o kur... akurat zerknąłem na "warunki wjazdu" i też opadła mi kopara... wybaczcie, ale nie spodziewałem się, że ten delikatnie wprowadzany totalitaryzm złapie nas za 4 litery tak szybko
Co jak co, ale na amigowym forum tyż nie spodziewałem się takiej łatwowierności w "wynalazki" m.in. pana bill'a gates'a i jego "filantropijnych korporacji"
"Investing in global health organizations aimed at increasing access to vaccines created a 20-to-1 return in economic benefit, billionaire Microsoft co-founder and philanthropist Bill Gates told CNBC on Wednesday"
Kilka luźnych niestety dygresji jeno:
- jak ongiś ktoś rzekł: "jak to dobrze, że mamy tak krótką pamięć"
- więc gdyby ktoś "zapomniał" - obozy koncentracyjne także były zgodne z prawem (cóż, "takie mamy prawo"
), wprowadzono je w "demokratycznym" kraju rozporządzeniem (skąd my to znamy?) - zaczęło się jak zwykle "niewinnie", za wiki:
"Pierwsze obozy koncentracyjne zostały zorganizowane w III Rzeszy w 1933 r., a więc przed II wojną światową, na mocy „rozporządzenia wyjątkowego o ochronie narodu i państwa” z dnia 28 lutego 1933 r. Rozporządzenie to umożliwiało m.in. zawieszenie wolności osobistej obywateli posiadających niemieckie obywatelstwo i zezwalało na aresztowanie i osadzanie bez wyroku sądowego na czas nieograniczony wszystkich osób uznawanych za wrogów państwa i narodu niemieckiego. W pewnym sensie sankcjonowało ono praktykę bojówek nazistowskich SA i SS (jeszcze sprzed zdobycia władzy w wyborach w 1933 r.) – tworzenia „prywatnych odosobnień”, w których przetrzymywano siłą osoby niechętne rodzącemu się reżimowi, zwłaszcza działaczy partii opozycyjnych."
Dość rzec, że wg ówczesnej nomenklatury "pewna grupa etniczna" określana była przez system jako m.in. "roznosiciele tyfusu" - stąd "dobrą" postawą obywatelską było denuncjowanie tak "niebezpiecznych" jednostek
Kiedy krwawy cyrk znalazł (też chyba niestety trochu cyrkowy) finał w Norymberdze - wówczas ulubioną obroną "niewinnych" zbrodniarzy było:
"ja tylko wykonywałem rozkazy"
Z tego co mi wiadomo o prawie - nie istnieje w Polsce coś takiego jak wprowadzanie jakichś "obostrzeń" za pomocą prezentacji w Pałer-Pojncie przez jakąś kukiełkę w telewizorze, tudzież "rozporządzeniami", które są niezgodne z konstytucją bądź ustawami (wyższy akt prawny). Nie istnieje także w Polsce coś takiego jak jakieś "imprezy dla zaszczepionych" i pewnie wiele innych wynalazków z pogranicza absurdu.
PS. przykładowe dane - Tajwan, na którym praktycznie nie było korony wirusów
zaczął ok marca tego roku masową akcję podawania "preparatów" - i oto efekty:
https://www.google.com/search?client=firefox-b-d&q=taiwan+cov-19+numbers
(tylko dotyczące samego wirusa, bez skutków ubocznych) = wniosek? - wygląda na to, że "zaszczepieni" pięknie pomagają roznosić i mutować wirusy
("Eureka"
)
Tymczasem, co do tej tzw. "szczepionki" (nie wiem zupełnie skąd ta myląca nazwa - przecież w przypadku większości producentów to jest terapia genetyczna) - niestety właśnie kilka dni temu co najmniej 3 osoby z otoczenia zmarły: 2 po 2. dawce, 1 po 1. dawce tego "czegoś" - podobnie jak wiele mniej lub bardziej znanych osób lub "celebrytów" ostatnimi czasy - z reguły zawał/zakrzep/udar. W zakładzie pogrzebowym panowie powiedzieli, że obecnie "mają pełne ręce roboty"
(o ile ich nie mieli, kiedy w mediach panował "najgroźniejszy wirus w historii"). Polecam poanalizować trochę danych, lub rozejrzeć się wokoło i zobaczyć, ile wisi "ponadnormatywnych" nekrologów. Sporą część zmarłych łączy jedno - kilka dni/tygodni przed śmiercią zdecydowali się wziąć ten "preparat". Z reguły były to osoby 60+, ale "półka" już już się obniża
.
Sprawa kardio-problemów tych "preparatów" przebija się powoli do mediów głównego ścieku, jak i opinie części lekarzy i naukowców o niebezpiecznym jak się okazuje "kolczastym białku" (S-spike) z tych "preparatów".
Jednocześnie kilkoro już znajomych teoretycznie posiadających "najgroźniejszego wirusa w historii" wyleczyło się Amantadyną stosując zgodnie z instrukcją dr Bodnara = 100% wyleczalności w max kilka dni, a stan chorego poprawiał się z godziny na godzinę. Część lekarzy z mych okolic także próbowała, również na sobie, jak wieść gminna niesie.
PS. a jakby ktoś miał wątpliwości co do nieskutecznośći "testów" PCR na ustalanie ojcostwa w wykrywaniu "tego" świrusa
- polecam wywiad z czołóweczką polskich genetyków, którzy zaczynali się bawić tymi testami, kiedy robiliśmy jeszcze w pieluchy
: https://youtu.be/MJPFuWZJmjs
ok, kuniec dygresji :P
Ostatnia aktualizacja: 02.07.2021 02:16:09 przez rolpho / D6