@Don_Adan,
post #89
Czytam te posty i naprawdę oczom nie wierzę.
Zanim napiszę dlaczego, powiem tylko, że tak - generalnie wszyscy krytykujący mają rację co do sedna sprawy. Tak, jest to nie fair itd. Ale...
Dziwi mnie bardzo, że jesteście Amigowcami i tak jakby nie znacie w ogóle środowiska komputerowców (że o demoscenowcach nie wspomnę). Chyba nigdy nie pisaliście do żadnego supportu dużej firmy zajmującej się oprogramowaniem, skoro uważacie, że Kefir jest jakimś wyjątkiem w świecie ludzi związanych z oprogramowaniem. Nieodpisywanie na maile, czekanie miesiącami na odpowiedź, utrudniony kontakt - to nie są rzeczy związane z Kefirem, to są rzeczy związane z tym, jak obecnie wszyscy funkcjonują. A zwłaszcza introwertyczne środowisko komputerowców/amigowców/demoscenowców.
Gdybyście wiedzieli na ile ja rzeczy czekam i na ile odpowiedzi. I co? I nic, po prostu nic się nie poradzi, nieraz się trafi na kogoś w porządku z supportu, ale w wielu przypadkach jest to zawsze droga przez mękę.
Metoda nieodpowiadania jest metodą POWSZECHNIE stosowaną, założę się, że przez większość z Was. Chcecie, koniecznie chcecie i żądacie odpowiedzi - bardzo dobrze. Ciekawi mnie, czy sami też stosujecie się do tych wysokich standardów komuniacji - czy zawsze odpisujecie na listy, odbieracie telefony, odpisujecie na SMS-y itd. Czy też wtedy, gdy macie na to ochotę / czas itd.? Bo zauważyłem, że w przeciwieństwie do starszego pokolenia (nasi dziadkowie, może jeszcze ojcowie), obecne pokolenie pomyliło asertywność z egoizmem. "JA", "JA" i "JA". "Moje" potrzeby są zawsze na pierwszym miejscu, "MOJE" problemy są największymi problemami ("inni to nic nie robią, a JA cały dzień zapier..., żebyście wiedzieli ile JA mam na głowie spaw!").
Nieodpowiadanie nie bierze się z niczego. Jest to standard w obecnych czasach. Tak już bywa. Setki memów na ten temat zrobiono. To nie jest tak, że Kefir jest jakimś odmieńcem - jest zwyczajnie standardowym produktem naszej generacji. Tak więc zrobi grę, gdy zrobi. Zrobi na pewno, bo trzeba sobie i innym udowodnić, że się zrobi. Ale kiedy zrobi? Czy odpowie? Czy dotrzyma terminu? Zapewne zrobi to, co standardowo uważane jest przez wielu za bardzo kulturalną metodę - nie odpowie na żadne pytania. Nie odpowie ani "tak", ani "nie". Lepiej nie odpowiadać, bo tak po prostu lepiej. Deklaracje są niebezpieczne, bo ktoś może się przyczepić. A trzeba życie przejść maksymalnie asekuracyjnie.
Gra się Wam należy jak psu kość (ogonowa). Ale bez przesady - gromadne narzekanie wcale nie motywuje. Zwłaszcza, że każdy się tu nakręca mocno. Rozmawiałem z Kefirem ostatnio i zasugerowałem parę rzeczy. Reszta należy do niego.
Miejcie świadomośc, że w życiu (coraz krótszym dla każdego z nas) liczy się coś więcej, niż "nie danie sobie w kaszę dmuchać" albo "żeby mnie nikt nie zrobił w konia, nie oszukał, nawet na 5 zł". Ja wiem, że tak jesteśmy wychowani, żeby za wszelką cenę nie dać się "oszukać", żeby nasze żądania były spełniane (bo mamy oczywiście rację i ludzie dostają kota, gdy ktoś ośmieli się mieć inne zdanie), ale może czas na odrobinę zadumy?
Zainwestowaliście w grę, czyli w pewien projekt związany z retronostalgią. Tak, jak zapewne wielu z Was inwestuje w różne rzeczy z nadzieją, że coś z tego wyjdzie - ale bez żadnej gwarancji. Kupujecie nieraz rzeczy, które okazują się niewypałem, a innym razem czekanie na produkt się opłaca. Potraktujcie tę inwestycję jako inwestycję w przyszłość. Nie jest przecież tak, że narzekacie na brak gier, prawda? Kupując gry, które "kiedyś wyjdą" macie tę świadomość, że jeszcze przez parę lat będziecie otrzymywali co jakiś czas NOWE produkty na komputer, który już praktycznie nie istnieje. Produkty tworzone przez zapaleńców - niekiedy ze słomianym zapałem, ale mówi się trudno i nie można wybrzydzać, bo na bezrybiu i rak jest łodzią motorową.
O wiele lepsze jest czekanie na produkt w postaci gry, niż na kolejną książkę o Amidze, która sprawi, że poczujecie się lepszymi Amigowcami. Gdyby Kefir chciał zarobić kupę kasy, to by zlecił komuś zrobienie książki (po co samemu się męczyć), zrobił zbiórkę i miał kasy na kolejne miesiące/lata przy niemal zerowym wkładzie własnej pracy. Ale czy w komputerach na pewno chodzi o to, żeby o nich czytać, czy żeby ich używać?