Flea prosiła o jakieś przepisy. :) Coby nie było, że tylko na prowokację Dacława odpisałem, to i szanownej koleżance odpowiem skoro już na PPA miałem okazję zajrzeć. :)
Flea, ogrom przepisów jest na Puszka.pl -
http://puszka.pl/ - przewertuj jakieś kategorie, które Cię interesują, a na pewno znajdziesz tam coś, co Cię zaciekawi. Puszka.pl od lat stanowi nieocenioną bazę przepisów wegetariańskich i wegańskich, a korzystają z niej zarówno wegetarianie jak i niewegetarianie. Korzystają pracownicy firm, biur, szkół, uczelni, szefowie, studenci, wykładowcy, informatycy, graficy, muzycy, nawet firmy cateringowe, czy po prostu różni ludzie.
Jest też taka książka: "Zdrowiej jesz - zdrowiejesz. 700 przepisów kuchni wegańskiej." -
http://www.szalonykowboj.com/szalonykowboj/ramki.asp?strInitials=12800960EN0 - można się dzięki niej szybko i smacznie najeść, wesoło i kolorowo, a przy okazji poszerza wyobrażenie na temat znanego dylematu nieobeznanych z tematem: "to co ty właściwie jesz?". :)
I coś ode mnie, specjalnie na Twoje życzenie: "kalafiorowa chrupkość z sezamem".
Składniki: kalafior (pół), pomidor (2) marchew (1-3), kapusta kiszona, pieczarki (2-4), sezam ziarno (ok.2 łyżki płaskie), olej zimnotłoczony rzepakowy (ok. 4 łyżki, może być inny tłoczony na zimno, zgodny smakowo), cytryna (pół), przyprawy: sól, pieprz ziołowy, shoarama.
Wykonanie: kalafior, marchew i pieczarki zetrzeć surowe i umyte na tarce (grube oczka), kapustę kiszoną pokroić drobno, pomidor pokroić w kostkę, sezam namoczyć wcześniej przez ok.1h i dodać do sałatki, dodać przyprawy, olej, wymieszać, skropić sokiem z cytryny.
Sposób podania: w miseczkach jako sałatka do bobu lub innej potrawy fasolowatej albo na grzankach z pieczywa razowego lub graham jako gruba warstwa.
Można eksperymentować. Polecam dodać cebulę pokrojoną w kostkę.
Odpowiednia ilość potrawy realizuje zapotrzebowanie na większościowy udział produktów nieprzetworzonych termicznie w jednym posiłku.
A przede wszystkim smakuje obłędnie. :) I przy odpowiedniej ilości kapusty kiszonej (dużo, ale nie za dużo) nadaje się na strawę poimprezową, kiedy to po alko i nocnym zużyciu zasobów witaminy C organizm automatycznie pożąda witamin, w tym C.
Dodatek porządnego, smacznego, gęstego oleju tłoczonego na zimno dodaje poczucia sytości i kaloryczności.
Wybrałem ten na przykład bo ostatnio zrealizowałem (w wersji posiłku z bobem). Oczywiście istnieje pewna paleta wariacji, ale to już zostawiam Twojej własnej inwencji - wypróbuj sama.
Acha, przechowywanie: przy obecnych upałach szybko się może popsuć, więc aby postało do następnego dnia to zamknąć w szczelnym pojemniku i do lodówki.
Co do zasobności portfela to jesteś nieco w błędzie z tymi sojowymi produktami. Owszem, piszesz prawdę, bo po prostu to, co widzisz, i ja to rozumiem. Sam nie rozumiem jak to dopuszczalne, że produkt eksploatujący zwierzęta jest subsydiowany nawet w 70%, a roślinna alternatywa ma cenę "zachodnią".
Na szczęście są mleka roślinne w proszku, produkowane w Czechach. Kiedy robisz mleko sojowe czy gryczane (tu, podejrzewam, miejsce na zaskoczenie), kokosowe, ryżowe, kukurydziane czy owsiane, to litr gotowego napoju wynosi Cię jedynie 1.50 czy 1.75 zł. Trzeba tylko wiedzieć o takiej opcji.
Jak chcesz wiedzieć o fajnych okazjach to zapisz się może na newsletter sklepu
www.Evergreenl.pl - ostatnio ogłosili promocję na mleka płynne i w proszku ważną do tej niedzieli. Z sojowym w proszku robi się znakomite lody bananowe i czekoladowe, czekoladę, czekoladki, ciasteczka czy kakao. Z ryżowym znacznie pulchniejsze pasztety. W tym sklepie kilka m-cy temu obniżyli cenę za przesyłkę, więc łatwiej ją rozłożyć nawet pomiędzy niewielkie liczbowo zakupy. W wysyłce są super układni i przykładni - jak zapytałem, czy moje zakupy, w tym psią karmę Ami Dog mogliby wysłać tego samego dnia (zakup o 17:45), bo mi się kończy pokarm dla psów, to... nadali około 18:30 i następnego dnia rano miałem w domu paczkę. Gdyby to było Allegro to wystawiłbym im za to mega pozytywa.
Skoro już wiemy, że nie trzeba nikomu odbierać cennego dla niego życia aby samemu sobie dogodzić i się najeść, to pozostaje już tylko przejść do wymiany praktycznych informacji, know how, przepisów, informacji o produktach.
Acha, ponieważ istnieje znany związek pomiędzy nastawieniem, podświadomością i myślami, a zdarzeniami w życiu, to nie wydaje mi się, aby osoba o pogodnym nastawieniu, nie programująca się destruktywnie przyciągnęła męża alkoholika czy nieodpowiadającą jej pracę. Wydaje mi się, że w swojej wypowiedzi pominęłaś ten czynnik szukając z nutą pretensji dziury w całym. ;)
Ja z kolei uważam, iż zespół w/w czynników rzutujących dobroczynnie ma związek z czymś takim, co roboczo nazwałbym poczuciem godności. By być dobrze zrozumianym sprecyzuję, iż chodzi mi o pewien szczególny rodzaj świadomości, podświadomego przekonania o własnej otwartości na dobre doświadczenia od życia i gotowości na przyjęcie ich, a nie jakieś nadęcie czy dumę. To ważne, by to zrozumieć właściwie. Chodzi o coś absolutnie lekkiego, spontanicznego, życzliwego, asertywnego.
Jak się ma to poczucie godności i pozwoli się mu dojść do głosu to zanika podatność na sugerowane wokół medialnie lęki, pojawia się traktowanie siebie i innych z szacunkiem dla ich życia, często też dieta ulega przemianie w kierunku lepiej zachowującej zdrowie organizmu, sprzyjającej pozytywnemu myśleniu i spokojnemu usposobieniu, decyzje stają się bardziej przemyślane pod kątem nie szkodzenia sob i innym.
Pracy wykonywanej jednak bym w to nie mieszał, bo to już jest dziedzina, w której położenie zależy od tony innych przekonań, ograniczeń tak podświadomych jak i praktycznych, nieraz prozaicznych. ;)
Rozważ, Flea, czy nie warto wzbogacić swój wywód w to rozważenie.
A ta w ogóle to spróbuj kalafiorową chrupkość - micha Ci się będzie cieszyć. :)
Pozdrawiam.