[#206]
Re: AMIGA wznowienie produkcji ????
@MDW,
post #41
>> Tylko nie chcę żeby to chamowało rozwój normalnej linii, która podlega normalnym prawom tego świata.
Jezus, jakiej normalnej linii? Takie teksty to były dobre, ale w 1999 roku albo góra w 2000.
Tak w ogóle to cała ta dyskusja to wynik podstawowego błędu w rozumowaniu - na którym przejechały się już tysiące osób wierzących że na bazie niegdysiejszej wielkości Amigi i środowiska można stworzyć PRODUKT, który zjednoczy masowo byłych amigowców - i że duch Amigi musi kryć się w czymś NAMACALNYM czyli musi to być nowy sprzęt lub nowy system. Teraz padło na hardware'owy emulator Amigi... Który zapewne przyda się kilku, może kilkuset najbardziej zatwardziałym maniakom klasycznej Amigi, tak jak Pegasos z MorphOSem i AmigaOne z AmigaOS4.0 przydała się kilkuset najbardziej zatwardziałym użytkownikom AmigaOS3.x z PPC. Na kilka milionów użytkowników Amigi...
Tymczasem duch Amigi przetrwał bez tego (omijając nieprzypadkowo ludzi, którzy najgłośniej ale bezpodstawnie krzyczą w swoim gronie że są kontynuatorami tradycji Amigi). Z jednej strony dzięki pamięci ludzi, którzy dyskutują o starej Amisi, bawią się na zlotach, grają w Superfroga, pielęgnują i rozbudowują klasyczny sprzęt już wcale nie po to, żeby udawać że mogą na nim robić prawie to samo co na 20x tańszym PC, tylko dla samej satysfakcji. Również dzięki użytkownikom WinUAE i również dzięki tym, którzy nawet z WinUAE nie korzystają a powspominają czasami czasy Amigi przy piwie i obejrzą stare demka na YouTubie. To jest dodatkowo istotne, bo ci aktywni lub niekatywni amigowcy dźwigają też ciężar zbierania i archiwizowania informacji o Amidze - w UK są to takie projekty jak HOL, LemonAmiga, Amiga Music Preservation czy Amiga Demoscene Archive, w Polsce - m.in. PPA.
Z drugiej strony pozostał duch Amigi rozbity na składowe, obecny we "współczesnym świecie". Z czego słynęła Amiga? Z kreatywnych ludzi, tworzących małą lub dużą sztukę na swoich maszynkach, tylko dzięki temu że sprzęt ten wraz z oprogramowaniem na niego rzeczywiście jako jeden z pierwszych komputerów osobistych dawał szansę artystycznego wyrazu, i tę kreatywność w jakiś sposób stymulował - obojętne czy była to A500 czy A1200 czy A4000, ProTracker, Scala, Deluxe Paint, Scenery Animator, LightWave czy AMOS Pro. Świat ruszył do przodu, komputery są dużo powszechniejsze niż w czasach Amigi a w dobie internetu dziesiątki milionów ludzi ma możliwość przentacji swojej twórczości, przygotowanej przy użyciu nowszych i lepszych platform i narzędzi - Maków z OS X czy Pecetów z Windowsem z oprogramowaniem lata świetlne wyprzedzających to, co używało się na Amidze... Jak można pisać o "hamowaniu rozwoju normalnej linii", jeśli na tę rzekomo "normalną linię" nie powstał od lat ŻADEN choćby minimalnie interesujący program a za szczyt marzeń uważane jest przeportowanie opensourceowej przeglądarki internetowej?
Ale Amiga słynęła też ze sceny... Dlaczego na A500 nie powstała od kilkunastu lat żadna "postępowa" produkcja, podczas gdy na byle 8-bitowca w ostatnim roku wyszło sporo rzeczy klasy "opad szczęki". Biorąc pod uwagę powyższe oraz rolę A500 i A1200 w rozwoju demosceny, dlaczego dopiero pojawienie MiniMiga czy NatAmi miałoby przyciągnąć twórców oprogramowania na te platformy? Wracając do samej sceny - dzisiaj scena to głównie PC/Windows i moim zdaniem ma się równie dobrze co za czasów świetności Amigi, tylko - trzymając się analogii - rolę megadem przejęły intra 64kb a ostanio 4kb a zamiast World of Commodore 1992 jest NVision 2008. W windowsowych demach i intrach jest więcej odwołań do Amigi niż dem na Amigę albo platformy rzekomo skupiające "prawdziwych spadkobierców Amigi".
Oczywiście Amiga słynęła też z gier - twórcy amigowych bestsellerów z powodzeniem tworzą obecnie bestsellery na Xboxa360 i PlayStation3, kierując je często do tych samych graczy, którzy 17 lat temu łamali joysticki przy Amidze; twórcy "niemieckich handlówek" i strategii tworzą te niemieckie handlówki i strategię na PC/Windows. Mówicie o retrogamingu - fani niskorozdzielczej grafiki i dwuwymiarowego gameplayu mogą się nimi cieszyć na stworzonych ku temu platformach - Nintendo DS, WiiWare czy Xbox Live Arcade - oferujących komercyjne oprogramowanie naprawdę wysokiej klasy. Obok tego są programiści-hobbyści - pomijając fakt, że bawią się w taką niekomercyjną działalność głównie młodsi twórcy, którzy Amigę widzieli co najwyżej przez szczebelki swojego dziecinnego łóżeczka - ale nawet jeśli, to po co ktoś miałby tracić czas na pisanie gry dla NatAmi czy nawet pod WinUAE, jeśli tworząc tę samą produkcję na jakąś współczesną platformę (chociażby Windows) będzie mógł uzyskać ten sam efekt w czasie dużo krótszym i przy okazji trafić nie do grupy 100 odbiorców tylko np. 100 tysięcy? Darmowych i niezależnych retro-gier tworzonych przez pasjonatów powstają dziesiątki i rzadko kiedy powstają na rzeczywisty hardware.
Prawdziwi amigowcy nie potrzebują naiwnych substytutów amigowości ani w postaci systemów operacyjnych imitujących 15letniego AmigaOSa, ani śmieszno-strasznych platform udających że mają cokolwiek wspólnego z Amigą chociaż są jej stuprocentowym przeciwieństwiem pod każdym względem. NatAmi jest interesującym projektem, tylko że jako projekt badawczy a nie w sensie komercyjnym... Bez sensu są dywagacje, że to może spowodować powrót ludzi do zainteresowania Amigą. Ci ludzie mają ku temu świetną okazję już teraz - mogą kupić A600 czy A1200 na Allegro, mogą odpalić WinUAE na komputerze, smarftonie czy konsoli, mogą w sieci posłuchać modułów i obejrzeć stare demka, mogą w każdej chwili podyskutować o Amidze on-line czy stworzyć coś samemu na mniej lub bardziej klasycznej Amidze...