trochę offtop, ale żeby nie zakładać osobnego wątku - wrzucę tutaj, bo o tej pani już tu wspominałem.
tytułem wstępu - parę miesięcy temu, jako że nadarzyła się okazja, uknułem nikczemny plan zdobycia od tej pani autografu z podpisem, że Amiga rulez.

Od myśli do czynu - wybrałem plakaciki - jeden mały (za co już powinna dostać po łbie, bo rozmiar chyba A5 - czy coś w tych rejonach, oni jakieś egzotyczne hamerykanckie C2 stosują), a drugi większy. W wiadomości piszę "masz tu bonusowe kilka dolców i pisz, że Amiga rulez, gupia dzifko", wysyłam i już zacieram łapki.

zacieranie łapek trwało 2 miesiące z zapasem (za co powinna dostać po łbie drugi raz, bo Samus Aran z Japonii doszedł w tydzień). Rozpakowuję i... nima.

Tylko taki lipny napisek:
ALE.
dziś podczas mycia zębów, przemyślawszy temat, palnąłem się w czoło i zakrzyknąłem "EUREKA!", gdyż wpadłem na plan doskonały, wiodący ścieżką okrężną - jak przystało na hakera. Otóż wystarczy takiej pani (tudzież innej, wedle uznania) w polu na imię do autografu wpisać, że plakat jest dla Amigi (bo np. koleżanka nazywa się Amiga).
Tadam!

zastanawiam się tylko, czy ona podpisuje te plakaty tak szablonowo, każdy identycznie, czy może ma jakiś niepisany cennik.

I czy np. jak wpłacisz +100$, to wpisuje "zrobiłabym Ci loda malinowego na deser i smaczny obiad", czy też zależy to jedynie od rozmiaru plakatu.