jak się okazuje moją wyprzedaż rozpocząłem w odpowiednim momencie... nie chcę mieć z Amigą więcej nic wspólnego!
Nie no, panowie! Spokojnie! :) Bo czuję się jak na tanim melodramacie ;) Carrion, nie wysprzedawaj się do cna, uspokój się.
Dajcie spokój z dramatyzowaniem, że to świat Amigowy jest taki, bo głupota, chęć nieuczciwego zysku, kłamstwo itp. nie mają ani konkretnej narodowości, nie mają też korzeni w żadnej konkretnej grupie społecznej. Nie można popadać rozpacz i generalizowanie, bo margines nie waży o wartości większości.
Benek, przeczytałem Twoje wyjaśnienia i relację z drugiej strony i co by tu nie mówić wygląda to na Twoją niekorzyść na obecną chwilę. Nie rozstrzygnę czy piszesz prawdę, czy po prostu w panice się tłumaczysz i straszysz sądami za zniesławienie, ale faktem jest, że Twoim obowiązkiem jest pokazać kwit nadania przesyłki, iść na Pocztę i tam wyjaśniać sprawę, jest to Twój obowiązek jako sprzedawcy, który zlecił wysyłkę konkretnemu usługodawcy. Kupujący nie ma na to żadnego wpływu, a jego rola i obowiązek w tym przypadku ogranicza się do wpłaty należnej kwoty za kartę i za przesyłkę, oraz odebranie przesyłki w odpowiednim terminie po otrzymaniu informacji że takowa jest do odebrania.
Wybacz, ale trudno się dziwić kupującemu, że w sytuacji gdy się pomyliłeś i kupił kartę za bezcen pierwsze co się nasuwa po tym domniemanym "zagubieniu przesyłki" i po Twojej postawie względem wyjaśnienia sprawy, to to, że kombinujesz. No niestety, ale tak to wygląda, ponieważ nie trzeba być geniuszem aby widzieć tutaj motyw i konkretne działanie, które sugeruje iż chciałeś zachować kartę.
Logicznym jest, że ekonomicznie lepiej Ci zwrócić tą śmieszną kwotę kupującemu niż pogodzić się ze sprzedażą za taką śmieszną kwotę, a jeżeli karta jest ciągle u Ciebie w domu, to nic nie tracisz.
Nie jestem prawnikiem, nie znam też aż tak dobrze regulaminu Allegro, ale sądzę, że kupujący ma prawo wyboru czy chce taką kartę, czy zwrot kosztów. Jeżeli kupujący woli kartę, a Ty nie możesz, nie chcesz mu jej wysłać, to podejrzewam, że ma prawo domagać się ekwiwalentu pieniężnego wartości karty, ale nie po cenie wylicytowanej, a po cenie rynkowej. Zapewne tego typu wycenę robi jakiś rzeczoznawca, no chyba, że to kupujący ustala kwotę jaka by go satysfakcjonowała, ale tutaj nie mam pewności i skłaniam się ku pierwszej opcji.
Reasumując, jeżeli chcesz wyjść z twarzą powinieneś pofatygować się po kwit, przesłać jego skan z numerem nadania, udać się na Pocztę i wyjaśniać sprawę (domagać się od nich jakiegoś odszkodowania), a kupującemu nadać drugą kartę, lub zapłacić sumę będącą równowartością realnej wartości tej karty, czy też kwotą która usatysfakcjonuje zwycięzcę Twojej aukcji.
Jak ktoś napisał wyżej - za błędy się płaci, tym bardziej jeżeli chce się wyjść z twarzą.
Ostatnia aktualizacja: 25.01.2013 07:46:08 przez Duracel