@grxmrx,
post #32
> To, że jeden czy drugi znany człowiek czy celebryta nie je mięsa a je np. głównie cebule i fasolkę czy lubi palić fajki to nic nie znaczy, jego wybór. Nie każdy musi lubić takie czy inne potrawy, gusta są różne.
Widzę, że postrzegasz ten wybór w kategorii konsumenckiej: mnogości opcji wyboru.
Wybór ten jest jednak etyczną deklaracją. To nie jest wybór serwety na stół czy paluszków słonych. To jest decyzja o nakręcaniu lub nie współczesnych obozów zagłady (prościej: o zabiciu kilku zwierząt i spłodzeniu na ich miejsce nowych).
Poza tym, wiąże się z fekalizacją wód i śmiercią głodową ludzi, chociażby 2 kolejne poważne skutki wymieniając.
Wybacz, ale jakim byś genialnym informatykiem nie był, i jakbyś nie uciekał od palenia biernego, przeszkadzać mi będzie Twoje "widzenie na jedno oko" (to metafora), ponieważ w jakimś ułamku promila przyczynia się do kurczenia się zapasów także mojej wody pitnej.
Na Twoim miejscu również wybrałbym wodę, bo zwłoki zwierzęce to tylko używka, a woda... no cóż, możesz spróbować odstawić wodę.
> Mnie na przykład wkurza to, że widzę ludzi zatroskanych klimatem i wegetariańskim myśleniem (a czasami mam wrażenie, że snobizmem),
Z wieloletniego doświadczenia mogę wypunktować, że posądzanie tu o snobizm jest echem podświadomego poczucia winy - dobry objaw, zaczynasz coś przemyślać. :)
> którym jednocześnie nie przeszkadza nałóg palenia np. papierosów lub palenie innych osób (bo chodzą do lokali gdzie palą, nie wybierają lokali dla niepalących i nie przeszkadza im gdy towarzystwo pali...). O szkodliwości palenia nie trzeba pisać bo to oczywiste.
Czyli wychodzi na to, że idea ideą a wychodzi na hipokryzję... dlatego to spam, dlatego mam wrażenie że na tym rośnie jakaś nowa religia czy inne ślepe wierzenia (bo tylko na wiarę można niektóre domysły przyjąć). To jest często manipulacja wyssanymi z palca faktami by czyjś interes na tym wyszedł lepiej.
Jakbym czytał książkę obliczoną na psychomanipulację: 98% znanej prawdy, 2% zaciemniania.
Grx, myślę, że dobrze znam problem dymu tytoniowego i biernego palenia - jako DJ cieszę się, jak nie jest zbytnio zadymione w lokalu i jak jest wentylacja w obrębie DJki, albo jak jest dym z maszyny do dymu - ma on działanie wiążące cząstki smrodliwe dymu tytoniowego i potem odzież nie śmierdzi (pod warunkiem, że cały czas jest używana zadymiarka).
Znam wyniki badań o kadmie, bakteriach nie ginących w żarze i lecących z dymem do innych... i oczywiście staram się unikać biernego palenia. Logiczne.
Jednak! Spróbuj wziąć pod uwagę, jak i ja wziąłem, że nie każdy jest na takim poziomie uwagi. Są tacy, co wiele bardziej ode mnie dbają o czynniki ekologiczne i zdrowotne w życiu, i są tacy, co mniej.
Może po prostu te hipotetyczne osoby, które krytykujesz, mają rozsądniej poukładane priorytety wartości. Tzn. zaniechali wyborów terminalnych (powodujących bezpośrednio śmierć zwierząt, w tym ludzkich), a co do wyborów nieterminalnych (nie powodujących bezpośrednio śmierci zwierząt, w tym ludzkich) to nadali im priorytet niższy, i w swoim czasie przejdą do upgrade'u w obrębie także i tych tasków.
Widzisz, możemy się licytować, co jest większą hipokryzją: bierne łyknięcie od czasu do czasu trochę dymu tytoniowego przez wegetarianina lub weganina, czy zadeklarowane niepalenie kogoś, kto za pomocą swoich pieniędzy napierdala rzeźnickim nożem po gardłach czujących istot, wyrosłych na zbożach i wodzie, które mogłyby trafić do głodujących ludzi (skutków ekologicznych dla uproszczenia nie wymieniam).
Ale po co mamy się licytować? Pójście w tą stronę mogłoby wytworzyć poczucie mojego rzekomego snobizmu po Twojej stronie, a u mnie mogłoby utrwalić wizerunek Ciebie jako ignoranta, którym, jak sądzę, w gruncie rzeczy nie jesteś.
Myślę, że dobrze zdajesz sobie sprawę, że z każdą parówką czy paczką wędliny, jaką nabywasz, wiąże się ciąg zdarzeń, jakie doprowadziły do umożliwienia Ci tego zakupu. Myślę, że jak większość społeczeństwa, nie zdajesz sobie sprawy z detali całego tego ciągu. Nie ma więc mowy o świadomej decyzji konsumenckiej. Po prostu lecisz z tłumem. Nie obrażam Cię, tak się mówi w marketingu. :) Dopiero gdy poznasz cały ciąg, będziesz mógł podjąć świadomą decyzję. Ze znalezieniem materiałów informacyjnych nie będziesz miał problemu. Dopóki nie znasz ciągu - wybacz, ale technicznie rzecz biorąc podlegasz manipulacji marketingowej przemysłu mięsnego (która nota bene jest jedną z bezczelniejszych jakie świat marketingu zna, ale to już temat na inny wątek).
Jedyne, na co starałem Ci się zwrócić uwagę to różnica: jeden czyn decyduje o zaciukaniu czujących istot (i o powiązanych skutkach ekologicznych) drugi jedynie o lekkim negatywnym wpływie na organizm. Skali porównawczej nie ma i być nie może, bo są to czyny różnych kategorii. Apeluję jedynie o trzeźwe, przytomne widzenie kategorii czynów.
A tak nawiasem mówiąc - chyba żadnym innym zwierzętom nie trzeba tłumaczyć, że nie rozpierdala się własnego domu. Homo sapiens sapiens cywilizacyjny jest zdecydowanie najgłupszym z Ziemian. Na szczęście są wyjątki.