Ja właśnie nigdy nie kumałem tego "kupowania PC do szkoły". Serio publiczne szkoły wymagały żeby za fortunę kupować takiego kloca z prehistorycznym DOSem, który wtedy cofał informatykę o dobre 10 lat?

Co się na tych lekcjach informatyki takiego robiło, że trzeba było koniecznie karmić konto Gatesa?
U nas był jakiś Pascal ale do tego nie trzeba było mieć w domu peceta, bo to były takie podstawy, że nawet mając Atari 65XE z magnetofonem wszystko dało się skumać w czasie lekcji - zarówno w podstawówce jak i liceum. Później na początku polibudy też zmuszali do Pascala i nawet miałem PC-Taska na Amidze, a na nim Pascala. Ale prawdę mówiąc chyba ani razu z tego nie skorzystałem, bo wszystko zdążyłem zrobić na zajęciach i nie było potrzeby do tego wracać w domu. Ok, dwa razy skorzystałem, bo musiałem komuś udzielać czegoś na kształt korepetycji. Ale i tak skończyło się na pisaniu na kartce, bo tam były problemy ze zrozumieniem pojęcia "zmienna", pętla...
Na uczelni były też zajęcia z CADa ale też nie musiałem nic w domu robić. Gdyby trzeba było to PC-Task też dałby radę (najpierw miałem 030/50+aga, później 040/40+aga i pod koniec studiów 060/50+gfx), bo to był stary DOSowy AutoCAD. Jednak nawet nie instalowałem go w domu, bo wszystko zrobiłem na zajęciach. A do innych rzeczy PageStream4, DrawStudio, EqEd, TruboPrint, ImageFX, PersonalPaint nadawały się wręcz świetnie.
Pamiętam, że kiedyś była potrzeba obrobienia kilkudziesieciu wykresów z jakiegoś analogowego rejestratora obciążenia, który pisakiem rysował go na taśmie. Prowadzący powiedział mi, że trzeba byłoby policzyć pole pod tymi wykresami ale nie trzeba tego robić, bo to nie jest łatwe i uczelnia nie dysponuje takim sprzętem. Wtedy przypomniała mi się metoda opisywana przez Stanisława Węsławskiego w "Magazynie Amiga". On liczył nią pola powierzchni obszarów o określonej wysokości na mapach. Sprawdziło się idealnie. Wystarczyło z takich obrazków w ImageFX wyodrębnić sam wykres (łatwe, bo podziałka była szara, a pisak był czerwony), potem zdołować do 2 kolorów, wypełnić pola pod wykresem i Personal Paint podawał procentowy stosunek pixeli czerwonych do całości. Iloczyn szerokości do wysokości obrazka uznawałem jako 100% pola.
Generalnie ja wtedy byłem bardzo czuły na punkcie wymagań dotyczących komputerów. Niestety nikt jakoś za bardzo nie chciał się ze mną kłócić gdy zadawałem pytanie o punkt w regulaminie szkoły/uczelni nakazujący używania sprzętu czy oprogramowania microsoftu. Chyba mocno było widać moją pianę na ustach i gotowość do walki.

Pytałem jakie są podstawy do faworyzowania na państwowej uczelni produktów określonej prywatnej firmy. No i nie zdarzyło się żeby ktokolwiek się sprzeciwił. Praca dyplomowa (oprócz papierowej wersji) została oddana w formacie PageStream4, a wszystkie rysunki techniczne były w DrawStudio (trochę śmieszne ale wtedy wolałem programy do wektorówki niż CADy). Nie interesuje mnie czy ktoś to jest w stanie odczytać czy nie. Inni nie przejmowali się tym czy ja jestem w stanie odczytać jakieś Wordy czy Corele - dla mnie to były dziwne, nietypowe formaty.

I tak ułatwiłem sprawę ewentualnemu upartemu osobnikowi nagrywając pliki na dyskietkach w formacie FAT, a nie FFS.
Końcówka lat 90 i przełom wieków, będący smutną epoką hegemonii Microsoftu, to takie średniowiecze po starożytności. :) Zrobiło straszne spustoszenie w głowach ludzi jeżeli chodzi o świadomość różnorodności platformowej. Właściwie dopiero od mniej więcej 2010-2015 nastąpił renesans i powoli ta świadomość zaczęła się odbudowywać i dzisiaj PC+Win nie są już synonimem wyrazu "komputer".