[#177]
Re: Przyszłość "amigowania" według Thoma Holwerda
@smith,
post #162
Widzisz... Jakby Ci to powiedzieć. AmiGG to projekt hobbystyczny, który robię dla własnej przyjemności, w dodatku po godzinach. Wtedy gdy mam na to czas i ochotę. Nikt mi za to nie płaci. Jest to całkowicie akomercyjny, niedochodowy projekt. Jakiekolwiek, podkreślam: jakiekolwiek nawiązania do tego programu przez pryzmat "nowoczesnych" technik są chybione, w równym stopniu co idee wszystkich amigowych systemów razem wziętych, pod które to ten program powstaje. To po pierwsze.
Po drugie - niemal od samego początku jak tylko wziąłem źródła wegnera, program przeszedł kompletną metamorfozę - kod został wyczyszczony, usystematyzowany, opisany. Często jest tak że problemy które rozwiązuję, najpierw lądują na kartce, w postaci gryfów. To uznaję za coś jak najbardziej naturalnego.
Gdybyś zobaczył pierwsze źródła, a źródła obecne, to nie uwierzyłbyś że to jest ten sam program.
Odnośnie tekstu do którego się odnosisz - o tym że "AmiGG mam w głowie" - wybacz, ale to była luźna gadka na ircu, w większości podszyta ironią, tudzież zwykłą - jak Ty to zwykłeś często określać: "beką". Nie wyobrażam sobie trzymania w całości projektu który zajmuje kilka dobrych megabajtów w "głowie" - coś takiego jest po prostu nieefektywne.
Na koniec odnośnie tego nieszczęsnego błędu związanego z uszkadzaniem prefsów - istotnie. Błąd był bardzo niefortunny, i w gruncie rzeczy bardzo głupi. Jednak wynikał on tylko i wyłącznie z jednej kwestii: z prozaicznego, zwykłego, ludzkiego zmęczenia. Tak! Jestem człowiekiem, który nie dość że pracuje 8 godzin jako zawodowy programista, to jeszcze czasem ma czelność sobie coś rzeźbić "po godzinach", nawet gdy średnio widzi to, na co patrzy po powrocie z pracy. ;) Jestem dokładnie tym typem człowieka z którego się swojego czasu naśmiewałeś, absolutnym aprofesjonalistą, który MA OCHOTĘ jeszcze na programowanie po powrocie z pracy, pomimo że robi to przez 8 godzin zawodowo. Nie ma sensu tu budować jakichś cudacznych teorii, które w zderzeniu z czynnikiem ludzkim w najmniej oczekiwanym momencie z bardzo prozaicznych powodów mogą po prostu zawieść. Poza tym,
AmiGG to hobby. Nie ma nic wspólnego z nowoczesnymi technikami programowania, nie ma nic wspólnego z moją pracą zawodową. Można to porównać do składania mercedesa z 1932 roku w garażu dla własnej satysfakcji, w sytuacji gdy w pracy zajmuję się projektowaniem nowoczesnej "tandety" która jeździ współcześnie po naszych drogach. W samodzielnym składaku, który powstaje właściwie tylko dla własnej satysfakcji zawsze "coś" ma prawo nie zadziałać, można popełnić jakąś pomyłkę, pomimo tego że dokładam wszelkich starań by wszystko działało poprawnie - tu nie ma sztabu ludzi którzy od samego początku czuwają nad jakością produkcji, nie ma wielkich planów, sprawdzania... Tu po prostu jest czysty fun z tworzenia. Nic ponad. Ja nawet na co dzień nie używam tego programu, a większość z jego funkcji testuję przez góra kilka minut... Przyznasz że jak na tak TOTALNIE z Twojej perspektywy źle prowadzony projekt - jego funkcjonalność, i naprawdę MAŁA ilość problemów jakie on sprawa - to jest całkiem nieźle.
Nie ma sensu porównywać obu sposobów podejścia do tematu, bo nie mają one wielu punktów wspólnych.
I jeśli chodzi o tzw. "publiczne wytykanie mi błędów" - to wybacz, ale obaj chyba jesteśmy dorośli, nie jesteśmy jakimiś niedorośniętymi emocjonalnie szczeniakami, którzy oburzają się gdy im ktoś wytknie błąd, lub powie co naprawdę myśli na dany temat. Mamy tu takich, więcej nam takich nie potrzeba.
Poza tym, o ile dobrze pamiętasz - byłem jednym z ludzi któremu swojego czasu proponowałeś współpracę przy WP - jak w ogóle wyobrażałeś sobie tworzenie profesjonalnego oprogramowania z taką bandą cholernych amatorów, między innymi mnie wliczając?