśli i podkreślić uznanie.

"Za moich czasów" wszystko było takie proste, Amigowiec wystarczyło iż powiedział: "pecet szajs" i już wewnętrznie dostawał +10 do własnego samopoczucia, a teraz - wróg czai się wszędzie i trzeba atakować na wszelki wypadek wszystko szeroki uśmiech

Podam nieco subiektywnych przypuszczeń, dla których jednak można jarać się jakimś, a nawet konkretnym RPi400:

1. Cena - kosztuje nieco mniej niż klawiatura do Amigi lub obudowa (zamiennik) do 1200.
2. RPi 400 jest działającym komputerem i kompletnym - po wyjęciu z pudełka.
3. Emulacja Amigi na RPi 400 jest jedną z możliwości tego sprzętu - a nie jedyną.
4. Nie zajmuje tyle miejsca co oryginalna Amiga. (Nie każdy ma jednak na własność hangar, w którym może postawić swoje własne setki Amig i własną elektrownię, którą może zasilić ową kolekcję).
5. RPi 400 działa bezgłośnie.
6. Dzięki niezależnym "dłubaczom" rozwiązania typu PiMiga dostajemy przy minimalnym nakładzie pracy.

Może wystarczy... bo nie chcę z tego zrobić dziesięciu przykazań
[#93] Re: ZERO Amig

@Aurel, post #91

Z mojej strony to była grzeczna i umotywowana prośba, a nie żaden rozkaz lub zlecenie. Jeśli z czegoś takiego wyczytałeś rzekomą pogardę to i dowolną rację możesz tam wyczytać. Tylko niekoniecznie zgodną z intencjami piszącego. I z tej niepewności wynikało pytanie. O jakiej więc mojej racji pisałeś pozostanie dla mnie tajemnicą. No cóż, nie będę Cię przecież przymuszał.
[#94] Re: ZERO Amig

@michal_zukowski, post #84

Nie no bez przesady. Jedyna słuszna klawiatura amigowa to chicken lips. Reszta to jakieś g...omembrany. W dzisiejszych czasach biali ludzie używają klawiatur mechanicznych opartych na Cherry MX lub wysokobudżetowce na indywidualnych przełącznikach. Te amigowe w żadnym przypadku nie są wygodniejsze.
Dzisiejszy setup standardowy dla osoby korzystającej z PC ZAWODOWO to minimum 2 monitory (a raczej skłaniamy się już ku 3-4), klawiatura mechaniczna, wygodna mysz.
Posiadając to jednocześnie nie można posiadać feelingu prawdziwej Amigi. Owszem - można się dbrze bawić, ale to troszkę jak z grami na steamie i innych platformach - mam ich ponad 800 i nie mam w co grać (tudzież brak mi ochoty).
Tak samo granie w gierki z whdload i inne pirackie wynalazki - niby to wygodne, ale zero przyjemności. Prawdziwy feel daje zakupienie oryginału z epoki i używanie jak bożkowie developingu przykazali.
RPi400 może być fajne żeby komuś dać polizać lizaka przez szybkę, ale prawdziwy smak pozna jak dostanie w łapki choćby nieszczęsną A500. RPi rozbudzi apetyt.
Jak zacząłem kolekcjonować amigi to myślałem, że gotek to genialne rozwiązanie. Znudziło mi sie po jednym dniu. Tak samo używanie jakichkolwiek nielegalnych kopii. Dużo przyjemności daje upolowanie ulubionej (albo chociażby ciekawej) gierki i granie z wszystkimi konsekwencjami epoki.
[#95] Re: ZERO Amig

@kamilus, post #94

Oczywiście, że amigowe półmechaniczne nie są wygodniejsza niż mechaniczne, natomiast są lepsza (te z pcb) od pc popularki ze składanymi foliami, a tego jest najwięcej. W moim głównym klasyku i mysz, i klawiaturę mam dość nowoczesną (na tyle na ile pozwala ps2). Szczególny bezsens jest w kulkowych myszach, ale co kto lubi.

Ostatnia aktualizacja: 23.02.2021 15:20:29 przez michal_zukowski
[#96] Re: ZERO Amig

@kamilus, post #94

Dzisiejszy setup standardowy dla osoby korzystającej z PC ZAWODOWO to minimum 2 monitory (a raczej skłaniamy się już ku 3-4), klawiatura mechaniczna, wygodna mysz.
Posiadając to jednocześnie nie można posiadać feelingu prawdziwej Amigi. Owszem - można się dbrze bawić, ale to troszkę jak z grami na steamie i innych platformach - mam ich ponad 800 i nie mam w co grać (tudzież brak mi ochoty).


Przepraszam, a czego to niby ma dowieść? Jakaś z kolei pani Halinka z kadr, ma służbowego laptopa za "tysionca" z markietu, w którym wpisuje w swoim jedynym w życiu poznanym programie tajemnicze dane. Pan Staszek, z wytwórni desek i pinesek S.A. ma z kolei jakiegoś wiekowego Pentiuma, monitor mono i drukarkę igłową i służy to do wystawiania faktur.
Gdzie jest ów prawdziwy feeling? Czy może to coś takiego jak "emejzing" w produktach Apple, który jest pozyskiwany z unikalnych złóż na kupertyńskich stepach?
Jako przykład podajesz bogatą bibliotekę na Steamie, jednocześnie mówiąc że nie masz w co grać. A może po prostu straciłeś umiejętność cieszenia się czymkolwiek? (Mówię to zupełnie bez złośliwości.

Tak samo granie w gierki z whdload i inne pirackie wynalazki - niby to wygodne, ale zero przyjemności. Prawdziwy feel daje zakupienie oryginału z epoki i używanie jak bożkowie developingu przykazali.


Rozumiem zjawisko masochizmu, rozumiem że masochiści są wśród nas - ale nie rozumiem dlaczego coś niewygodnego, co jest zastąpione wygodnym ma odbierać przyjemność i dawać uczucie wyjątkowości?
No chyba, że są tacy, którzy doznają uczucia euforii, kiedy słyszą chrobot stacji dyskietek i to właśnie w tym ukryty jest ów feeling?

RPi400 może być fajne żeby komuś dać polizać lizaka przez szybkę, ale prawdziwy smak pozna jak dostanie w łapki choćby nieszczęsną A500. RPi rozbudzi apetyt.
Jak zacząłem kolekcjonować amigi to myślałem, że gotek to genialne rozwiązanie. Znudziło mi sie po jednym dniu. Tak samo używanie jakichkolwiek nielegalnych kopii. Dużo przyjemności daje upolowanie ulubionej (albo chociażby ciekawej) gierki i granie z wszystkimi konsekwencjami epoki.


Mowa tu o dwóch różnych rzeczach - po pierwsze to o kimś, co nigdy prawdziwej Amigi nie widział / nie miał. Być może niektórzy poczują "dreszcz dawnych dziejów" widząc oryginał - jednak, co tak wyjątkowego można robić na pięćsetce i dlaczego emulacja odbiera owe unikalne doznanie?
Lizanie lizaka przez szybę?
Nie... ale to ja zapomniałem, że mam do czynienia z "Wielkim Kolekcjonerem", co samo w sobie daje niezbywalne prawo do posiadania naj-mojszej racji.
[#97] Re: ZERO Amig

@Nasedo, post #92

dla których jednak można jarać się jakimś, a nawet konkretnym RPi400

A ja myślę, że tu chodzi tylko i wyłącznie o jakiś autonomiczny kawałek sprzętu. Żeby nie robić wszystkiego na tym samym obmierzłym i nudnym pececie (nawet jeśli tak jest wygodniej) tylko mieć jeszcze jeden komputer, inny.

Dorabianie do tego "przykazań" jest bezcelowe, bo stanowi próbę racjonalizacji hobby (rzeczy z definicji nieracjonalnej).
[#98] Re: ZERO Amig

@kamilus, post #94

Posiadając to jednocześnie nie można posiadać feelingu prawdziwej Amigi.


Ktoś złośliwy mógłby przeczytać to zdanie jako zakaz. Nie wolno posiadać prawdziwego feelingu Amigi na pececie! Nie można? No to nie można, ale kij z tym. Można posiadać nieprawdziwy. Taki też może być dla kogoś fajny i wielu nieprawdziwym amigowcom bez prawdziwego feelingu w zupełności wystarczy ok, racja.

W kółko przewija się tu jeden motyw: projekcja swoich subiektywnych odczuć na ogół.
[#99] Re: ZERO Amig

@Nasedo, post #92

RPi 400 działa bezgłośnie.

To dla mnie nie jest zaleta.
Ale gdy komuś zależy, to przecież każda Amiga może. Napędy mechaniczne można zastąpić CF/SD, procek 060/50 nie wymaga nawet radiatora, a obciążenie zasilacza takim zestawem pozwala na używanie go bez wentylatora. I masz bezgłośnie.
Z innych sprzętów - nie powstało do klasycznej Amigi nic, czego by się nie dało schłodzić pasywnie.
[#100] Re: ZERO Amig

@Daclaw, post #99

A ja myślę, że tu chodzi tylko i wyłącznie o jakiś autonomiczny kawałek sprzętu. Żeby nie robić wszystkiego na tym samym obmierzłym i nudnym pececie (nawet jeśli tak jest wygodniej) tylko mieć jeszcze jeden komputer, inny.

Dorabianie do tego "przykazań" jest bezcelowe, bo stanowi próbę racjonalizacji hobby (rzeczy z definicji nieracjonalnej).


Autonomiczny kawałek sprzętu, owszem - urządzenie przeznaczone np. tylko do emulacji, dlaczego nie? W moim przypadku, nigdy nie traktowałem PC jako wroga - nigdy nie rozumiałem sprzętowych wojenek, a waleczne okrzyki znanych mi osobiście Amigowców kwitowałem wzruszeniem ramion.


Posiadając to jednocześnie nie można posiadać feelingu prawdziwej Amigi.

Ktoś złośliwy mógłby przeczytać to zdanie jako zakaz. Nie wolno posiadać prawdziwego feelingu Amigi na pececie! Nie można? No to nie można, ale kij z tym. Można posiadać nieprawdziwy. Taki też może być dla kogoś fajny i wielu nieprawdziwym amigowcom bez prawdziwego feelingu w zupełności wystarczy ok, racja.

W kółko przewija się tu jeden motyw: projekcja swoich subiektywnych odczuć na ogół.


Subiektywne odczucia to jedno. Ale też oryginalność, która jest dla wielu przedmiotem nobilitacji... i dokładnie jak piszesz, kij z tym - nie ma prawdziwego feelingu, jest nieprawdziwy - jest podrabiany... co za różnica - jeżeli komuś taki feeling wystarczy lub zadowala, co komu do tego?

RPi 400 działa bezgłośnie.

To dla mnie nie jest zaleta.
Ale gdy komuś zależy, to przecież każda Amiga może. Napędy mechaniczne można zastąpić CF/SD, procek 060/50 nie wymaga nawet radiatora, a obciążenie zasilacza takim zestawem pozwala na używanie go bez wentylatora. I masz bezgłośnie.
Z innych sprzętów - nie powstało do klasycznej Amigi nic, czego by się nie dało schłodzić pasywnie.


W tym przypadku porównywałem RPi 400 z innymi Jeżynami - nie mając na myśli żadnej konkretnej i realnej Amigi.
[#101] Re: ZERO Amig

@Nasedo, post #100

Subiektywne odczucia to jedno. Ale też oryginalność, która jest dla wielu przedmiotem nobilitacji... i dokładnie jak piszesz, kij z tym - nie ma prawdziwego feelingu, jest nieprawdziwy - jest podrabiany... co za różnica - jeżeli komuś taki feeling wystarczy lub zadowala, co komu do tego?


Jakby mi było coś do tego to bym zasugerował, że upatrywanie źródeł feelingu w hardware straszy bezdusznym materializmem
[#102] Re: ZERO Amig

@Nasedo, post #96

Ok napisałem nieprecyzyjnie...
Przepraszam, a czego to niby ma dowieść? Jakaś z kolei pani Halinka z kadr, ma służbowego laptopa za "tysionca" z markietu, w którym wpisuje w swoim jedynym w życiu poznanym programie tajemnicze dane. Pan Staszek, z wytwórni desek i pinesek S.A. ma z kolei jakiegoś wiekowego Pentiuma, monitor mono i drukarkę igłową i służy to do wystawiania faktur.

Chodziło mi o tych, którzy zawodowo zajmują się tematami w ogólnie pojętym IT. Narzędzia do pracy muszą być wygodne.
Aczkolwiek w kadrach na laptopach bez dodatkowych monitorach to już chyba na Wypiździe Mniejszym pracują? ;)

Jako przykład podajesz bogatą bibliotekę na Steamie, jednocześnie mówiąc że nie masz w co grać. A może po prostu straciłeś umiejętność cieszenia się czymkolwiek? (Mówię to zupełnie bez złośliwości.

Od nadmiaru głowa boli ;) Bogata kolekcja gier to szukanie "w co by tu zagrać" i kończy się to prokrastynacją.

Rozumiem zjawisko masochizmu, rozumiem że masochiści są wśród nas - ale nie rozumiem dlaczego coś niewygodnego, co jest zastąpione wygodnym ma odbierać przyjemność i dawać uczucie wyjątkowości?

Piractwo to nie jest coś wygodnego tylko złodziejstwo. No i znowu - masz (piszę generalnie, nie celuję do Ciebie akurat) wybór wszystkiego więc nie masz ciśnienia, aby nacieszyć się tym co posiadasz legalnie.

No chyba, że są tacy, którzy doznają uczucia euforii, kiedy słyszą chrobot stacji dyskietek i to właśnie w tym ukryty jest ów feeling?

A no między innymi w tym. Wpadają kumple na wódkę/bourbon/piwo to odpala sięklasycznego mortala i żongluje dyskietkami. Zabawa z tym jest przednia.

Mowa tu o dwóch różnych rzeczach - po pierwsze to o kimś, co nigdy prawdziwej Amigi nie widział / nie miał. Być może niektórzy poczują "dreszcz dawnych dziejów" widząc oryginał - jednak, co tak wyjątkowego można robić na pięćsetce i dlaczego emulacja odbiera owe unikalne doznanie?

To już każdego indywidualna sprawa.

Lizanie lizaka przez szybę?

No nie masz styczności z prawdziwą Amigą więc jak przez szybę. Niby blisko, ale jednak tak bardzo daleko.

Nie... ale to ja zapomniałem, że mam do czynienia z "Wielkim Kolekcjonerem", co samo w sobie daje niezbywalne prawo do posiadania naj-mojszej racji.

No i po co te złośliwości? Ja nie mam jakiejś wielkiej kolekcji i poluję raczej na sprzęty w dobrej cenie, a nie kupuję za wszelką cenę. Nie kupuję tego by sobie stało tylko by się tym bawić.
[#103] Re: ZERO Amig

@Nasedo, post #36

Post nie odnosi się tylko do osoby której odpowiadam, ok? :)

Zastanawia mnie, dlaczego ludzie którzy odważą się korzystać z emulacji, od razu spychani są do kategorii drugiego sortu, co to daje i komu?
Chyba każdy, kto emuluje Amigę (bo o tym tu mowa), ma świadomość, że bez względu na to, czy na innym systemie uruchamiamy dopiero emulator, czy skorzystamy z rozwiązania w którym nie widać innego systemu a system Amiga OS startuje od razu nie jest oryginalną Amigą, a jest to twór, który jest w jakimś stopniu zgodny i ma służyć do korzystania z określonego systemu i oprogramowania.
W obecnych czasach są ludzie, którzy potrzebują oryginalnego sprzętu i odczuwają potrzebę kolekcjonowania, korzystania tylko i wyłącznie z oryginału - rozumiem to i szanuję. Są jednak osoby, którym wystarczy po pierwsze sam system operacyjny + programy, a nie potrzebują 100% zgodności sprzętowej, są osoby robiące to hobbystycznie, są osoby które robią to często, inne okazjonalnie - może nawet dla samego sentymentu.
Emulacja w wielu przypadkach jest wygodna, gdzie na jednym fizycznym nośniku możemy mieć kilka różnych systemów, znacznie wygodniej prowadzić eksperymenty - zatem pytanie, skoro komuś to odpowiada, dlaczego osoby emulujące piętnować i marginalizować?
Jak ktoś napisał - średnia wieku to raczej 40+ i zapewne jesteśmy gatunkiem wymierającym, więc zamiast się wzajemnie wspierać w każdych przejawach amigowskiej aktywności, to toczyć wojnę o to, kto jest lepszy i kto bardziej prawdziwy?
Życie jest tylko jedno - traktujmy Amigę i wspomnienia o niej jako coś dobrego i przyjemnego, zamiast zastanawiać się w jaki sposób pozbyć się resztek, które jeszcze pozostały.



1. Sorry że cytuję całość, ale do tego chciałem się odnieść kilka dni temu.
2. Przeczytałem cały wątek do teraz, wniósł coś tam, ale ja chciałem o niechęci do emulacji.
3. No właśnie - moim zdaniem Amigowcy którzy nie lubią emulacji, to są zazwyczaj osoby które albo nie używały Amisi do czegoś więcej niż gier, albo osoby które nie potrafią tego emulatora skonfigurować na tyle, żeby wszystko wyglądało i działało jak na prawdziwym sprzęcie.

Jako przykład - "The Company" - jest jakaś gra sklejona z WinUAE, ale obraz rozmazany, w sensie że jakiś głupi filtr zastosowany itd.

Używam WinUAE, gdzie mam wszystko tak poustawiane, że piksel przylega dokładnie do matrycy z rozdzielczości natywnej amigowej, tzn, że jak w DeluxePaint pociągnę kreskę pod kątem 45 stopni w 320x256, czy 640x256, to nie ma żadnych dodatkowych "pośrodkowych" pikseli żeby to wygładzić.

Moją ulubioną konfiguracją jest A1200 + 8MB fast, i wszystko tak poustawiane że prędkość emulacji jest jak najbardziej zbliżona do oryginału. Jeśli najdzie mnie ochota na demka bardziej wymagające, to przestawiam CPU na 030 albo 040.

Archiwum LHA? Mam katalog pod windą który jest zamontowany pod WinUAE jako dysk, klikam w ten plik pod Workbenchem, w oknie wykonywania polecenia ustawiam się na początku, wpisuję "lha x" a na końcu "ram:" i mam ładnie rozpakowane archiwum w ramie :)

@ALL
Nie chcę zostać źle odebrany, ale jeśli ktoś używał Amigi nie tylko do gier, ale używał też programów do grafiki czy muzyki, czy programowania, to nie będzie kruszył kopii o to czy jest to "tylko emulator", bo dla niego większą frajdą jest używanie softu niż posiadanie sprzętu.

No to teraz miłośnicy sprzętu (a nie emulacji) mogą po mnie jechać, proszę tylko zwrócić uwagę na temat wątku (ZERO Amig), dziękuję :)
[#104] Re: ZERO Amig

@karolb, post #103

Od wielu lat jest tak, że wydajność sprzętu jest mocno nadmiarowa w stosunku do potrzeb użytkownika, zasoby sprzętowe są relatywnie tanie. Emulacja, wirtualizacja jest zupełnie naturalna i jest to obecnie podstawa w korzystaniu z maszyn na jednego admina przypada często kilkaset a nawet tysiące serwerów do zarządzania to jest zupełna norma, to działa, tak się pracuje, nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Można było kilkanaście lat temu zastanawiać się nad takim kierunkiem ale teraz jest to po postu element codzienności w IT. To jest normalne nie lepsze czy gorsze.
Złe jest to, jak jakaś strona dyskryminuje drugą, osobę czy grupę, za to co robi i jak się bawi, zamiast entuzjazmem zachęcać do swoich racji.

Ostatnia aktualizacja: 24.02.2021 07:39:48 przez cossack
[#105] Re: ZERO Amig

@karolb, post #103

Amigę miałem i mam. Na Amidze kiedyś grałem, troszkę programowałem, emulowałem PC, obrabiałem grafikę, muzykę i wideo. Zarabiało się kasę na nagrywaniu płyt. Używałem do pisania prac itd. Było to dawno. Prawdę mówiąc jak zobaczyłem Amithlona w akcji to byłem pod wrażeniem prędkości. Później na PC emulowało się Amigę pod WinUae a sama Amiga leżała w szafie.
Obecnie nie wyobrażam sobie pracy na materiale 4K czy 1080 na Amidze. Nie wyobrażam sobie pracy z zaawansowanymi arkuszami czy dokumentami tekstowymi jakie obrabiam abym roił to na Amidze. O nowych grach już nie wspomnę. Trudni mi sobie wyobrazić zarchiwowanie wielu danych multimedialnych o dużych rozmiarach na płytach BD na Amidze. Dochodzi kwestia oprogramowania księgowego czy silników baz danych - no na Amidze tego nie zrobię i nie ważne czy będzie to Amiga realna fizyczna czy emulowana.
Amiga dla mnie jest odskocznią od spraw bieżących, oderwaniem się od tego co mnie otacza, jest zabawą i jako taką to traktuje. Jak dla mnie fajnie jest mieć prawdziwą Amigę, patrzeć na nią i móc sobie przy niej podłubać. Emulowana Amiga też jest fajna ale z uwagi, że mnie stać to mam prawdziwą A 1200 z 060 i wieloma innymi bajerami dostępnymi bądź nie w latach 90. Jak chcę pobawić się możliwościami nowego AmigaOS to włączam emulator.
Emulator nie odda tak jak ktoś tu napisał tego feelingu - tego czegoś.
To tak jak z samochodami, można przecież na symulatorze sobie pojeździć albo ew. wypożyczyć fajne auto - można. Ja jednak z uwagi na to, że dużo pracuje lubię sobie weekendowo coś podłubać, pobawić się i dlatego mam swoje Audi S8 czy Porsche Cayenne Turbo S, nie są to auta nowe za wór pieniędzy bo rocznikowo Audi jest z 2007 a Porsche z 2003 roku i razem kosztowały mniej niż 100 tys. czyli np. Skoda SuperB jako tako wyposażona ale dają mnóstwo frajdy i żadne symulatory czy auto z wypożyczalnie Wam tego nie da. Oczywiście normalnie jeżdżę Lancią Thesis albo Audi A8, które też odstają od normy ale jak popatrzeć na pieniądze to są to auta w cenie nowej Dacii.
Mało tego zawsze można zaprosić znajomych i dać się przejechać, poczuć to coś.

Wracając do Amigi - jak pokazywałem Workbencha na emulatorze to część moich znajomych patrzyło tak dziwnie - jak pokazałem prawdziwą Amigę to każdy dotknął i się pobawił i był zachwycony.
Do muzeów też tak naprawdę nie trzeba chodzić - można je zwiedzać wirtualnie. Nowe pokolenie wirtualnie przeżywa dzieciństwo. Co oni będę wspominać mając 40 lat.
Ktoś kiedyś powiedział, że dążenie do najprostszych rozwiązań jest słuszne ale nie zawsze jest to droga najlepsza z możliwych.

Ostatnia aktualizacja: 24.02.2021 08:33:05 przez KAN2000
[#106] Re: ZERO Amig

@karolb, post #103

@kamilus

Zacznę od odpowiedzi na Twój post:

Chodziło mi o tych, którzy zawodowo zajmują się tematami w ogólnie pojętym IT. Narzędzia do pracy muszą być wygodne.
Aczkolwiek w kadrach na laptopach bez dodatkowych monitorach to już chyba na Wypiździe Mniejszym pracują? ;)


Przyjmijmy, że tylko widziałem jak pracują w biurze w Parzymiechach Górnych i w mieście nigdy nie byłem - ale jeżeli uważasz, że każde biuro ma takowe rozwiązania dla pań Halinek - to niestety jesteś w błędzie. Owszem, są robione stanowiska takowe - ale nie zawsze i nie wszędzie.
Narzędzia do pracy muszą być wygodne? Oczywiście, że tak. Sam pracuję na muliti-wyświetlaczach, czasami na multi-komputerach, używając więcej niż jednego systemu do określonych czynności. Ale jak to się przekłada na korzystanie z systemu / software Amigi? Amigi nie wykorzystuję profesjonalnie, ale hobbystycznie.

Od nadmiaru głowa boli ;) Bogata kolekcja gier to szukanie "w co by tu zagrać" i kończy się to prokrastynacją.


Może to kwestia podejścia... ale mam bogatą kolekcję gier na wiele platform i staram się zawsze układać sobie tak harmonogram grania, aby grać w to co chciałbym - oczywiście, zdarzy mi się, że nagle najdzie mi ochota na jakiś nieprzewidywany tytuł, ale swojej biblioteki nie traktuję tak, jakby była przesycona zawartością... no ale ja to ja, Ty to Ty.

Piractwo to nie jest coś wygodnego tylko złodziejstwo. No i znowu - masz (piszę generalnie, nie celuję do Ciebie akurat) wybór wszystkiego więc nie masz ciśnienia, aby nacieszyć się tym co posiadasz legalnie.


Wygoda nie musi oznaczać piractwa / złodziejstwa. Podam przykład, chociaż nie jest amigowski. Mam Nintendo 3DS, a granie na małych ekranikach nie jest dla mnie komfortowe. Mimo posiadania oryginałów gier, w te same gry gram też na emulatorze Citra - dlaczego? Dlatego, że jest właśnie to wygodne. Jako, że posiadam oryginał, czuję się rozgrzeszony i gram sam, nikomu nic nie udostępniam i jak gram na emulatorze, to w tym samym czasie nie gram na oryginale - producent dostał swoją dolę, a ja mam wygodę i komfort.

A no między innymi w tym. Wpadają kumple na wódkę/bourbon/piwo to odpala sięklasycznego mortala i żongluje dyskietkami. Zabawa z tym jest przednia.


Zakładam, iż jest to coś indywidualnego.

No nie masz styczności z prawdziwą Amigą więc jak przez szybę. Niby blisko, ale jednak tak bardzo daleko.


Nie rozumiałem i zapewne nie zrozumiem fenomenu "prawdziwej Amigi" - jeżeli ktoś nie wie lub nie pamięta - przypomnę, że prawdziwą Amigę posiadałem w latach świetności i nieco po nich - więc nie opieram swoich doświadczeń tylko na emulacji. Ale nawet wtedy, istnienie konkretnego sprzętu, konkretnych bebechów w komputerze nie miało dla mnie znaczenia. Rozbudowując Amigę, miałem konkretne czynności do wykonania - zostały zrobione i sprawa sprzętu kończyła się i był okres użytkowania, czyli to co widziałem na ekranie, co słyszałem na wyjściu audio, to co ja sam robiłem za pomocą klawiatury i myszy.

No i po co te złośliwości? Ja nie mam jakiejś wielkiej kolekcji i poluję raczej na sprzęty w dobrej cenie, a nie kupuję za wszelką cenę. Nie kupuję tego by sobie stało tylko by się tym bawić.


To tylko delikatny sarkazm, bez nutki osobistego ataku.

@karolb

No właśnie - moim zdaniem Amigowcy którzy nie lubią emulacji, to są zazwyczaj osoby które albo nie używały Amisi do czegoś więcej niż gier, albo osoby które nie potrafią tego emulatora skonfigurować na tyle, żeby wszystko wyglądało i działało jak na prawdziwym sprzęcie.


Przyznam, że nie poznałem w swoim życiu setek Amigowców, a raczej ich liczba oscyluje w okolicach 10, może nieco więcej - mam na myśli znajomość osobistą, więcej niż jednorazowe uściśnięcie dłoni i wymiana kilku zdań.
Amigowcy generalnie byli przeciwni wszelakim przejawom pecetologii, jeżeli pecet w ich odczuciu miał możliwości niższe niż Amiga - był dobry do tego, aby pokazywać przewagę swojego sprzętu - ale oczywiście nadal był wrogiem. Jednak, kiedy możliwości peceta zaczęły rosnąć lawinowo - stał się wrogiem jeszcze większym.

Jestem w stanie też zrozumieć, że kiedyś, kiedy Amigi nowe były dostępne, gdzie zakup peceta to jednocześnie brak zakupu Amigi, mniejsze szanse na jej potencjalny rozwój... ale teraz, kiedy Amigi nie są dostępne (nowe), można kupić tylko używane, które mogą wymagać znajomości podstaw elektroniki lub nawet większych umiejętności - dlaczego amigowska społeczność nie cieszy się w ogóle z istniejących i żyjących aktywnych użytkowników?

Nie chcę zostać źle odebrany, ale jeśli ktoś używał Amigi nie tylko do gier, ale używał też programów do grafiki czy muzyki, czy programowania, to nie będzie kruszył kopii o to czy jest to "tylko emulator", bo dla niego większą frajdą jest używanie softu niż posiadanie sprzętu.


Może ja po prostu z powodu tego, iż w swoim życiu zawodowym (w przeszłości) złożyłem tak wielką liczbę pecetów, serwisowałem i rozbudowałem niezliczoną ich ilość - to ekscytacja sprzętem nie jest dla mnie czymś, co mogą odczuwać inni.
Komputer - każdy, ma dla mnie służyć - nie jest do tego, aby wybudować mu ołtarz i oddawać mu cześć i uwielbienie, ale ma mieć swoją konkretną rolę. Nie muszę otwierać go każdego dnia i z czułością gładzić go po procesorze, nie muszę dotykać z lubością ścieżek na płycie, kłaść dłoni na kościach pamięci.

I właśnie dochodzimy do sedna... mamy określone potrzeby, określoną konfigurację systemu - więc go po prostu używamy. Jeżeli emulacja okazałaby się nieskuteczna, byłyby błędy, które nie umożliwiają uzyskania tego co może dać oryginał - zgoda, wtedy nic nie zastąpi oryginału... ale jeżeli można robić to samo co na oryginale, ale wygodniej, skuteczniej, szybciej - dlaczego upierać się przy oryginale, w imię czego?
[#107] Re: ZERO Amig

@KAN2000, post #105


Wracając do Amigi - jak pokazywałem Workbencha na emulatorze to część moich znajomych patrzyło tak dziwnie - jak pokazałem prawdziwą Amigę to każdy dotknął i się pobawił i był zachwycony.

Coś w tym jest - jakiś czas temu przed pandemią, jak jeszcze się do roboty jeździlo, zawiozłem swoją A1200 do pracy. Dwa piętra IT się ustawiły w kolejce, cały dzień w plecy :D
Kilka osób złapało klimat i wzięło kopię pena ze skonfigurowanym gotowym emulatorem, ale potem stwierdzili ze to jednak nie to samo. Dwie osoby nawet zaczęło polować na A1200, ale odbili się od cen, stwierdzili ze próg wejścia w Amigę jest jednak za duży nawet przy gołej A1200. Szkoda.

Tak więc mój wniosek - emulator pozwala zaspokoic amigowy głód, ale uzależnia tylko prawdziwy sprzęt. Od istnienia różnych metod emulacji Amigowcow niestety nie przybędzie, ale dla mnie takie winuea jest bezcenne, mimo posiadania prawdziwej Amigi. I rozumiem że ktoś nie ma Amigi, a używa tylko emulacji - musi jakoś zaspokoic swój głód :)
[#108] Re: ZERO Amig

@vojo, post #107

Ja mam takie oto doświadczenie - robiłem pokazy w ramach Bałtyckiego Festiwalu Nauki i Nocy Muzeów. Wystawiłem A500 i A1200. Przychodziły gimbusy, pomachały dżojstickiem i tyle, zero widocznego wrażenia.

Opad szczeny zaliczyła natomiast pewna niewielka grupa studentów ostatniego roku Informatyki, gdy na wykładzie z Historii Techniki puściłem Hardwired i Starstrucka, po czym omówiłem kontekst i hardware, z jakiego to leciało.

Tak więc, nie sądzę, aby stare komputery miały jakiś magnetyzm same w sobie. Trzeba mieć jakiś background - albo własne wspomnienia, albo przynajmniej wiedzę, pozwalającą ocenić o co cho.
[#109] Re: ZERO Amig

@Daclaw, post #108

Tak więc, nie sądzę, aby stare komputery miały jakiś magnetyzm same w sobie. Trzeba mieć jakiś background - albo własne wspomnienia, albo przynajmniej wiedzę, pozwalającą ocenić o co cho.

ok, racja
[#110] Re: ZERO Amig

@XoR, post #48

Wszystkie inne opcje to jakaś pomyłka. Szczególnie nie rozumiem osób podłączających Amigi do jakichś starych kwadratowych perłowych kwadratowych LCD TN/MVA, używania tanich przelotek SCART/HDMI z 50ms lagiem, szarpiących produktów Indivision (one nawet na 50Hz szarpią) czy właśnie budowanie jakichś dedykowanych emulator boxów z RaspberryPi


Ja (oprócz kilku prawdziwych Amig) czasem używam:
- Raspberry Pi + interfejs RGB-Pi (wyjście rgb-scart wizualnie identyczne jak z Amigi)
- PC + CrtEmudriver (j/w)

To daje nowe możliwości (np. uruchamianie bardziej wymagających gier), z jednoczesnym zachowaniem "koszerności". Nawet joystick sobie podłączam po USB.
Jedyny minus to input lag, który da się wyczuć...

Dodam że te "emuboxy" używam do emulowania wielu platform (chociażby automatów), Amiga jest tylko jedną z wielu opcji.

Ostatnia aktualizacja: 24.02.2021 09:43:16 przez poweredjj
[#111] Re: ZERO Amig

@vojo, post #107

I rozumiem że ktoś nie ma Amigi, a używa tylko emulacji - musi jakoś zaspokoic swój głód :)


To jeszcze dodatkowo warto zrozumieć, że ktoś ma Amigi, a emulacji używa wcale nie dlatego, że musi :).
[#112] Re: ZERO Amig

@vojo, post #107

Coś w tym jest - jakiś czas temu przed pandemią, jak jeszcze się do roboty jeździlo, zawiozłem swoją A1200 do pracy. Dwa piętra IT się ustawiły w kolejce, cały dzień w plecy :D
Kilka osób złapało klimat i wzięło kopię pena ze skonfigurowanym gotowym emulatorem, ale potem stwierdzili ze to jednak nie to samo. Dwie osoby nawet zaczęło polować na A1200, ale odbili się od cen, stwierdzili ze próg wejścia w Amigę jest jednak za duży nawet przy gołej A1200. Szkoda.


Odpowiem tylko za siebie...
Jako Amigę (prawdziwą) posiadałem, to nie byłoby żadną egzotyką dla mnie spotkać żyjącego Amigowca z prawdziwą Amigą...
Ale... nigdy nie widziałem na żywo Silikon Graphics - gdybym miał możliwość - z przyjemnością bym skorzystał, a z tym większą, gdyby zaprezentował mi to posiadacz SG mający odpowiednio dużą wiedzę. Ale gdyby np. ktoś teraz, wysłał mi emaila, a w nim byłby link do gotowego i skonfigurowanego emulatora SG - raczej moje zainteresowanie byłoby znacznie niższe i być może nawet bym tego nie spróbował.

Tak więc mój wniosek - emulator pozwala zaspokoic amigowy głód, ale uzależnia tylko prawdziwy sprzęt. Od istnienia różnych metod emulacji Amigowcow niestety nie przybędzie, ale dla mnie takie winuea jest bezcenne, mimo posiadania prawdziwej Amigi. I rozumiem że ktoś nie ma Amigi, a używa tylko emulacji - musi jakoś zaspokoic swój głód :)


Tutaj się różnimy... Mój amigowy głód został zaspokojony w młodości poprzez posiadanie prawdziwego sprzętu, poprzez doznanie "pierwszych amigowskich uniesień" - nie potrzebuję prawdziwego sprzętu, aby zrobić to co mi obecnie na Amidze sprawia przyjemność.
Prawdziwą Amigę teoretycznie mógłbym kupić - ale nie czuję, że da mi to cokolwiek, czego nie da mi emulacja.
Inna też sprawa, że w przypadku sprzętu komputerowego nie chcę wydać więcej, za sprzęt mogący mniej. Nie chodzi tutaj tylko o Amigę - np. nie kupię tabletu za kwotę X, mającego mniejsze możliwości niż komputer (np. laptop) kupiony za tą samą kwotę.

Amigę miałem i mam. Na Amidze kiedyś grałem, troszkę programowałem, emulowałem PC, obrabiałem grafikę, muzykę i wideo. Zarabiało się kasę na nagrywaniu płyt. Używałem do pisania prac itd. Było to dawno. Prawdę mówiąc jak zobaczyłem Amithlona w akcji to byłem pod wrażeniem prędkości. Później na PC emulowało się Amigę pod WinUae a sama Amiga leżała w szafie.
Obecnie nie wyobrażam sobie pracy na materiale 4K czy 1080 na Amidze. Nie wyobrażam sobie pracy z zaawansowanymi arkuszami czy dokumentami tekstowymi jakie obrabiam abym roił to na Amidze. O nowych grach już nie wspomnę. Trudni mi sobie wyobrazić zarchiwowanie wielu danych multimedialnych o dużych rozmiarach na płytach BD na Amidze. Dochodzi kwestia oprogramowania księgowego czy silników baz danych - no na Amidze tego nie zrobię i nie ważne czy będzie to Amiga realna fizyczna czy emulowana.


Tu dochodzimy do pewnym oczywistych wniosków - pewnych rzeczy ani kiedyś nie można było robić na Amidze (bo nie było takich możliwości ani nawet potrzeb), ani nie można obecnie.
Każda forma amigowania jest w mniejszym czy większym stopniu powrotem do przeszłości.

Emulator nie odda tak jak ktoś tu napisał tego feelingu - tego czegoś.
To tak jak z samochodami, można przecież na symulatorze sobie pojeździć albo ew. wypożyczyć fajne auto - można. Ja jednak z uwagi na to, że dużo pracuje lubię sobie weekendowo coś podłubać, pobawić się i dlatego mam swoje Audi S8 czy Porsche Cayenne Turbo S, nie są to auta nowe za wór pieniędzy bo rocznikowo Audi jest z 2007 a Porsche z 2003 roku i razem kosztowały mniej niż 100 tys. czyli np. Skoda SuperB jako tako wyposażona ale dają mnóstwo frajdy i żadne symulatory czy auto z wypożyczalnie Wam tego nie da. Oczywiście normalnie jeżdżę Lancią Thesis albo Audi A8, które też odstają od normy ale jak popatrzeć na pieniądze to są to auta w cenie nowej Dacii.
Mało tego zawsze można zaprosić znajomych i dać się przejechać, poczuć to coś.


Samochód to jednak co innego - oczywiście rozumiem tych, którzy fascynują się motoryzacją, chcą coś odrestaurować, tchnąć drugie życie - naprawić, podrasować itd. Owszem. Doznania płynące z jazdy takim a nie innym samochodem też mogą być inne.
Jednak - porównanie jazdy prawdziwym samochodem, do jazdy na emulatorze nie jest do końca w mojej opinii trafione. Dla przykładu - na emulatorze nie pojedziesz po zakupy i nie włożysz do bagażniku zakupów (fizycznie).
Z kolei na prawdziwej Amidze zrobisz obrazek np. w DPaincie i to samo zrobisz na emulowanej.

Wracając do Amigi - jak pokazywałem Workbencha na emulatorze to część moich znajomych patrzyło tak dziwnie - jak pokazałem prawdziwą Amigę to każdy dotknął i się pobawił i był zachwycony.


Na ten temat wypowiedziałem się nieco powyżej.
[#113] Re: ZERO Amig

@Nasedo, post #112

Z kolei na prawdziwej Amidze zrobisz obrazek np. w DPaincie i to samo zrobisz na emulowanej.


Pytanie tylko ile osób pragnie dzisiaj robić obrazki w Deluxie. Czy czymkolwiek uwiązanym do Amigi prawdziwej lub udawanej i osiąga w tym solidne rezultaty, skoro można na PC robić to w GrafX2:



No ok, widzę, że ktoś coś sobie pikseluje i w Deluxie



Tylko z punktu widzenia rezultatu (nie mam na myśli tutaj porównywania tych dwóch technik, czy tych konkretnych osób rysujących z przykładów powyżej, a ogólnie) sposób powstania ma drugorzędne znaczenie. Nawiązując do myślowego eksperymentu, który zaproponowałem wcześniej to wątpię aby ktokolwiek dyskredytował lub umniejszał np. grze na Amidze tylko dlatego, że grafika została stworzona w GrafX2 na PC, a nie w Deluxie na Amidze. To samo dotyczy muzyki i wspomnianego wcześniej Protrackera.

Zabawa z amigowymi ograniczeniami nie sprowadza się wyłącznie do emulacji sprzętu.


Ostatnia aktualizacja: 24.02.2021 10:32:46 przez nogorg
[#114] Re: ZERO Amig

@Nasedo, post #112

Jednak - porównanie jazdy prawdziwym samochodem, do jazdy na emulatorze nie jest do końca w mojej opinii trafione.

A ja tu widzę pole do wyprowadzenia ciekawej analogii...

Taki Komar, Ogar albo Simson S51 - jaką to dawało radochę, jak się udało z tego wycisnąć 50 albo 70 km/s, jeszcze jadąc w dwie osoby. Ale wyobraźmy sobie, że "emulujemy" takiego bzyka na współczesnym motocyklu w ten sposób, że narzucamy sobie używanie tylko dwóch pierwszych biegów. Dla mnie to jest zakrzywianie czasoprzestrzeni.

Dla mnie dusza starego sprzętu to jego ograniczenia i jego specyficzne cechy. Nie gonienie peceta, encodowanie mp3 i filmików mpg, obróbka zdjęć i skanów - to mnie kiedyś kręciło, w ramach udowadniania, że też się da na Amidze, ale mi przeszło. Np. dlatego, że efekty tych działań nie mają żadnych indywidualnych cech. Mp3 z Amigi niczym się nie różni od mp3 z czegokolwiek innego.

Fajnie jest natomiast odpalić ADPro, albo ImageFX-a i sobie poeksperymentować - czy lepszy HAM, czy EHB? Czy ładniej w interlace? Który port Dooma, albo która wersja QuakeI da +1 więcej FPS? Tyle, że ta specyfika i te ograniczenia muszą być rzeczywiste a nie udawane. Bo takie udawanie to jak jazda współczesnym motorem zawsze tylko na pierwszym albo na drugim biegu. Można, ale to... głupie?

Ostatnia aktualizacja: 24.02.2021 10:42:01 przez Daclaw
[#115] Re: ZERO Amig

@Daclaw, post #114

Jedni chcą jechać, a drudzy chcą DOjechać. Jeden będzie zasuwał na motorynce dookoła osiedla i jarał się, że mu hałasuje i dymi z rury, a drugi będzie miał frajdę dopiero gdy zajedzie w konkretne miejsce by je eksplorować, zwiedzać. Jechać może choćby autostopem. Jeden z drugim może się dogadać i skorzystać ze swoich odmiennych podejść do tematu. Ale kiedy jeden zaczyna twierdzić, że "twoje podróżowanie autem/pociągiem/samolotem - to już nie to samo" to się nie dogadają. Bo tu trzeba wysiłku aby dostrzec temat z innej perspektywy niż własna.
[#116] Re: ZERO Amig

@nogorg, post #113

@nogorg

To co napisałem o DPaincie i prawdziwej / emulowanej Amidze było czystym przykładem, jako kontra do prawdziwego samochodu i gry / emulacji jazdy samochodem.
W miejsce DPainta można wstawić np. DOpusa.
Nie sugeruję tu też, że DPaint jest moim ulubionym narzędziem, ani też tego, że jestem w stanie w dniu dzisiejszym stworzyć na nim arcydzieła, ani że ten program jest najbeściejszy z możliwych.

Zabawa z amigowymi ograniczeniami nie sprowadza się wyłącznie do emulacji sprzętu.


Ja nie wiem czy czuję w ten sposób. Jeżeli korzystam z Amigi, bez względu na to czy jest ona emulowana czy prawdziwa - to mnie nie pociąga to, że ona ma ograniczenia - jej ograniczenia nie są dla mnie motorem napędowym.
Pociągające jest to, co było stanem faktycznym - a co obecnie chciałoby się używać - dla przyjemności.

Dla przykładu, jeżeli obecnie użyję DOpusa, to nie w celu jakiejś tajemnej, masochistycznej przyjemności - ale dlatego aby np. wczytać moją dawną konfigurację, powspominać - albo aby używać tego w danym środowisku. A jeżeli używam obecnie Total Commandera pod Windows, nie oznacza to, że muszę od DOpusa się odciąć na wieki i splunąć na jego widok z obrzydzeniem.
[#117] Re: ZERO Amig

@nogorg, post #115

Ale po co ja mam wkładać ten wysiłek? Oczywiście, że chodzi o moją własną perspektywę. Jak nie zamierza się jej nikomu narzucać (a dyskutuje tylko), to w czym problem?

Jeden będzie zasuwał na motorynce dookoła osiedla i jarał się, że mu hałasuje i dymi z rury

No, dokładnie! OK

Ostatnia aktualizacja: 24.02.2021 11:09:28 przez Daclaw
[#118] Re: ZERO Amig

@Nasedo, post #116

To co napisałem o DPaincie i prawdziwej / emulowanej Amidze było czystym przykładem, jako kontra do prawdziwego samochodu i gry / emulacji jazdy samochodem.
W miejsce DPainta można wstawić np. DOpusa.


Nie no, to jest zrozumiałe. Tutaj chodziło mi o uwypuklenie, że nie wszystko sprowadza się do emulowania, bo temat w kółko emulatorów się kręci. Takie przykłady można dorabiać do każdej funkcji użytkowej Amigi. Gdzieś wyżej wspomniałem, że chyba tylko niskopoziomowe grzebanie w hardware, jego analiza (np. reverse engineering), nie jest w stanie być zastąpione żadną emulacją. A poza tym to trudno mi sobie wyobrazić co by jeszcze mogło.

Ja nie wiem czy czuję w ten sposób. Jeżeli korzystam z Amigi, bez względu na to czy jest ona emulowana czy prawdziwa - to mnie nie pociąga to, że ona ma ograniczenia - jej ograniczenia nie są dla mnie motorem napędowym.
Pociągające jest to, co było stanem faktycznym - a co obecnie chciałoby się używać - dla przyjemności.


No tak, tylko ten stan faktyczny jest w dużym stopniu właśnie pochodną ograniczeń sprzętu. Rozumiem, że eksplorowanie granic ograniczeń (nie wiem jak to zgrabniej ująć) nie musi być dla Ciebie celem czy w ogóle interesujące. Niemniej i tak stajesz się mimowolną "ofiarą" tych ograniczeń :)
[#119] Re: ZERO Amig

@Daclaw, post #117

Ale po co ja mam wkładać ten wysiłek? Oczywiście, że chodzi o moją własną perspektywę. Jak nie zamierza się jej nikomu narzucać (a dyskutuje tylko), to w czym problem?


Ty osobiście to nie wiem. Pisałem dość ogólnie, bez wnikania kto w którą postawę się chce wpisać. Może w żadną, bo to tylko abstrakcyjny przykład. Ale generalnie to ja myślę, że warto czasem jakiś wysiłek podjąć dla utrzymania kontaktu z rzeczywistością.
[#120] Re: ZERO Amig

@nogorg, post #118

Nie no, to jest zrozumiałe. Tutaj chodziło mi o uwypuklenie, że nie wszystko sprowadza się do emulowania, bo temat w kółko emulatorów się kręci. Takie przykłady można dorabiać do każdej funkcji użytkowej Amigi. Gdzieś wyżej wspomniałem, że chyba tylko niskopoziomowe grzebanie w hardware, jego analiza (np. reverse engineering), nie jest w stanie być zastąpione żadną emulacją. A poza tym to trudno mi sobie wyobrazić co by jeszcze mogło.


Nie mam nic przeciwko tym, którzy chcą korzystać z oryginalnego sprzętu. Nie mogę jednak napisać: "W 2021 na oryginalnej Amidze zrobiłem / poczułem ..." bo to będzie nieprawdą. Jeżeli na chwilę obecną posiadam zero prawdziwych Amig - nie jest celowym, abym zmyślał.
Ja "kręcę się" wokół tematu emulacji, jako iż jest to na dzień dzisiejszy i zapewne jutrzejszy jedyna forma amigowania, z jakiej będę korzystał. Nie mam zamiaru "ogniem i mieczem" eksterminować realnych Amigowców - nie w tym rzecz.

No tak, tylko ten stan faktyczny jest w dużym stopniu właśnie pochodną ograniczeń sprzętu. Rozumiem, że eksplorowanie granic ograniczeń (nie wiem jak to zgrabniej ująć) nie musi być dla Ciebie celem czy w ogóle interesujące. Niemniej i tak stajesz się mimowolną "ofiarą" tych ograniczeń :)


To prawda... Jednak, np. posiadając oryginalną / gołą Amigę 500 ograniczenia były, jakie były - ale w perspektywie była rozbudowa, chęć aby sprzęt był lepszy.
Jeżeli obecnie emulacja daje mi możliwość korzystania z true-color, to nie będę płakać za HAM z Amigi 500. Jednak, karta graficzna w Amidze to coś co naprawdę było.
Oczywiście bez sensu byłoby emulować sprzęt nieistniejący - więc pewne ograniczenia oczywiście są i muszą być.
Wolę osobiście amigując - mieć stan zbliżony maksymalnie do oryginału, z wykluczeniem nieprzyjemnych ograniczeń z przeszłości - niż twór sztuczny, jak chociażby AmiKit.
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem