@grxmrx,
post #892
Od niedawna zaglądam na PPA i może nie jest to najbardziej odpowiedni wątek na taki tekst, jednak trochę nawiązuje do tematu....
Już kiedyś w czasach 8bitów były takie dylematy czy się przesiąść na nowe. Gdy w 1984 pojawił się Commodore +4, czyli w 2 lata po C64, kusił zgrabną obudową, szybszym o 70% procesorem, paletą kolorów 121 w porównaniu do 16 w C64, nieco wygodniejszymi klawiszami kursora (poprzednik miał tylko 2 klawisze kursora i przeciwny kierunek wybierało się ze shiftem), o niebo lepszym Basiciem i 4ma prostymi programami biurowymi w ROM-ie (stąd nazwa). Zalety przyznacie dość poważne, ale się nie przyjął. Bo miał też wady, a właściwie to jedną wielką, nie był kompatybilny z C64 z kilku powodów, nie miał starego Basica w ROMie, inne gniazdka wymagały przejściówek, nie miał sprzętowych sprajtów, i nie miał SIDa tylko słabsze brzęczydełko. Przez co gierki z C64 nie chodziły. Jednak nieliczne gry które na niego przeportowano z C64 wyglądają ładniej głównie dzięki lepszej palecie a szybszy procek nadrabia pozostałe minusy. A jego nabywcy tak się polubili z Basiciem że na poprzednika nawet patrzeć nie chcieli.
Czy to wam czegoś nie przypomina? - Czy przesiąść się z 68k na PPC czy nie?
Jeśli jeszcze nie wierzycie że historia lubi się powtarzać poczytajcie dalej. Dwa lata później w 1986, C64 dostał zgrabniejszą obudowę i GEOS-a - TAA DAAA !! - Ale to nie koniec, bo reklamowany jako długo oczekiwany następca najpopularniejszego w USA 8bitowca pojawia się Commodore 128. I reklamowano go tak skutecznie że sprzedano 4 mln, niby niewiele w porównaniu z 17 mln C64, ale to tyle co Atari XL/XE i tyle co Amstrady i Schneidery CPC razem wzięte. Ale czy to znaczy że był warty swojej ceny?
C128 miał 2 razy więcej RAMu, 2 razy szybszy procesor, do tego drugi procesor by działał na nim ceniony w pewnych kręgach już od dekady CP/M, Basic jeszcze lepszy niż ten z C+4, i nowy tryb graficzny w 2 razy wyższej rozdzielczości, klawiatura numeryczna dawała wygląd poważnej maszyny a co najlepsze PEŁNA kompatybilność z C64. :) A czy miał wady? - Tak jedną, CENĘ.
C128 z magnetofonem kosztował tyle co C64 ze stacją a bez niej jedyną zaletą C128 był Basic. Łącznie ze stacją dysków kosztował tyle co używane C64 z magnetofonem plus Amstrad CPC 6128 ze stacją i zielonym monitorem. Na obie maszyny były tysiące gier i tysiące użytków. Te pod CP/M na CPC działały na Z80 3,5MHz a nie w 2MHz jak na C128, w CPC była też szybsza stacja. W C128 osobny kabelek był potrzebny do monitora dla wyższej rozdziałki a w CPC takiego problemu nie było. Na C128 ukazało się zaledwie ok 200 użytków i ani jednej gry, co w porównaniu z tysiącami na CPC stawiało pod znakiem zapytania sensowność takiego zakupu. Oczywiście że C128 jest najlepszą maszynką kompatybilną z C64 ale za podobne kwoty co jego cena ze stacją można było kupić używaną Amigę 500 która bije parametrami i możliwościami i ilością softu wszystkie wymienione wyżej 8miobitowce razem wzięte. Czy to wam nie przypomina dylematu Amigowca myślącego nad przesiadką na lepszą Amigę czy może lepiej na PeCeta?
A co do rozważań o tym czy to nazwa czyni Amigę Amigą czy jej bebechy albo duch? - czy jakkolwiek to jeszcze nazwać. Pewnie część z was wie że ten sam Jay Miner który stworzył Amigę, parę lat wcześniej stworzył układ graficzny i dźwiękowy do konsolek Atari które potem zastosowano w serii XL/XE. Amiga też początkowo miała być konsolą, paleta kolorów bijąca na głowę konkurencję i niespotykane nigdzie indziej rozwiązania sprzętowe by jak najwięcej z tych kolorów pokazać na raz mimo niewielkiej objętości pamięci ekranu, (w A8 układ do mieszania trybów graficznych i niezależnego od procka zmieniania palety w każdej linijce a w Amie HAM i przesuwane po sobie ekrany o różnych rozdziałkach). Oraz 4 a nie 3 jak u konkurencji kanały dźwiękowe. Wprawdzie zmiana procesora wykluczyła kompatybilność ale czy nie widzicie że przyświecały mu ciągle te same idee?
A Jack Tramiel szef najpierw Commodore potem Atari, zwany twórcą C64 i Atari ST (choć był bardziej biznesmenem niż konstruktorem). Czy te dwa komputery mają coś wspólnego? - Cóż kompatybilne nie są ale widać że twórcom przyświecał pewien minimalizm, po 3 kanały dźwiękowe i 320x200 w 16 kolorach*, (no bo po co więcej) prowizoryczny Basic i kulawy multitasking (no bo taki starczy) i duża dbałość o to by do obu komputerów nie brakowało profesjonalnego oprogramowania do obsługi MIDI i sekwencerów. Wielu twórców muzyki z lat 80/90ych przesiadło się w pewnym momencie z C64 na ST. - A gdyby nie mały figiel historii i spór o kaskę i o to kto jest mądrzejszy/ważniejszy, to dziś Amiga byłaby dużym Atari a ST byłby następcą C64. - A pewnie każdy z nas ma znajomych co się przesiedli z C64 na Amigę lub z małego Atari na ST bo chcieli mieć nowszy komputer tej samej marki. A co z tymi co zamiast za marką podążali za ideami? - Bo pragnęli tego samego w nowszym wcieleniu. :) Troszkę wyrozumiałości dla tych co idą za swoimi marzeniami i nie podzielają naszych, wszak łączy nas zamiłowanie do zabawy przed ekranem, czymkolwiek ona dla nas jest. Jedni są wierni markom a inni swoim gustom. A ja myślę że i tak niezależnie od popularności, każde z tych rozwiązań trafi ostatecznie do muzeum. Gadające tablety i smartphony oraz interaktywne telewizory przed którymi będziemy machać rękami wyprą wszystko. I nastanie era post PC. :)
* Wiem wiem, że nie jest to precyzyjne wyrażenie, nie krzyczcie. ;)