[#182]
Re: Przyszłość "amigowania" według Thoma Holwerda
@DRACOX,
post #166
Moim zdaniem zyskiem studiowania jest nie tyle teoretyczna wiedza, nawet pogłąbiona (oczywisćie jest to niezaprzeczalny zysk), co pewne własne przemyślenia, pewien filozoficzny postument na którym "wzniesiono gmach wiedzy". W przypadku nauk biologicznych to na pewno (między innymi) zrozumienie roli ewolucjonizmu jako kamienia węgielnego biologii... przecież człowiek oczytany w materii np. ekosystemów lasów tropikalnych może być lepszy w tym zakresie od niejednego profesora. Ale właśnie tym różni się pogłębiona studiowaniem wiedza od encyklopedii, że obok odpowiedzi na pytania co, gdzie i jak, potrafimy odpowiedzieć na pytanie dlaczego i w jakim celu, oraz jak to łączy się z innymi zagadnieniami.
To co Dracox piszesz nt. praktyki i teorii jest słuszne, zwłaszcza w przypadku dziedzin gdzie sprzęt jest drogi (np. aparatura na której pracuję na codzień, kosztowała mój Instytut okrągły milion zł... trudno sobie coś takiego kupić z zaskórniaków i bawić się w domu ;) ), w przypadku komputerów na szczęście nie jest tak drogo. Nie wiem jak jest z praktyką w przypadku nauk informatycznych, bo w biologii i chemii jest tak jak napisał Dracox - czasami ważne jest jak długo trzymasz probówkę w dłoni, pod jakim kątem wsadzisz ją do lodu, albo jak bardzo można/trzeba taką probówką potrząsać. Tego zazwyczaj nie znajdzie się w książkach, trzeba nauczyć się od człowieka np. w czasie studiów. Jednak nie tylko, bo w gruncie rzeczy to czysto manualne sprawy, do opanowania których nie trzeba specjalnego zaplecza intelektualnego. Spokojnie podejmuję się nauczenia otrzymywania widm masowych za pomocą kwadrupolowego spektroskopu masowego z ESI dowolnej osoby, choćby pani z warzywniaka za rogiem :) . Oczywiście taka osoba będzie pozbawiona tego "postumentu" nabytego w wyniku wieloletniego studiowania, tudzież sporej dawki wiedzy teorytecznej nabytej w tym samym czasie, pewnie trudno byłoby bez tego wstępnego przygotowania robić coś bardziej twórczego. Jednak można te braki niwelować (zwłaszcza w kwestii wiedzy merytorycznej) poprzez naukę (również w formie samokształcenia). Tak więc tutaj przyznaję część racji Smithowi - niewątpliwie studia dają coś co bardzo trudno uzyskać w inny sposób. Chociaż czy brak studiów jest dużą przeszkodą w pisaniu softu... hmmmmmmm tutaj nie ma kwestii sprawności manualnej, różne kruczki i sztuczki można znaleźć w książkach. Ja przychylałbym się do stwierdzenia, że studia informatyczne są rzeczą bardzo ułatwiającą tworzenie dobrego softu, ale nie są niezbędnym elementem.
I sprawa czysto praktyczna - MiniQ rozwija doskonały i stabilny program, o wyjątkowej użyteczności (stawiam w ciemno że znajdzie się w pierwszej piątce najczęściej uruchamianych programów na zsieciowanych Amigach). Program spełnia swoje zadanie doskonale, dysponuje ładnym i funkcjonalnym GUI, nie wiesza się... to świadczy o dużej wiedzy i umiejętnościach autora. A co napisał kolega Smith na platformy Amigowe? Więc jego głos krytyki brzmi zdecydowanie słabiej niż gdyby krytykantem został np. kolega marcik. Nasze dzieła mogą zdecydowanie podnieść wagę naszego zdania ;) . Pewnie dobrze by było, gdy MiniQ rysował schematy blokowe AmiGG, ale solidność tego programu świadczy o tym, że głowa MiniQ doskonale sprawdza się jako zamiennik kartki papieru ze schemtem blokowym
Michał Anioł powiedział kiedyś, że rzeźbienie jest proste: wystarczy tylko usunąć te kawałki marmuru które są zbędne :) ...