[#151] Re: opodatkujmy i zalegalizujmy to!

@recedent, post #142

Nie zamierzam Cię recedent obrazić, natomiast jakie Ty masz zamiary próbując znaleźć jakieś paralele do zjawisk niepowiązanych z tym o czy dyskutujemy to nie wiem. Nie wykluczam, że być może masz mnie za głupka, które w takowe maliny pozwoli się wpuścić. Dlatego też zaapelowałem do Ciebie w ten, a nie w inny sposób. Apel jak widać nie dotarł, więc trzeba będzie tłumaczyć. No cóż, trudno.

Przypomnę, że jako główny sprawca aktualnego toku dyskusji wyciągnąłem dwa tematy legalizacyjno - podatkowe:
a) prostytucję,
b) haszo - marysię
Wysunąłem w nich argumenty “pro”, nie obawiając się tego że są również argumenty “negatywne” w/w zjawisk, których bynajmniej nie ukryłem skrzętnie w kondonierce.

Zjawiasz się Ty i fajnie. Dyskutujemy sobie, chociaż dyskusja z Tobą donikąd nie prowadzi. To jeszcze pół biedy, problem w tym, że zamiast po argumenty sięgasz po przykłady zjawisk niepowiązanych. Oczywiście próbujesz takowe powiązanie znaleźć, ale kłopot w tym, że jest ono płytkie jak sadzawka na sawannie w okresie intensywnej suszy. Z handlem dziećmi Ci nie wyszło. Handel ludzkimi organami, za chwilę omówimy, no ale za normalnie wyciągasz mnie z butów wyskakując z fragmentem o próbie legalizacji pedofilii, pornografii dziecięcej i zoofilii - to będzie kolejna paralela następnego Twego postu?

Jedziemy z tym handlem ludzkimi organami, który porównujesz do legalnej prostytucji osób dorosłych (celowo dodaję). Zaznaczam, że jestem przeciwnikiem tego zjawiska, albowiem, żeby było ono faktycznie dochodowe to masowo należałoby uśmiercać ludzi (z czym się na tej płaszczyźnie nie zgadzam, pacyfistą natomiast nie jestem), wycinając z nich co tylko się da. Sprzedawana indywidualnie i dobrowolnie przez kogoś własna nerka, płucko czy siatkówka powodowałaby tylko lawinowy wzrost kosztów po stronie państwa, z którego tacy pacjenci by się wywodzili. Tu nie zarabiałby sprzedający ani państwo, a tylko i wyłącznie pośrednik/rzeźnik.

Poniżej Twoje argumenty mające obydwa zjawiska zrównywać (handel ludzkimi organami i prostytucję):

1. Też jest zabroniony: to żaden wspólny mianownik, nie zgłoszanie osoby przebywającej dłużej niż 3 dni pod Twoim dachem jest wykroczeniem (bo powinieneś jako właściciel danego lokum zgłosić chociaż zameldowanie tymczasowe), przy czym kopnięcie kogoś w jaja na ulicy też jest wykroczeniem. Jednak ja pomiędzy tymi dwoma sprawami, znaku równości bym nie postawił.

2. Też są z tego ogromne pieniądze: pieniądze z tego procederu byłyby tylko wtedy gdybyś ludzi uśmiercał. W przeciwnym wypadku, koszty późniejszej obsługi obywateli z jedną nereczką lub jednym płuckiem wywróciłyby budżet służby zdrowia. A co do pieniędzy, uważam że z prostytucji kasy jest więcej, dobrze nam znany efekt skali działa niezawodnie. Poza tym pieniądze są z każdej dochodowej branży, więc co to za argument?

3. Każda dorosła osoba może swobodnie dysponować swoim ciałem, sprzedając je drugiej osobie: no wręcz śliczny przykład demagogii. Gdzie Ty chcesz znaleźć jakiekolwiek podobieństwo pomiędzy prostytutką robiącą np. loda lub minetkę (równouprawnienie!), a człowiekiem sprzedającym własną nerkę? Prostytutka po usłudze nadal ma buzię, którą może pracować, natomiast ten drugi nerki nie ma (a z nerką odjechało zdrowie i być może dojdą komplikacje pooperacyjne, a może się wręcz biedak przekręci).

4. Nowe patologie, których koszty poniosłoby społeczeństwo: jako społeczeństwo ciągle ponosimy koszty jakiś nowych patologii, bynajmniej nie związanych z żadnymi kontrowersyjnymi tematami. I co z tego? - ano nic, trzeba nauczyć się z tym żyć i od strony prawnej starać się pewne zjawiska regulować. Kolejny ogólnik, którego można wszędzie i zawsze użyć.

Za mentorską propozycję wyjazdu do Holandii dziękuję. Nie skorzystam, bo byłem już parokrotnie (blanty nie były celem podróży). Co do relacji, rusz własny tyłek za granicę, wtedy będziesz mógł spojrzeć na te zjawiska w rzeczywistości, a następnie na przekaz z publikacji katolickiego wydawnictwa, który przytaczasz. Wnioski wyciągniesz sobie sam.
A jak już zawitasz do tego kraju, to przy okazji obejrzyj ciekawsze budowle i konstrukcje Planu Delta, bo naprawdę warto.
[#152] Re: [OT] opodatkujmy i zalegalizujmy to!

@] SKOLMAN_MWS ˇ agrEssOr [, post #150

Mam do Ciebie Skolman prośbę, pozbieraj swoją soję i spadaj z tak misternie budowanego wątku o sprzedajnej miłości i dymie o afgańskim zapachu.
Nie po to go budowałem, żebyś mi się tu z wegańską propagandą wpierdalał, no chyba że palisz grysik
[#153] Re: [OT] opodatkujmy i zalegalizujmy to!

@przemysław, post #152

> pozbieraj swoją soję i spadaj z tak misternie budowanego wątku o sprzedajnej miłości i dymie o afgańskim zapachu.
Nie po to go budowałem, żebyś mi się tu z wegańską propagandą wpierdalał, no chyba że palisz grysik


1. spadaj to sobie możesz mówić ale do swojej matki.
2. w gębie masz jak w wychodku, bo co post wulgaryzmy.
3. jak w punkcie 1 i 2 chyba nigdy nie widziałeś regulaminu forum:

http://www.ppa.pl/regulamin.html

zbanowac



Ostatnia modyfikacja: 16.08.2010 21:35:22
[#154] Re: [OT] opodatkujmy i zalegalizujmy to!

@] SKOLMAN_MWS ˇ agrEssOr [, post #153

Nie mogę się tak zwrócić do swojej matki, bo ją szanuję. Nie mogę się tak również zwrócić do Twojej matki (choć jej nie znam), ponieważ też ją szanuję jako kobietę (matkę).

Co mam w gębie sprawdź sam, tylko uważaj żebym się nie zachowywał jak Sid Vicious w trakcie policyjnego zatrzymania. Zresztą jaj Ci brak, żeby samemu sprawdzić, więc o czym mowa Mr. Soja "long distance keyboard" Fighter.

Ja korzystam z toalety, ewentualnie publicznego szaletu, ale skoro w mojej gębie, a tym samym postach ujrzałeś znany Ci wychodek to nie zmieniaj go chłopcze, zatkaj delikatny wegański nosek i czytaj starannie pobazgrane ściany. Może się czegoś nauczysz.

To palisz ten grysik czy nie?
[#155] Re: [OT] opodatkujmy i zalegalizujmy to!

@przemysław, post #152

Jeszcze jedno. Soja jest Twoja. Bez niej nie miałbyś co jeść! Jak dla mnie to możesz nawet palić psie odchody. W Stanach takie skręty z psimi odchodami dla psycholi maja nawet specjalną nazwę.

I żebyś sobie nie myślał, nie jestem przeciwny legalizacji Twojego leku. ;)

[#156] Re: [OT] opodatkujmy i zalegalizujmy to!

@przemysław, post #154

> zatkaj delikatny wegański nosek i czytaj starannie pobazgrane ściany.

Wegański? :) Ktoś tu na forum puścił bąka a ty go wciągłeś i powielasz.

> To palisz ten grysik czy nie?

A książkę o mnie piszesz. Jak chcesz się dowiedzieć to napisz do mnie na priva. :D



Ostatnia modyfikacja: 16.08.2010 22:47:34
[#157] Re: opodatkujmy i zalegalizujmy to!

@przemysław, post #151

Dyskutujemy sobie, chociaż dyskusja z Tobą donikąd nie prowadzi. (...) Zamiast po argumenty sięgasz po przykłady zjawisk niepowiązanych. Oczywiście próbujesz takowe powiązanie znaleźć, ale kłopot w tym, że jest ono płytkie jak sadzawka na sawannie w okresie intensywnej suszy. (...) ale za normalnie wyciągasz mnie z butów wyskakując z fragmentem o próbie legalizacji pedofilii, pornografii dziecięcej i zoofilii - to będzie kolejna paralela następnego Twego postu?

Nie, to był fragment dłuższego opisu wspomnianej książki. Książki, do treści której zresztą nie raczyłeś się odnieść. Chyba jasne, że jedna patologia (legalizacja prostytucji) pociągnęła sa sobą drugą ("załatwianie" sobie dziewczyn ze wschodu i przymuszanie ich do prostytucji, żeby więcej wyciągnąć kasy z "biznesu" ) oraz trzecią (korumpowanie funkcjonariuszy policji). A teraz wyobraź sobie jak kontrola organów państwowych wyglądałaby w kraju o tak długiej tradycji bezpardonowej walki z łapownictwem jak Polska.
Do prób legalizacji pedofilii i zoofilii można nawiązać, ale w kontekście legalizacji związków homoseksualnych i nadawania im uprawnień rodziny, z adopcją dzieci włącznie. Tutaj niekoniecznie. Chyba, że to będzie Twój kolejny temat legalizacyjno-podatkowy.
Czy mógłbyś rozwinąć hasło "Z handlem dziećmi Ci nie wyszło"?

1. Też jest zabroniony: to żaden wspólny mianownik

Mówimy o próbie legalizacji czegoś, co jest zabronione. Pytasz co ma wspólnego mój przykład z Twoim - odpowiadam - też można starać się go zalegalizować. Wspólny mianownik jest.

2. Też są z tego ogromne pieniądze: pieniądze z tego procederu byłyby tylko wtedy gdybyś ludzi uśmiercał. W przeciwnym wypadku, koszty późniejszej obsługi obywateli z jedną nereczką lub jednym płuckiem wywróciłyby budżet służby zdrowia

Ginie młody motocyklista. W ciągu kilkunastu minut u kogoś z rodziny zjawia się elegancko ubrany pan stręczy... pardon, przedstawiciel i proponuje niemałą sumkę za jego nerki i wątrobę (tylko trzeba szybko podpisać, bo wątroba psuje się najszybciej). Podobnie jak w historii, którą opowiada flea - skoro i tak jest martwy, to czemu by na tym nie zarobić?
A ilu lekarzy/sanitariuszy można by przy okazji skorumpować, jakie piramidalne układy lipnego uśmiercania młodych ludzi nakręcić... Ech...

Poza tym pieniądze są z każdej dochodowej branży, więc co to za argument?

Zapominasz, że nie każda dochodowa branża jest nielegalna. Wspomniane przez Ciebie (prostytucja, handel narkotykami) i mnie (handel dziećmi i organami) są.

Gdzie Ty chcesz znaleźć jakiekolwiek podobieństwo pomiędzy prostytutką robiącą np. loda, a człowiekiem sprzedającym własną nerkę?

Fakt, nie wiem jak psychicznie czuje się prostytutka po zrobieniu 300 "lodów" jakimś niewyżytym kolesiom, próbującym koniecznie pokazać swoją dominację. Kto wie, czy nie gorzej niż koleś, który za takie same pieniądze sprzedał swoją nerkę choremu.

Nowe patologie, których koszty poniosłoby społeczeństwo: jako społeczeństwo ciągle ponosimy koszty jakiś nowych patologii, bynajmniej nie związanych z żadnymi kontrowersyjnymi tematami.

To żaden argument, żeby koniecznie do nich dokładać kolejne.

trzeba nauczyć się z tym żyć i od strony prawnej starać się pewne zjawiska regulować.

Zgadza się, i regulacje prawne istnieją. Konkretnie - art. 204 KK (stręczycielstwo, sutenerstwo, kuplerstwo). Do 10 lat za kratkami, w zależności od paragrafu.

Pozwolisz, że przytoczę jeszcze jeden cytacik: "Jednym z celów legalizacji prostytucji w Holandii była ochrona kobiet poprzez zezwolenie im na pracę jednak po legalizacji władze odnotowały w domach publicznych znaczny wzrost przestępczości zorganizowanej. Job Cohen, były mer Amsterdamu stwierdził: Zorientowaliśmy się, że nie chodzi tu już tylko o przedsiębiorców działających na małą skalę ale o duże organizacje przestępcze, które zaangażowały się w działalność domów publicznych i zajmują się handlem ludźmi, narkotykami, morderstwami i innymi przestępstwami kryminalnymi. (...)
W 1997 roku szacowano, że 80% prostytuujących się osób to obcokrajowcy z czego 70% nie ma żadnych dokumentów imigracyjnych
(przypominam, że w Holandii legalnie prostytuować mogą się tylko obywatele UE). Badania Holenderskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych z 2000 roku szacowały, że w Holandii usługi seksualne świadczy od 20 do 25 tysięcy osób. Z tego 32% pochodziło z Holandii, 22% z Ameryki Łacińskiej, 19% Europy Wschodniej , 13% z Afryki, 6% z innych krajów Unii Europejskiej, 5% z Ameryki Północnej i 3% z Azji. (...) Raport Kariny Schaapman, byłej prostytutki, która obecnie zasiada w radzie miasta Amsterdam, przygotowany w 2008 roku przedstawił 80 sutenerów uznawanych za „gwałtownych”. Tylko trzy z tych osób pochodziły z Holandii. Raport oszacował, że od 8 do 10 tysięcy prostytutek amsterdamskich (co stanowi 75 % ich całkowitej liczby) pochodzi z Europy Wschodniej, Afryki i Azji..

No i masz swoje zbawienne regulacje prawne.

[#158] Re: opodatkujmy i zalegalizujmy to!

@recedent, post #157

Fakt, nie wiem jak psychicznie czuje się prostytutka po zrobieniu 300 "lodów" jakimś niewyżytym kolesiom, próbującym koniecznie pokazać swoją dominację. Kto wie, czy nie gorzej niż koleś, który za takie same pieniądze sprzedał swoją nerkę choremu.

Może sobie odbić na 300 innych kolesiach, którzy z kolei zapragną zostać zdominowani. Katalog potrzeb seksualnych jest wielki niczym leksykon PWN, podobnie jak liczba dróg prowadzących do satysfakcji seksualnej. Zrobienie loda 300 facetom jak najbardziej się do nich zalicza.

Należy pamiętać, że kryteria wstydu i intymności oraz związane z nimi zahamowania wynikają głównie z uwarunkowań kulturowych na danym terenie. Człowiek sam z siebie jest raczej lubieżną istotą.
[#159] Re: opodatkujmy i zalegalizujmy to!

@Daclaw, post #158

Może sobie odbić na 300 innych kolesiach, którzy z kolei zapragną zostać zdominowani.


I to sprawi, że poczuje się lepiej? Sugerujesz, że najlepszym sposobem odreagowania na doświadczoną przemoc jest przemoc skierowana przeciwko komuś innemu?

Człowiek sam z siebie jest raczej lubieżną istotą.


Szczury, którym wszczepiono do mózgu elektrodę stymulującą ośrodek przyjemności i umieszczono w klatce dźwignię włączającą impuls kończyły zawsze tak samo - naciskały dźwignię bez końca, aż zdychały z głodu i wycieńczenia. Na ludziach niestety (albo może na szczęście) takiego eksperymentu nikt nie przeprowadzał.
Skąd bierze się wspomniana przez Ciebie "naturalna lubieżność" rodzaju ludzkiego? Z szukania przyjemności za wszelką cenę? Czy można zatem powiedzieć, że człowiek sam z siebie jest istotą, która raczej lubi przyjmować heroinę? I co w związku z tym?

[#160] Re: opodatkujmy i zalegalizujmy to!

@recedent, post #159

I to sprawi, że poczuje się lepiej? Sugerujesz, że najlepszym sposobem odreagowania na doświadczoną przemoc jest przemoc skierowana przeciwko komuś innemu?

Co za przemoc i odreagowanie? Nie rozmawiamy o gwałcie, tylko o prostytucji, czyli - de facto - klasycznej działalności usługowej, gdzie zakres stosowanych technik jest przedmiotem umowy stron. Jeśli element "przemocy" i dominacji jest w tym układzie komuś potrzebny, a druga strona to akceptuje, to ja nie widzę tutaj żadnego problemu. Wyobraź sobie, że niektórzy po prostu tak lubią.

Świat seksu to nie tylko pozycja "na Glempa", kalendarzyk Ogino-Knausa, wstyd, poczucie winy i liczenie dni do "przyjazdu ciotki" a poza tym tylko zbrodnia, brud, upadek i upodlenie. Chcesz tak to widzieć ze względu na doktrynę, której się podporządkowałeś - OK, ale miej świadomość, że nie jest to sposób patrzenia na te kwestie ani jedyny, ani jedynie słuszny.
[#161] Re: opodatkujmy i zalegalizujmy to!

@recedent, post #157

recedent, nie odniosłem się do przytaczanego przez Ciebie fragmentu Wydawnictwa Znak, z kilku powodów:

a) sam wspomniałem już wcześniej o pracy niewolniczej, na którą będzie popyt w każdej czy to legalnej czy nielegalnej branży, jeśli aparat kontroli będzie zawodny,
b) napisałem wcześniej, że zjawisko nielegalnej prostytucji nie zniknie, choć osobiście liczyłbym na jego marginalizację,
c) mamy w Europie pięć państw (a przynajmniej ja o tylu wiem) w których prostytucja jest legalna. W każdym z nich funkcjonuje w ramach innych uwarunkowań prawnych, lepiej lub gorzej (zależnie co bierzemy pod uwagę). Tak więc, wyskakiwanie z dyżurnym diabłem katolickich publicystów jakim jest Holandia nie oddaje obrazu tegoż zagadnienia.

Wiele rzeczy jest zabronionych, ale nie wszystkie będziesz legalizował z uwagi na konsekwencje oddziaływania danego zjawiska. Stawiasz znaki równości tam gdzie ich nie ma, równie dobrze mógłbyś proponować legalizację płatnych morderstw w formie kontraktów snajperskich, bo to też nielegalne. Dla Ciebie to pewnie rybka, ale dla mnie nie. Dlatego nie będę rozwijał tematu handlu dziećmi, handlu organami bo nie są to kwestie porównywalne żadną miarą z prostytucją.
W naszym małym meczu regularnie wybijasz piłkę poza linię boiska, out’y w grze się zdarzają zgoda, ale nie stanowią celu w grze jako takiej.

Kolejny jaskrawy przykład, którego brak elementarnej logiki poraża zawarłeś w swoim zdaniu (jest on niepowiązany z zagadnieniem, ale ładnie obrazuje rozrzut nieadekwatnych zarzutów w Twojej opinii):

Do prób legalizacji pedofilii i zoofilii można nawiązać, ale w kontekście legalizacji związków homoseksualnych i nadawania im uprawnień rodziny, z adopcją dzieci włącznie.


No to na wejściu precyzuję moje poglądy w tej sprawie:
- jestem zwolennikiem legalizacji związków homoseksualnych (choć jestem przeciwnikiem nadania temu zjawisku nazwy małżeństwa, chociażby po to aby nie drażnić osób pozostających w konwencjonalnym związku małżeńskim, czyli np. mnie),
- jestem nieprzejednanym przeciwnikiem zezwolenia parom homoseksualnym na adopcję dzieci.

Teraz wytykam katolickie straszaki wyjące w Twoim zdaniu:
- pedofilia jest niepowiązana z orientacją seksualną (równie dobrze może być domeną heteroseksualnych mężczyzn lub kobiet),
- jeśli ktoś ma skłonności homoseksualne to nie oznacza to bynajmniej, że zapnie pod ogon kota sąsiada (tak samo jak chęć odbycia z kobietą stosunku analnego nie czyni z mężczyzny homoseksualisty), zoofilia jest tu jakimś nieporozumieniem

Rozumiem, że możesz kogoś/czegoś nie akceptować, ale wszystkich możliwych łat nie można przypinać. Bo jeśli tak, to każdy cyklista to również żyd i mason, a być może jeszcze pedał i zoofil. Jeśli takie ma być postrzeganie ludzi to cieszę się, że na moim awatarze nie jadę na rowerze...

Skoro nie znasz odczuć prostytutki po machnięciu 300 blowjob’ów (a rozmawiałeś?) to dlaczego a priori zakładasz, że akurat wszyscy korzystający z jej usług byli niewyżyci i koniecznie chcieli pokazać swoją dominację? Nie odsyłaj mnie tylko abym robił Ci wywiad środowiskowy (podobnie jak było z podróżą do Holandii), bo dwie znane mi jeszcze z czasów szkoły podstawowej (ech... kiedy to było) dziewczyny są dziwkami, a spektrum ich klienteli jest conajmniej różnorodne. Zresztą Dacław napisał w tym temacie bardzo dobrze. Jeśli masz czas i szczere chęci, to zdaje się istnieje u nas coś takiego jak “street worker” (na zasadach wolontariatu), tak więc droga do poznania że pomiędzy czernią, a bielą jest multum odcieni szarości stoi przed Tobą otworem.

A zapis z KK działa, raz lepiej, a raz gorzej. W zasadzie używany jest chyba przy grubszych sprawach, aby dołożyć do wyroku i coś tam na jakimś bandziorze wymusić. Jakoś nie słyszałem o takich wyrokach gdy w grę nie wchodziło zmuszanie do prostytucji, handel narkotykami lub zabójstwo.

Końcowy fragment Twojego posta to nie przykład zbawiennych regulacji prawnych, lecz być może zwyczajnie kiepskich lub nieegzekwowanych tak jak powinny być egzekwowane. No, ale tak jak napisałem wcześniej, Holandia jest dyżurnym diabłem, pomimo że nie jest jedynym państwem z legalną i opodatkowaną prostytucją.

Jeśli myślisz, że po zalegalizowaniu jakiegoś zjawiska nie będzie problemów to się mylisz. Każdy wybór rodzi jakieś konsekwencje. Aktualny stan prawny z czarnym rynkiem sprzedajnej miłości również. I bynajmniej nie są to konsekwencje tylko pozytywne.



Ostatnia modyfikacja: 17.08.2010 10:42:16
[#162] Re: opodatkujmy i zalegalizujmy to!

@recedent, post #159

Szczury, którym wszczepiono do mózgu elektrodę stymulującą ośrodek przyjemności

To jest demagogiczne porównanie. Wszczepienie elektrody to przecież brutalna ingerencja w mózg i sztuczne zaburzenie jego funkcji. Przyjemność czerpana z seksu nie jest stymulowana zewnętrznie, więc rację ma przemysław zauważając, że wciąż używasz argumentów skrajnych i niekoniecznie na temat. Gdybyś miał możliwość uprawiania seksu za darmo i bez ograniczeń, bynajmniej nie umarłbyś z głodu i wycieńczenia, po prostu straciłbyś okresowo ochotę...

Kilka zdań później wyskakujesz z heroiną, która przecież też jest brutalną ingerencją w mózg, tyle że chemiczną.

Potwierdza się niestety teoria, że każdy ruch religijny chcąc udowodnić jakieś swoje racje, stara się operować skrajnościami i ustalić binarny obraz świata.

[#163] Re: opodatkujmy i zalegalizujmy to!

@recedent, post #159

Czy można zatem powiedzieć, że człowiek sam z siebie jest istotą, która raczej lubi przyjmować heroinę?

Z heroiną wiązą się poważne, ogólnie znane konsekwencje zdrowotne i problemy prawne. Jej zdobycie wymaga kontaktu z półświadkiem i wchodzenia w różne dziwne klimaty, co nie każdemu odpowiada. To generuje bardzo silne hamulce. Gdyby jednak te wszystkie negatywne czynniki nie występowały, to tak - człowiek byłby taką istotą.

Wiesz co jest przyczyną narastającego problemu rozpicia coraz młodszych osób? Piwo. A konkretnie to, że napój ten jest traktowany z większym pobłażaniem, niż wszystkie inne alkohole i uchodzi powszechnie za niewinną używkę. Efekty: hamulce słabsze i spora część społeczeństwa z przyrośniętą na stałe do dłoni butelką/puszką.
[#164] Re: opodatkujmy i zalegalizujmy to!

@przemysław, post #161

@przemysław:

Wiele rzeczy jest zabronionych, ale nie wszystkie będziesz legalizował z uwagi na konsekwencje oddziaływania danego zjawiska.


I dlatego jestem absolutnie przeciw legalizacji prostytucji. Dla mnie jest to zło równie wielkie jak legalizacja innych zabronionych prawem czynności, które wymieniałem (i o które się spieraliśmy z uporem godnym lepszej sprawy).

auty w grze się zdarzają zgoda, ale nie stanowią celu w grze jako takiej.


A wiesz, że też zauważyłem że zboczyliśmy (nomen omen) z głównego tematu? Nie bez mojej winy, oczywiście.

Kolejny jaskrawy przykład, którego brak elementarnej logiki poraża zawarłeś w swoim zdaniu: (...) "Do prób legalizacji pedofilii i zoofilii można nawiązać, ale w kontekście legalizacji związków homoseksualnych i nadawania im uprawnień rodziny, z adopcją dzieci włącznie"

Teraz wytykam katolickie straszaki wyjące w Twoim zdaniu:
- pedofilia jest niepowiązana z orientacją seksualną (równie dobrze może być domeną heteroseksualnych mężczyzn lub kobiet),
- jeśli ktoś ma skłonności homoseksualne to nie oznacza to bynajmniej, że zapnie pod ogon kota sąsiada (tak samo jak chęć odbycia z kobietą stosunku analnego nie czyni z mężczyzny homoseksualisty), zoofilia jest tu jakimś nieporozumieniem


Bracie, gdzie napisałem coś takiego? Wymieniłem tylko ogólnie znane dewiacje seksualne, które próbuje się oswajać i legalizować jako "mniejszości". To nie są żadne straszaki, to już się dzieje. Słyszałeś o "dobrych i złych pedofilach"? O "prawie dziecka do decydowania z kim i kiedy chce zacząć współżycie"?

każdy cyklista to również żyd i mason, a być może jeszcze pedał i zoofil.


?

jestem nieprzejednanym przeciwnikiem zezwolenia parom homoseksualnym na adopcję dzieci
.

Cieszę się niezmiernie. Będe pamiętał o Tobie, gdy za parę latek przyjdzie nam protestować przeciw takiej ustawie.

@Krashan:

Wszczepienie elektrody to przecież brutalna ingerencja w mózg i sztuczne zaburzenie jego funkcji. (...) Heroina przecież też jest brutalną ingerencją w mózg, tyle że chemiczną.


Wobec tego zgodzisz się, że bez brutalnych ingerencji w mózgu nikt, ani szczur, ani człowiek nie jest naturalnie uwarunkowany w kierunku bezrefleksyjnego szukania przyjemności za wszelką cenę?
Przy okazji: czemu argument "skrajny i niekoniecznie na temat"? Dyskusja nie dotyczy czasem również legalizacji narkotyków?

Potwierdza się niestety teoria, że każdy ruch religijny chcąc udowodnić jakieś swoje racje, stara się operować skrajnościami i ustalić binarny obraz świata.


Czemu wspominasz przy okazji o jakimś ruchu religijnym? Tego dotyczyła nasza dyskusja? Czy dlatego, że wiesz, że jestem katolikiem? Czy uprawnia mnie to do napisania "członkowie MorphOS-teamu odczuwają jakieś dziwne uprzedzenia do katolików"?

@Daclaw:

Z heroiną wiązą się poważne, ogólnie znane konsekwencje zdrowotne i problemy prawne. Jej zdobycie wymaga kontaktu z półświatkiem i wchodzenia w różne dziwne klimaty, co nie każdemu odpowiada. To generuje bardzo silne hamulce. Gdyby jednak te wszystkie negatywne czynniki nie występowały, to tak - człowiek byłby taką istotą (która raczej lubi przyjmowac heroinę).


Nie bez "brutalnej ingerencji w mózg", czyli nie z natury.
A mi się wydaje, że człowiekowi wcale nie chodzi o przyjemność, tylko o szczęście. Goniąc za przyjemnością szczęścia się nie złapie. Tylko doła.

Wiesz co jest przyczyną narastającego problemu rozpicia coraz młodszych osób? Piwo. A konkretnie to, że napój ten jest traktowany z większym pobłażaniem, niż wszystkie inne alkohole i uchodzi powszechnie za niewinną używkę. Efekty: hamulce słabsze i spora część społeczeństwa z przyrośniętą na stałe do dłoni butelką/puszką.


Hmm... Dla mnie to argument przeciw legalizacji prostytucji i narkomanii. A dla Ciebie?

[#165] Re: opodatkujmy i zalegalizujmy to!

@recedent, post #164

Czemu wspominasz przy okazji o jakimś ruchu religijnym? Tego dotyczyła nasza dyskusja? Czy dlatego, że wiesz, że jestem katolikiem?

Tak, dokładnie dlatego, ponieważ jesteś przykładem na to, o czym wspomniałem. Czarno-biały obraz świata i dopasowywanie faktów do dogmatów.

Czy uprawnia mnie to do napisania "członkowie MorphOS-teamu odczuwają jakieś dziwne uprzedzenia do katolików"?

Nie mogę mówić za wszystkich członków MorphOS Teamu, ponieważ nie wnikam w ich przekonania polityczne, czy religijne. Osobiście nie mam uprzedzeń do katolików, stwierdzam jedynie pewne fakty ich dotyczące. Ci, którzy chcą przekonać niewierzących do swoich racji i uzasadnić swój światopogląd wobec nich, zachowują się podobnie jak np. pseudoekolodzy czy świadkowie Jehowy.



Ostatnia modyfikacja: 17.08.2010 15:43:13
[#166] Re: opodatkujmy i zalegalizujmy to!

@G. Kraszewski, post #165

jesteś przykładem na to, o czym wspomniałem. Czarno-biały obraz świata i dopasowywanie faktów do dogmatów.


Jeśli "czarno-biały obraz świata" oznacza "próba odróżniania dobra od zła" to masz mnie.
"Dopasowywanie faktów do dogmatów" - mógłbyś rozwinąć myśl?

Nie mogę mówić za wszystkich członków MorphOS Teamu, ponieważ nie wnikam w ich przekonania polityczne, czy religijne.


Czemu zatem zakładasz, że wypowiadam się w imieniu wszystkich katolików?

Ci, którzy chcą przekonać niewierzących do swoich racji i uzasadnić swój światopogląd wobec nich, zachowują się podobnie jak np. pseudoekolodzy czy świadkowie Jehowy.


To znaczy "rozumują binarnie", "dopasowują fakty do dogmatów" i "używają demagogicznych porównań"? Próbuję unaocznić dyskutantom niedorzeczność proponowanych rozwiązań i dalekosiężne ich skutki. Uważasz, że zastosowane w tym celu środki wyrazu są niewłaściwe. Twoje prawo. Szukamy dalej.
A w ogóle to skąd wiesz, że Daclaw i przemysław są niewierzący?

P.S. A przy okazji to jakie jest Twoje zdanie w tej materii? Nie o argumentach, ale w sprawie, o której dyskutujemy. Może coś wniesiesz do dyskusji?

[#167] Re: opodatkujmy i zalegalizujmy to!

@recedent, post #166

Czemu zatem zakładasz, że wypowiadam się w imieniu wszystkich katolików?

Nie zakładam. Po prostu jesteś którymś z kolei...

Próbuję unaocznić dyskutantom niedorzeczność proponowanych rozwiązań

Używając chybionych analogii i uwypuklając skrajności.

A w ogóle to skąd wiesz, że Daclaw i przemysław są niewierzący?

Nie wiem. Siebie mam na myśli a nie ich. Aczkolwiek z wypowiedzi przemysława wynika raczej jasno, że nie jest katolikiem.

A przy okazji to jakie jest Twoje zdanie w tej materii?

W której dokładnie, bo wątek nam się rozgałęził? Jeżeli chodzi o legalizację prostytucji to jest mi dokładnie wszystko jedno. Nie korzystam z usług prostytutek, gdy są nielegalne, nie korzystałbym również, gdyby były legalne.

[#168] Re: opodatkujmy i zalegalizujmy to!

@G. Kraszewski, post #167

Używasz chybionych analogii i uwypuklasz skrajności.


To, czy analogie chybione jest przedmiotem dość długiej dyskusji. Skrajnością jest dla mnie legalizacja prostytucji, czy narkotyków.

z wypowiedzi przemysława wynika raczej jasno, że nie jest katolikiem.


Co nie znaczy, że jest niewierzący. Ale pewnie pisząc "niewierzący" miałeś na myśli "nie-katolik".

eżeli chodzi o legalizację prostytucji to jest mi dokładnie wszystko jedno. Nie korzystam z usług prostytutek, gdy są nielegalne, nie korzystałbym również, gdyby były legalne.


A w kwestii legalizacji marihuany/haszyszu? Czekaj, pozwól mi zgadnąć... Nie masz zdania, nie używasz gdy są nielegalne i nie używałbyś również, gdyby były legalne? Ale w kwestii papierosów jakieś zdanie masz (post 137). A nie widziałem, żebyś palił.

[#169] Re: opodatkujmy i zalegalizujmy to!

@recedent, post #168

Włączając się merytorycznie do dyskusji, chciałbym zauważyć, że większość mechanizmów w ludzkim ciele działa na zasadzie sprzężenia zwrotnego.

Teoretycznie powinno to być sprzężenie zwrotne ujemne:
1) człowiek doznaje "przyjemności",
2) naturalne mechanizmy powodują uodpornienie na czynnik wywołujący szczęście
3) człowiek doznaje mniej szczęścia i przestaje się interesować czynnikiem

Tak to jednak działa wyłącznie na płaszczyźnie fizycznej. Praktyka pokazuje, ze sfera psychiczna ma znacznie silniejszą wartość i fałszuje naturalne potrzeby organizmu. Chwila przyjemności mylona jest ze "szczęściem", przez co zostają zażywane coraz większe dawki czynnika pozwalające doznawać #1 tak samo intensywnie jak za pierwszym razem. Przykładów jest wiele, za każdym razem potrzeba coraz większych dawek:
- papierosy, poprzez uodpornienie organizmu na nikotynę
- sex, poprzez uodpornienie organizmu na adrenalinę i endorfiny
- jedzenie (otyłość) - poprzez endorfiny
- alkohol, mechanizm uodpornienia polegający na zmniejszeniu przepuszczalności błon komórkowych

Tak jak sex jest naturalny - tak samo naturalne jest uodpornienie się na bodźce które z niego płyną i szukanie większych dawek. A to już jest sprzężeniem zwrotnym dodatnim, które prowadzi do wytrącenia psychiki ze stanu równowagi (wtrąceniu polegającym na szukaniu jak największej ilości kolejnych możliwości spełnienia psychicznego zapotrzebowania)

Z tego względu zupełnie nie rozumiem dlaczego przykłady Recedenta miałyby być traktowane jako "zbyt uwypuklone" i "nie powiązane". Legalizacja prostytucji oraz narkotyków usunie nie tylko przeszkodę prawną, ale również zakorzenione w naszym społeczeństwie uwarunkowanie. Uwarunkowanie oddziałujące na psychikę - źródło uzależnień. A to pogłębi już teraz istniejące problemy - na skalę porównywalną z alkoholizmem, czy innymi chorobami związanymi ze stosowaniem używek....

PS. A słynny "orgazmotron"? Urządzenie wpięte w odpowiedni nerw wywołujący orgazm? Ma wbudowane ograniczenie nie pozwalające na zbyt często używanie. Gdyby prawdą było, że swobodny dostęp do seksu potrafi zaspokoić potrzeby, tak że człowiek nie będzie ich chwilę później szukać - to takie ograniczenie nie byłoby potrzebne..... szczur z diodą w mózgu tego ograniczenia nie miał.... ;)



Ostatnia modyfikacja: 17.08.2010 19:15:42



Ostatnia modyfikacja: 17.08.2010 19:18:29
[#170] Re: opodatkujmy i zalegalizujmy to!

@recedent, post #164

Hmm... Dla mnie to argument przeciw legalizacji prostytucji i narkomanii. A dla Ciebie?

Nie można tych dwóch rzeczy wrzucać do jednego worka. Jedynym zagrożeniem dla zdrowia, które płynie z korzystania z usług prostytutek, są choroby przenoszone drogą płciową. Poddanie tej branży kontroli zdrowotnej i zmarginalizowanie tirówek i tym podobnych "dzikich" form powinno to zagrożenie istotnie zmniejszyć. Dlatego ten pomysł zdecydowanie popieram.

Jeśli chodzi o narkotyki - muszę przyznać, że mam tu dylemat, którego nie jestem w stanie jednoznacznie rozstrzygnąć. Z jednej strony zmarginalizowanie czarnego rynku, zogniskowanie uwagi konsumentów na najmniej szkodliwych narkotykach i podniesienie kultury ćpania wydają się być obiektywnymi korzyściami. Z drugiej strony mamy wielki, wielowątkowy problem z alkoholem, jedynym legalnym narkotykiem, którego w żaden sposób nie da się sensownie rozwiązać. Zalegalizować jest łatwo, wycofać się z tego, w razie wystąpienia nieprzewidzianych negatywnych konsekwencji, będzie znacznie trudniej. Kiedy natomiast używka wejdzie do kultury masowej, będzie to praktycznie niemożliwe. Należy z uwagą obserwować rozwój wydarzeń w krajach, które już się na ten krok zdecydowały. Byle jakoś obiektywnie, a nie na zasadzie Holender = brat szatana.
[#171] Re: opodatkujmy i zalegalizujmy to!

@recedent, post #164

recedent:
Do porozumienia nie dojdziemy, bo jeśli Ty operujesz terminem “zło równie wielkie” to tak jakbyś olał kodeks karny wraz z całym jego menu kar w zależności od występku. W życiu raczej inaczej będziesz się odnosił w stosunku do tego kto ukradł Ci z kieszeni 10 zł i do tego kto pod marketem kopnął Cię w krocze i z kolegami dla zabawy zbiorowo obsikał.

Co do zdania, które rozebrałem, osobiście brzydzi mnie umieszczanie przy homoseksualiźmie dodatków typu pedofilia i zoofilia (cytat był Twój, więc się nie wypieraj). Sam uważam homoseksualizm za anomalię (jako zjawisko będące w przyrodzie w mniejszości i w opozycji do opcji hetero, która jest pro-life etc.). Przy czym zaznaczam, że dla mnie słowo anomalia pozbawione jest zabarwień emocjonalnych, to charakterystyka zjawiska z uwagi na jego cechy odniesione do cech ogółu. I tyle. A jeśli anomalia jest nieszkodliwa, uparcie się w przyrodzie powtarza to coś z tym fantem trzeba zrobić, bo szkoda ludziom życie utrudniać.

Uważam, że bardziej wartościowym obywatelem jest “homoś” płacący podatki i wykonujący jakąś wartościową robotę niż drący się o wartościach typek z dwiema lewymi łapkami do pracy i niechęcią do czegokolwiek konstruktywnego.

Mieszanie do tego wymienionych wcześniej dwóch zboczeń ma się nijak. Dewiacje te występować mogą niezależnie od rodzaju głównej orientacji seksualnej. To, że są ludzie którzy chcieliby różne swoje “widzi mi się” legalizować, nie oznacza że należy tak w każdym przypadku zrobić albo uogólniać i wszystko co dla kogoś jest “be” ładować do jednego worka.

Pewnie, że słyszałem o pedofilskich zakusach i innych dziwadłach i jestem temu stanowczo przeciwny. Pomimo mego hmm... zepsucia moralnego względem osób o poglądach warunkowanych wyznawaną religią, w wielu przypadkach możemy mieć podobne obiekty protestu (choć pewnie będziemy się nieco różnić co do powodów).

Odnośnie mojej postawy względem religii, to najbliżej mi do agnostyka (a statystycznie Polak - katolik, jak będziemy mieli faktyczny rozdział Kościoła od Państwa i Kościół zacznie płacić podatki lub podatki będą wnosić wierni na rzecz Kościoła w jakim uczestniczą, to się wypiszę oficjalnie).


Radov:
Przykłady recedenta są dla mnie nie powiązane i przejaskrawione, bo nie widzę dla mnie miarodajnego powiązania pomiędzy prostytucją i handlem ludzkimi organami lub handlem dziećmi - to tak, jakbyś przeoczył dyskusję.

Legalizacja, powiadasz pogłębi problemy istniejące? No nie, z tym się do końca nie zgodzę. Legalizacja to nie tylko wyzwania i zagrożenia, ale również pewne szanse (a na co, to już zależy od tego jak to zostanie wprowadzone i oswojone przez rynek).

Holandia ze swojego eksperymentu wcale się nie wycofuje, natomiast wprowadza pewne korekty. Biorąc powyższe pod uwagę oraz to, że państwa gdzie wprowadzono legalną prostytucję zrobiły to odmiennymi metodami, to starałbym się wyciągnąć wnioski z tego co poszło źle lub dobrze i dlaczego. Bogatsi w taką wiedzę, mamy wydaje mi się większe szanse na mniejszą ilość błędów niż pozostałe kraje.
[#172] Re: opodatkujmy i zalegalizujmy to!

@recedent, post #168

Skrajnością jest dla mnie legalizacja prostytucji, czy narkotyków.

A czy skrajnością jest również dla Ciebie legalność w Polsce prezerwatyw, tabletek antykoncepcyjnych, czy tytoniu? Używanie tych produktów jest sprzeczne z wykładnią Kościoła katolickiego. Nie będę pytał o legalność alkoholu, bo Jezus sam zamieniał wodę w wino, ale sam dobrze wiesz, że alkohol powoduje w naszym kraju mnóstwo zła i patologii. Człowiek pijany może być równie groźny jak ktoś kto wypalił skręta. O ile nie bardziej.

A w kwestii legalizacji marihuany/haszyszu? Czekaj, pozwól mi zgadnąć... Nie masz zdania, nie używasz gdy są nielegalne i nie używałbyś również, gdyby były legalne?

Sprecyzuję: nie zabiegam specjalnie o legalizację haszyszu czy marihuany, ale jeżeli do takowej dojdzie, protestował nie będę. Obie te używki mają naturalne pochodzenie - jak legalne alkohol i tytoń. Obie negatywnie wpływają na zdrowie - jak legalne alkohol i tytoń. Obie uzależniają - jak legalne alkohol i tytoń. Gdzie więc tkwi różnica? W obcości kulturowej marihuany i haszyszu jak sądzę. Tytoń, a zwłaszcza alkohol towarzyszą Polakom od wieków. To pokazuje całkowitą względność tak zwanych norm moralnych.

Jako człowiek świadomy potrafię zrezygnować z używek (pomijając okazjonalne niewielkie ilości alkoholu), bez religijnych zakazów jako psychicznej podpórki. W kwestii papierosów mam zdanie identyczne - różnica jest tylko taka, że papierosy są zalegalizowane, ale przecież ich delegalizacja nie zmieniłaby faktu, że nie palę.

U podłoża tego rodzaju zakazów, zarówno religijnych jak i prawnych, leży przekonanie zakazującego o własnej wyższości intelektualnej. "Ludzie są za głupi, żeby sami nie pić/nie palić, ale ja jestem mądrzejszy od nich, więc im zakażę dla ich dobra."

[#173] Re: opodatkujmy i zalegalizujmy to!

@Daclaw, post #170

Z drugiej strony mamy wielki, wielowątkowy problem z alkoholem, jedynym legalnym narkotykiem, którego w żaden sposób nie da się sensownie rozwiązać.

Problem ten próbowano rozwiązać w latach trzydziestych XX wieku w USA, delegalizując alkohol. Efektem było nieprawdopodobne wręcz wzbogacenie się i rozwój świata przestępczego. FBI toczyło z gangami alkoholowymi regularne wojny, w których ginęły setki ludzi. Wyciągnięcie wniosków pozostawiam czytającym.

[#174] Re: opodatkujmy i zalegalizujmy to!

@przemysław, post #171

Co do zdania, które rozebrałem, osobiście brzydzi mnie umieszczanie przy homoseksualiźmie dodatków typu pedofilia i zoofilia (cytat był Twój, więc się nie wypieraj).


Cytat był mój. Skojarzenie "każdy homoseksualista to pedofi i zoofil" - Twoje.

Sam uważam homoseksualizm za anomalię (jako zjawisko będące w przyrodzie w mniejszości i w opozycji do opcji hetero, która jest pro-life etc.). Przy czym zaznaczam, że dla mnie słowo anomalia pozbawione jest zabarwień emocjonalnych, to charakterystyka zjawiska z uwagi na jego cechy odniesione do cech ogółu. I tyle.


Nie lubisz słowa "dewiacja"? Niech bedzie "anomalia". Podobnie jak wspomniane pedofilia i zoofilia.

A jeśli anomalia jest nieszkodliwa, uparcie się w przyrodzie powtarza to coś z tym fantem trzeba zrobić, bo szkoda ludziom życie utrudniać.


Co do nieszkodliwości to można dyskutować. Co do powtarzania się i liczebności grupy - pytanie brzmi ilu homoseksualistów jest nimi "z urodzenia", a ilu "nabytych" itp. Ale kawałka o utrudnianiu życia nie rozumiem. Czy ktoś specjalnie utrudnia życie dwóm ludziom tej samej płci, którzy chcą mieszkać razem? Ktoś włazi im do łóżka? Nie pozwala spisać testamentu?

[/quote]Uważam, że bardziej wartościowym obywatelem jest “homoś” płacący podatki i wykonujący jakąś wartościową robotę niż drący się o wartościach typek z dwiema lewymi łapkami do pracy i niechęcią do czegokolwiek konstruktywnego.[/quote]

Obywatelem? Zapewne. Człowiekiem natomiast jest takim samym, posiada tę samą niezbywalną godność, której nie wolno mu odbierać. Ani kobiecie, poniżając ją wykonywaniem usług seksualnych.

To, że są ludzie którzy chcieliby różne swoje “widzi mi się” legalizować, nie oznacza że należy tak w każdym przypadku zrobić albo uogólniać i wszystko co dla kogoś jest “be” ładować do jednego worka.


Niestety, skoro się powiedziało "A" to trzeba powiedzieć i "B". A my tego dożyjemy. Nasze dzieci tym bardziej. Chyba, że świat skończy się wcześniej.

Holandia ze swojego eksperymentu wcale się nie wycofuje, natomiast wprowadza pewne korekty.


Przykład prohibicji w USA pokazuje dosadnie czym kończy się zdelegalizowanie raz zalegalizowanego biznesu, którzy przynosi olbrzymie zyski. To się po prostu nie da zrobić (jak wspomina Daclaw). Można ewentualnie wprowadzać pewne korekty.

P.S. A gdybyśmy tak założyli osobny, dedykowany wątek w Hyde Parku? Bo zeszliśmy z głównego tematu okrutnie.

[#175] Re: opodatkujmy i zalegalizujmy to!

@G. Kraszewski, post #172





Ostatnia modyfikacja: 17.08.2010 21:44:56
[#176] Re: opodatkujmy i zalegalizujmy to!

@recedent, post #174

Co do legalizacji zjawiska i jego późniejszej delegalizacji, zgadzam się z Dacławem, że jeśli coś zostanie zawalone to się tego już nie odkręci.
Natomiast nie oznacza to wcale, że legalizacja zakończy się 100 % pewną porażką społeczną na całej linii. To zbyt złożony proces, aby załatwić go w 5 sekund i jednym podpisem.

Ja wiem czy zeszliśmy z głównego tematu, jeśli dobrze pamiętam własne intencje, to chciałem tymi zjawiskami wspomóc finanse państwa. Taki ze mnie zbereźnik pro-państwowiec
[#177] Re: opodatkujmy i zalegalizujmy to!

@G. Kraszewski, post #172

w Polsce prezerwatyw, tabletek antykoncepcyjnych, czy tytoniu? Używanie tych produktów jest sprzeczne z wykładnią Kościoła katolickiego.

To ja jeszcze dodam tabletki aborcyjne o których mało kto słyszał i taka aborcja w Polsce od lat odbywa się legalnie. ok, racja

[sorry zamiast edycja dałem wstecz i poszło 2x]



Ostatnia modyfikacja: 17.08.2010 22:07:35
[#178] Re: opodatkujmy i zalegalizujmy to!

@] SKOLMAN_MWS ˇ agrEssOr [, post #177

Chodzi Ci o "tabletki po"? 1,5 grama lewonorgestrelu? Przykre jest to, że ustawa "prawo farmaceutyczne" nie przewiduje u farmaceuty klauzuli sprzeciwu sumienia. Ale może da się to zmienić.

[#179] Re: opodatkujmy i zalegalizujmy to!

@recedent, post #178

http://www.womenonwaves.org/set-274-pl.html

[#180] Mizoprostol

@] SKOLMAN_MWS ˇ agrEssOr [, post #179

Ach, o Cytotec/Arthrotec Ci chodziło... czyli bez wskazań do przerwania ciąży, ale niosący ryzyko poronienia. Bydlaki podają dokładny przepis. I jeszcze "co mówić w aptece, żeby dostać bez recepty". Zapraszam. Dostaną aż się zdziwią.

P.S. W ciągu ostatnich kilku lat poszło u mnie może ze 2 opakowania tego. Raczej zgodnie ze wskazaniem (leczenie reumatyzmu). Nawet nie wiem, czy jeszcze toto jest dostępne (sprawdzę może jutro).

Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem