[#59]
Re: Nie żyje Jack Tramiel
@kjb666,
post #50
kjb666
To nie sa puste slowa, tylko ocena twojego podejscia. Slizgasz sie po temacie bo tak ci wygodniej. Nie chcesz sie zaglebic w to co do Ciebie sie pisze, bo z gory przyjales, ze jak cokolwiek przymiesz do analizy to zostanie to ci odebrane jako jakas przegrana :) Problem w tym, ze przyjmujac taka postawe zachowujesz sie troche jak czlowiek ktory zbiera grzyby i wszystkie nastepnie wyrzuca bo uznaje za niejadalne nawet te lekko nadgryzione przez slimaka, albo o nieidealnych proporcjach. Otoz sa one jadalne, tylko trzeba sie do nich przylozyc...
"A co, w Polsce same buszmeny i dlatego im kościół potrzebny, żeby jak idiotom wytłumaczyć co wolno a co nie?"
Kazdy bedac dzieckiem jest niejako buszmenem. Jezeli u dziecka nie wyksztalcisz wychowaniem pewnych wzorcow to rownie dobrze czyms normalnym dla niego bedzie wlasnie ukrecenie drugiemu koledze lba, kradziez itp. Kosciol odgrywa kilka rol, a przynajmniej w zalozeniu powinien.
Pierwsza to mozliwosc gormadzenia sie ludzi w modlitwie w jednym miejscu. Ludzie czujacy jednosc z innymi ludzmi czuja sie lepiej i chca wspolnymi silami prosic i dziekowac Bogu. Po drugie Kosciol to miejsce w ktorym moga uslyszec Slowo Boga czytane przez wyznaczonych przez Boga pasterzy czyli Ksiezy. W praktyce bywa roznie jak mozesz przeczytac w moich wlasnych odczuciach wpis wczesniej, ale takie jest zalozenie. Ksieza to ludzie ktorzy powinni posiwecac swoje zycie zglebianiu Slowa bozego i przekazywaniu go ludziom. Ludzie natomiast zyja swoim zyciem codziennym, rodzinami etc. wiec nie musza znac i rozumiec dokladnie wszystkiego. To tak jak z mechanikiem samochodowym, mozesz znac zalozenia itd. ale naprawic idziesz do speca. Co do spowiadania, to tak to zostalo ustalone przez Chrystusa, ze kaplani maja prawo odpuszczac grzechy ludziom. Mozna w to wierzyc badz nie, ale z czysto psychologicznego punktu widzenia kazdy wie, ze jak wyzna komus bliskiemu cos co mu ciazy na sumieniu czy cos co go przygnebia, to przynosi mu to ulge nawet jezeli nie jest chrzescijaninem.
Komuch - "Człowiek myślący brzydzący się sektami religijnymi."
No coz moge powiedziec na twoja definicje. Najwyrazniej sugerujesz, ze ludzie o prawicowych pogladach to idioci. Jakiez to typowe dla ow "komuszego" podejscia. Mielismy kilkadziesiat lat aby sie przekonac o "wartosciach" komunistycznych zalozen i o praktycznym przelozeniu komunistycznej alternatywie i lepszej wersji religii i chrzescijanstwa na ziemi. Do czego to doprowadzilo i jaki mialo efekt chyba tlumaczyc i przypominac nie trzeba. Zapewniam cie, ze ludzie ktorzy wierza badz pragna by Bog istnial kieruja sie wlasnie mysleniem, bo ow myslenie sklania ich do takiego pragnienia. W przeciwnym wypadku nic nie mialo by sensu. Posrod naukowcow na calym swiecie jest znaczny procent takich ktorzy o ile nie sa praktykujacymi wiernymi, to przynajmniej nie kwestionuja mozliwosci istnienia Boga... poczytaj na ten temat a sie przekonasz.
"Czy moralnym jest wyrządzić zło, wyspowiadać się przed drugim człowiekiem, po czym zapomnieć o sprawie?"
A etycznym jest wyrzadzic zlo nie wyspowiadac sie, nie zalowac i robic dalej to samo w poczuciu ze tak jest ok, bo sie oplaca? Nawet takim pytaniem obnazasz swoj brak wiedzy w zakresie tej religii. Gdybys wiedzial, ze grzech popelniony z premedytacja i mysleniem "potem i tak sie wyspowiadam" nie jest faktycznie odpuszczony nawet jezeli kaplan powie "odpuszczone" dopoki faktycznie bez wyrachowania zaczniesz go zalowac, to bys takich pytan z postawiona teza na koncu nie stawial :)
Co do samego bladzenia i grzeszenia chyba juz wczesniej wystarczajaco sie wypowiedzialem. Bladzic jest rzecza ludzka. Odroznianie dobra od zla mozna ksztaltowac poprzez nauke Etyki, ale bogatsza wersja jest uniwersalna nauka religii. Nie trzeba wierzyc w Boga aby dostrzec tam duze poklady madrosci ksztaltujacych rozroznianie Dobra i Zla. Wielu zajadlych antyklerykalow i przeciwnikow chrzescijanstwa twierdzi, ze chrzczenie dziecka ktore nic nie rozumie, wysylanie go na religie i do kosciola jest niemoralne, ze mozna by to zostawic jak juz bedzie w pelni swiadome. No coz jak wiadomo najlepiej ksztaltuje sie to co mlode. Jest wiec podstepnym cwaniactwem proba odbioru takiej mozliwosci rodzicowi skoro ow wartosci zawarte w religii sa na tyle uniwersalne, ze bliskie etyce a jednoczesnie nie odbieraja mozliwosci odejscia od Kosciola komus kto dorosnie i stwierdzi ze to nie dla niego. Nie trzeba daleko szukac. Masz mnie za przyklad. Jestem czlowiekiem wychowanym w duchu religijnym. Jako dziecko kazda niedziela w kosciele, religija w parafii itd. Nie przeszkodzilo to w tym, ze mam dzisiaj powazne obiekcje co do formy przekazu na mszach oraz watpliwosci co do istnienia Boga. Uwazam jednak, ze odroznianie dobra od zla wynioslem m.in. z nauki religii na ktora wysylali mnie rodzice.
Jestem gleboko przekonany, ze "troska" o "wolnosc" dzieci i "nie kalanie" ich umyslow chrzescijanstwem a etyka ma podtekst nienawisci do samego chrzescijanstwa i religii a nie faktyczna troske o ow dzieci. Jezeli bowiem ktos nie wierzy w Boga, to sam akt chrztu, biezmowania itd. nie ma dla niego zadnego znaczenia ani zadnej mocy. Podobnie sprawa sie ma moim zdaniem wzgledem walki z "krzyzem". Dla ateisty Polaka "Krzyz" nie musi byc znakiem wyznaniowym. Nawet gdyby uznac, ze religia miesza w umyslach jak sadzisz, to wlasnie dzieki temu krzyzowi i tej religii to panstwo i ten narod zawdziecza to, ze przez ponad 100 lat przetrwala tozsamosc tego Narodu, jego kultura, obrzedy, obyczaje i JEZYK. Nawet ateista musi miec jakies wartosci ktore ceni, a niedostrzeganie tego co powyzej na tle naszej trudnej historii jest albo niewiedza, albo zla wola kierowana do religii chrzescijanskiej.
"Dlaczego do spowiedzi co tydzień są kolejki, jeśli kościół tak dobrze uczy co dobre a co złe?"
Dlatego bo jest im zle z tym, ze wyrzadzili jakies zlo i chca by bylo im wybaczone (kare i tak poniosa... patrz wczesniejsze tlumaczenie tego watku).
"Najbardziej dziecinna i chamska wymówka: "to nie moja wina, dioboł mnie skusił". Jo cie prosza."
Rozumiem, ze ty jestes idealny i nie popelniasz bledow ani "grzechow" w pojeciu etyki. Gratuluje, ja nie jestem idealny. Mam swiadomosc, ze robie cos zlego. Ba! Czesto robie to swiadomie i wiem ze poniose za to po smierci konsekwencje o ile Bog istnieje. Na tym polega chrzescijanstwo. To nie jest tak, ze ktos z premedytacja cos zrobi, wyspowiada sie i jest cool, bo karteczka jest czysta. Karteczka nie jest czysta dopoki nie zalujesz w glebi serca a nie na pokaz. Bog i Kosciol to nie urzad tutaj nie sa najwazniejsze podpisy i stemple w swietle rozliczenia u Boga. Kto tak mysli jest glupi. Prosci dewoci ze wsi maja to na swoja obrone, ze maja mialka inteligencje a grzech wykonany w takiej watpliwej swiadomosci tego co sie robi ma mniejszy kaliber niz grzech kogos swiadomego. Dlatego wiedza i inteligencja czasem jest nie na reke ;) Zawsze cos za cos ;)))
Oczywiscie sa tacy ktorzy boja sie ksiedza, sa ksieza ktorzy to wykorzystuja, ale czlowiek swiadomy boi sie tylko Boga. W pracy jeden zlozyl na mnie skarge bo mu nie odpowiadalem "szczesc Boze" na jego "szczesc Boze" wyjasnilem sobie sprawe z Dyrektorem, ze tamten dla mnie nie zachowuje sie jak ksiadz i tyle... jak czlowiek myslacy z czlowiekiem myslacym prawda? :
"Nie możesz skupiać się tylko na tym co dobre, bo możesz przeoczyć wiele zła."
Chyba mnie nie czytasz dokladnie. Widze wiele zla i to mnie baaaaardzo mierzi. Staram sie brac i dostrzec to co dobre nawet jezeli tego malo, bo inaczej nic juz nie zostanie. A jak sam wiesz wedle starego przyslowia w beczce miodu lyzka dziegciu wystarczy wiec latwo skrzywdzic niesprawiedliwa ocena tych szczerych i prawdziwych z powolania przez pryzmat****ow ktorzy pchaja sie na piedestal... mozesz byc spokojny. Jezeli Bog istnieje to zostana stosownie rozliczeni. Jezeli nie istnieje, to jasne ze mozesz ich rozliczac, ale nie rob tego hurtem, bo krzywdzisz innych i wpisujesz sie w ksenofobiczne zachowania. Dla holendrow tak ty i ja jestesmy prostakami, pijakami i zlodziejami... czujesz sie kims takim?