Wątek zamknięty
[#871] Re: Moja definicja Amigi

@adam_mierzwa, post #869

"Jeśli obiektywnie spojrzysz na AmigaOne to dostrzeżesz, że w porównaniu z poprzednimi modelami tej serii X1000 jest krokiem we właściwym kierunku. "

O ile od strony technicznej X1000 zdaje się być ruchem we właściwym kierunku (w porównaniu do poprzednich modeli tego producenta) to cena udowadnia coś wręcz odwrotnego.


Pozdrawiam
[#872] Re: Moja definicja Amigi

@adam_mierzwa, post #869

Własny unikalny hardware plus AmigaOS.


Ostatnim własnym unikalnym hardware w komputerach amigowych była kość April2 w Pegasosach 1. Zaprojektowana i montowana seryjnie przez producenta. Nic później już unikalne nie było, tj. po plyta to po prostu zbiór istniejących wczesniej na rynku ukladów. Nic specjalnego nie zaprojektowano pod żadną z później produkowanych płyt głownych
[#873] Re: Moja definicja Amigi

@wali7, post #846

Mam wątpliwości co do dalszego rozwoju komputera Amiga gdyby Commodore nie padło. W wariancie superoptymistycznym.
Zauważ że najwięksi odchodzili od własnych rozwiązań na rzecz kompatybilności ze światem, z powodu kosztu rozwoju własnych opracowań itp.
SGI 540 - kojarzysz taki komputer? A dekadę później przejście Suna na AMD Opteron? Itd? (cały czas mówię o hardware)
Do czego zmierzam? Argument że coś specetowiało bo nie opiera się na układach specjalizowanych etc - nie ma podstaw (zresztą dobrze ujął to w #851 GumBoy).
AmigaOne X1000 w swej formie to jest max co można było zrobić współcześnie. Pomijając fakt ze ten komputer powinien ukazać się kilka lat temu.
Ponieważ zbliżamy się do napisów końcowych (#1000) proponuję powrót do tematu - czyli:
Jak dziś powinna wyglądać Amiga marzeń?
[#874] Re: Moja definicja Amigi

@adam_mierzwa, post #873

"Ponieważ zbliżamy się do napisów końcowych (#1000) proponuję powrót do tematu - czyli:
Jak dziś powinna wyglądać Amiga marzeń? "

Dla jednego Amiga marzeń to będzie szybszy klasyk a dla innego wypasiony pecet a dla jeszcze innego wyrób określonej firmy mający "AmigaOne" w nazwie, generalnie śliski temat.

Jest jakieś ograniczenie czy inne tabu odnośnie długości wątku ?


Pozdrawiam
[#875] Re: Moja definicja Amigi

@odo, post #865

Żartujesz sobie prawda ? Mam nadzieję, że tak, bo Commodore wcale nie promowało Amigi (brak reklamy i w ogóle śladowy marketing - jedna z wielu przyczyn upadku), natomiast kasę zarobioną na Amigach, Commodore lokowało w linii PC.


Ja sobie żartuje? Piszesz takie rzeczy, że zaczynam się zastanawiać czy rozmawiam na pewno z kimś poczytalnym ;

Wiele można zarzucić Commodore, ale Ty masz chyba do nich jakieś uprzedzenia z pogranicza fobii. A kto niby wypromował Amigę? Atari? A może zespół Lorraine?

Miałem Commodore C64, przyzwyczaiłem się do tej marki, siłą rzeczy spojrzałem na ich kolejny komputer, z wyższej półki, który owszem sam się potrafił promować, ale gdyby nie należał do marki Commodore, Atari, czy innej wtedy znanej, to przepadłby jak wiele innych wspaniałych projektów w historii elektroniki.

Odnoszę wręcz wrażenie, że biznesmenom z Hyperiona chcesz niejako szlachetnie dać błogosławieństwo tych prawych, tych którzy więcej zrobili dla Amigi niż Commodore :) To już z pogranicza absurdu i fanatyzmu trąci.

Jeśli obiektywnie spojrzysz na AmigaOne to dostrzeżesz, że w porównaniu z poprzednimi modelami tej serii X1000 jest krokiem we właściwym kierunku.


Kolejne frazesy z gatunku - jeśli spojrzysz w stronę gwiazdy północy, dostrzeżesz prawdę jedyną, dostrzeżesz cywilizacji bezkresy :)

Od początku dyskusji widzę problem z konkretami. Strona negująca Amigowość Amiga One i X1000 podpiera to racjonalnymi i logicznymi przesłankami. Z drugiej strony wszystko opiera się na stwierdzeniach bez podparcia tego jakimś konkretnym odniesieniem. Co za krok? Jaki krok? Tiaaaa Pentium II też było właściwym krokiem po upadku Amigi, jak spojrzysz obiektywnie to dostrzeżesz to ;)

A co Hyperion ma wspólnego z Commodore które wypromowało i produkowało Amigę?
Z Amiga Inc. ma


Ale co mnie obchodzi Amiga Inc.??? Obchodzi mnie Amiga, która była komputerem, ta, konkretna którą wszyscy pamiętają. Co mnie jakieś Inc.? Tyle samo mnie obchodzi co Commodore obecnie.

Co w X1000 jest z prawdziwej Amigi? Jakiś choćby jeden, sensowny punkt wspólny.
Własny unikalny hardware plus AmigaOS.


Macintosh też ma własny unikalny hardware i software, ale Amigą nie jest, i nie byłby nawet gdyby wykupił prawa do używania tej nazwy.

Ostatnia aktualizacja: 12.10.2012 23:10:32 przez Duracel
[#876] Re: Moja definicja Amigi

@RadoslawF, post #874

Dla jednego Amiga marzeń to będzie szybszy klasyk a dla innego wypasiony pecet a dla jeszcze innego wyrób określonej firmy mający "AmigaOne" w nazwie, generalnie śliski temat.

To raczej "spokojniejszy" temat niż rozważanie co jest albo nie jest Amigą .
Osobiście chciałbym widzieć dwa rodzaje Amig :
- jako że jestem zakochany w klasyku, to chciałbym wreszcie jakąś nową kartę turbo do A1200 czy to z szybkim 68060 czy z ColdFire, ale ważne aby była z normalnymi szybkimi pamięciami itd. Widać po Atari co daje 060 z szybkim ramem.

Myślę że taka karta jest do zrobienia - przykładem są nowe karty ACA12xx , obawiam się jednak zaporowej ceny takiej zabawki :(
[#877] Re: Moja definicja Amigi

@Olo, post #876

Po co Ci karta, skoro pewnych ograniczeń konstrukcyjnych nie przeskoczysz (co pokazuje nawet PPC na kartach turbo)?

O Natami chyba słyszałeś :)
[#878] Re: Moja definicja Amigi

@Duracel, post #877

Wszystko zależy czego oczekujesz, jak ktoś chce szybszego niż dotychczas klasyka to czeka na Natami lub szybsze turbo do klasyka, pozostałe grupy celują w różne odmiany NeoAmig.


Pozdrawiam
[#879] Re: Moja definicja Amigi

@RadoslawF, post #878

A ja bym chciał szybkiego komputera z PPC/Risc, wstecznie kompatybilnego z klasykiem, działającego pod kontrola MorphOS-a. Szanse na taki sprzęt są raczej zerowe. Nikt nie będzie robił emulatora sprzetowego klasyka i wkładał go do sprzętu z PPC/Risc, chyba że jakiś miliarder ($RR$);)
[#880] Re: Moja definicja Amigi

@adam_mierzwa, post #873

AmigaOne X1000 w swej formie to jest max co można było zrobić współcześnie.


brednie, tu masz komputer, który jest lepszy i został zrobiony w 2005 roku
http://www.everymac.com/systems/apple/powermac_g5/specs/powermac_g5_quad_2.5.html

Rozumiem, że userzy OS4 jak mają jakikolwiek komputer z taktowaniem ponad 1GHz to już uważają, że to max co można zrobić ale to nieprawda.



Ostatnia aktualizacja: 12.10.2012 23:56:42 przez michal_zukowski
[#881] Re: Moja definicja Amigi

@Olo, post #849

Jak widać nawet PC za bardzo nie można zdefiniować - owszem można napisać, i to najprościej, że to komputer kompatybilny z architekturą x86, na którym m.in. można uruchomić Windowsa

no tak i tutaj to jakiej firmy to pecet nie ma znaczenia, kto robił płyte, jak, ile podobna do IBM PC XT itp też znaczenia nie ma bo PC nie jest żadną marką tylko określeniem na komputer o pewnych właściwościach. X1000 "PeCetem" nie jest bo ani MS-DOSa nie odpalę, ani DOSowej wersji Superżaby, ani Windowsa... no kaplica... żaden z niego PC...

Prawda jest taka, że dzisiejszy PC bardziej przypomina klasyczne Amigi, niż nowe współczesne Amigi

nie przypomina tylko jest lepszy designem od klasycznych Amig. Co ciągnęło PC w dół to umieszczanie wszystko na dzielonych szynach typu PCI gdzie jedno urządzenie zamulało resztę. W Ami było to lepiej zrobione. Moment powstania PCI-Express to był moment w którym PC dogonił i jednocześnie przegonił klasyczne Amigi. Współczesna 'Amiga' (piszę w cudzysłowiu bo nie wszyscy ją za Amigę uważają) X1000 ma też ten PCI-E i to w procesorze więc najlepszą jego implementację... no generalnie imho to ten sam poziom co i7 jeśli chodzi o "podobieństwo" do klasyka

Zresztą trzeba zadać pytanie - co to jest AmigaOS... AmigaOS nie ma jakoś nic wspólnego z dawnymi komputerami Amiga robionymi przez C=

każden jeden człowiek mówił na system Workbench albo "system"
AmigaOS to pomysł post-commodore'owy nie mający z nim wiele wspólnego i małpujący z "MacOS"

---------------------------
nowa Amiga w sensie prawnym to tylko i wyłącznie:


nowa Amiga w sensie kompatybilności to minimig, FPGArcade i nieszczęsne NatAmi

AmigaOne X1000 z matematycznego punktu widzenia Amigą nie jest. Z humanistycznego punktu widzenia zaś jest taką "n-tą wodą po kisielu Amigą" gdzie można się zgodzić że bardziej jest Amigą od MOSa na Maku G4 czy AROSa na PC i to w zasadzie tyle...


Ostatnia aktualizacja: 12.10.2012 23:56:55 przez XoR
[#882] Re: Moja definicja Amigi

@Duracel, post #877

Po co Ci karta, skoro pewnych ograniczeń konstrukcyjnych nie przeskoczysz (co pokazuje nawet PPC na kartach turbo)?

Bo mam taki kaprys , chcę mieć wypasioną A1200 i będę miał, a jak skończę z A1200 to zabiorę się za A2000 . Wiem jakie ograniczenia te komputery posiadają, ale mam takie hobby i chciałbym nową kartę turbo do mojej A1200 :D

Natami wiem co to i - w zasadzie mnie ten komputerek nie interesuje. OWszem jak wyjdzie , będzie działał na nim OS3.9 szybciej niż na jakiejkolwiek Amidze, to MOOOOŻEEE się zastanowię nad zakupem, ale co to za zabawa brak możliwości wkładania różnych kart, rozszerzenia sprzętu itd .
[#883] Re: Moja definicja Amigi

@Olo, post #849

To że w twoim PC nie ma złącz PCI, względnie chipów NB i SB wcale nie musi oznaczać, że ich nie ma.
Opisany przeze mnie model budowy zaczął się gdzieś w okolicach lat 90 i trwa do dziś. Magistrale point2point też można zaliczyć do FSB.
Tak czy inaczej, wszystkie komputery z PowerPC są zbudowane w ten właśnie sposób. Od PC x86 różni je właściwie procesor i NB. Ew. część z tego wbudowana jest w SoC, ale idea pozostaje ta sama.
PS. Na pudełku mojego Atari 65XE było napsane wielkimi literami "Personal Computer" :)

Ostatnia aktualizacja: 13.10.2012 01:24:19 przez wali7
[#884] Re: Moja definicja Amigi

@cacodemon666, post #1

W latach 1996-2002 miałem Amigę 1200 z turbo 030, twardzielami i CeDekiem. Jednocześnie miałem PlayStation i byłem zadowolony że mam w co grać i nie muszę się męczyć z Windą. I obserwowałem co się wyrabia z jej rozwojem. Czytałem Amigową prasę i byłem na jakiś targach zobaczyć cud PowerPC. Jednak nigdy nie pociągały mnie towerkowe obudowy w których furczą wiatraki. Karta na karcie a na tej karcie jeszcze karta. Podobnie z łatami na systemie by był ładniejszy i wygodniejszy i aby dało się PPC wykorzystać, plus wojenki o to które rozwiązanie jest bardziej Amigowe AROS czy MorphOS, albo jak to zrobić by mieć oba i się przełączać? Tylko nie wiem po co, bo mnie się żadne z tych rozwiązań nie wydawało Amigowe.
Bo Amigowość to dla mnie była prostota. Płyta główna plus turbo z prockiem i pamięcią i koniec. A w systemie wszystko było opcjonalne a nie, konieczne by coś tam chodziło i z czymś się nie gryzło. W Makówkach elegancko wyszła przesiadka na PPC a potem kolejny raz na Intele. Ale żeby brać udział w takich bratobójczych wojnach Amigowców podczas gdy w PieCach właśnie się pojawiły pierwsze ładne i stabilne Okna XP za cenę pozwalającą swobodnie oglądać AVIki, na co w Amie się trzeba było nakombinować i wydać więcej kasy. Nie dziękuję. Już raz kompa zmieniałem z Amstrada na Amigę i wiem że żal pozostaje ale nowe lepsze kusi i nie będę przepraszał że uległem.
Dziś jak komp nie jest laptopem to go nie chcę. Jak system wymaga bym szukał i instalował jakieś łatki nim odpali powszechnie spotykane pliki, zamiast po prostu działać, to też go nie chcę. Nie kręcą mnie egzotyczne Linuxowo/Powerowo/Motylkowe wynalazki w których gierki i demka do których mam sentyment chodzą w UAE, skoro równie dobrze mogę to mieć na 7ce, za mniejsze pieniądze w obudowie którą mogę wziąść na kibelek czy do parku. Jak dla mnie żadne Samanty Pegasosy itp. Amigami nie są, przeciwnie do Minimig i Natami. I choć pewnie sobie tego nie kupię, bo teraz mi się marzy jakiś tablet i telefonek dość dobry abym za laptopem nie tęsknił, to trzymam kciuki za twórców nowych Amig bo uważam że to co robią jest godne podziwu.
Gdyby płytę główną dało się wsadzić w obudowę A1200 lub A500, a mocy by starczyło na filmy, emulator PSX i neta choćby i bez Javy, a całość by kosztowała tyle co paroletni PC to miałoby szansę się sprzedawać. W necie pomysłów na spędzenie czasu z ekranen nie brakuje, filmów także. Zamiast szukać chętnych do pisania gier na nową platformę, dodać jakiś emulator nawet niezbyt nowej konsoli i mamy tysiące tytułów do zabawy na starcie. Myślę że byłaby to taka sensacja że prasa komputerowa i znane portale na pewno by ten fakt odnotowały, a kusząca cena mogła by sprawić że nie czytałoby się tego jak ciekawostkę ale jak ofertę. Bo highendowych niby nowych Amig już parę było, a nawet wszystkie razem wzięte nie wyprzedziły niszowego Linuxa. I myślę że właśnie przez to że ich cena była z kosmosu a ich Amigowość dyskusyjna.
Amiga 500 była taka świetna dlatego że nie trzeba się było zastanawiać jak się na niej włącza grę, ani jakie sterowniki trzeba mieć w kompie, ani czy konfig jaki mam wystarczy. Tylko wkładało się dysk i działało. Dziś podobne podejście jest chyba tylko w konsoli Wii. Deluxe Paint był świetnym narzędziem które oczarowało artystów amatorów wygodą i możliwościami. A dziś taką frajdę daje tylko dotyk w tablecie a nie pudła w których furczą wiatraki. Na lepszych telefonach są aplikacje które nasze gwizdanie zamieniają na zapis nutowy co stało się tym czym kiedyś były Protrakery. Przypominam że gdy A500 trafiała pod strzechy PeCetowcy nie wiedzieli co to myszka, Maki były drogie i czarno-białe, ST słabszy dźwięk i mniej kolorów. I aby dziś zachwycić podobnie wygodą i nowoczesnością obsługi, trzeba by wbudować sterowanie głosem i gestami. I myślę że tego typu pomysły powinni mieć na uwadze ludzie którzy marzą o wskrzeszeniu ducha Amigi. A nie ci co budują jakieś składaki jarając się ich megahercami.
Amigowiec to był pełen radości artysta amator i/lub giercoman. A potem gdy Ama upadała, to ci co nadal chcieli być pełni radości zmieniali platformy na inne, a zostali przy niej wojujący zakompleksieni którzy zamiast się cieszyć tym co mają, żyli z udowadniania innym że nie są od nich gorsi, albo że bycie odmieńcem jest cnotą.
Gdy się kupiło Amę podłaczało się TV i myszkę i grało, dosłownie w kilka minut. A tymczasem tworzą te niby nowe Amigi to jakieś płyty główne do których trzeba dokupić i poskładać resztę, plus instalacja co potrwa lekko parę godzin. I ja naprawdę nie wiem co w takim podejściu jest Amigowego? Jak na mój gust ani to Amiga ani PeCet. Nawiasem mówiąc myślę że bardziej przyszłościowym RISC-iem jest ARM a nie PPC. Ale poczekajmy na pierwsze odsłony Natami. Trzymam kciuki. :)
[#885] Re: Moja definicja Amigi

@RadoslawF, post #870

1. Reszta to przysłowiowa woda po kisielu, rozwinięcie pierwotnego modelu A1000 i eksploatowanie go do upadłego (dosłownie!)
2. Nie miałem na myśli całkowitego braku reklam. Te kilka spotów reklamowych w skali tak wielkiego wówczas producenta jakim było Commodore to kropla w morzu potrzeb ! Przez kilka lat wydali zaledwie kilka filmów o Amidze i Twoim zdaniem ma być marketing ? Spójrz na Sony - podobna skala producenta, co ówczesny Commodore. Ich główny produkt Playstation jest wszędzie ! Na stadionach, w prasie, telewizji. Reklama Sony była tak skuteczna, że marka Playstation stała się elementem popkultury !
Commodore ze swoimi kilkoma filmami o Amidze w praktyce nie zrobiło nawet 1/1000 tego co zrobiło Sony dla spopularyzowania marki.

Garażowy Hyperion nijak ma się do Commodore. Nie ma takich możliwości, ani zasobów finansowych. Jesteś niepoważny jeśli oczekujesz do Hyperion/A-eon wielkich akcji promocyjnych. Nie ta skala !
Jednakże biorąc pod uwagę tę "garażowość" Hyperion/AEON, to ciekawe jest to, że udało im się wyprodukować nową Amigę.
[#886] Re: Moja definicja Amigi

@odo, post #885

AEON nie wyprodukowal ani nie zaprojektował X1000, zrobił to na ich zlecenie Varisys.
[#887] Re: Moja definicja Amigi

@odo, post #885

1. Skoro model był dobry i się sprawdził to go nie porzucono tylko eksploatowano i rozwijano do końca. To coś normalnego w każdej branży.
2. Skoro miałeś na myśli coś innego niż piszesz to przemyśl sens brania udziału w dyskusjach na forum lub zacznij pisać to co miałeś na myśli (ale zgodnie z prawdą) a nie to co pasował ci w danym momencie to koncepcji. Nie porównuj rynku komputerów domowych lat osiemdziesiątych i dziwięćdziesiątych do dzisiejszego rynku konsol, inne czasy i całkiem inne wymagania. Wtedy wystarczyła reklama w pismach komputerowych czy dla graczy, dziś to za mało i byle gra się przebija w reklamach telewizyjnych.

Commodore z komputerem 16 bitowym wszedł na praktycznie pusty rynek i nie musiał ładować milionów w reklamę jak wiele lat później Sony a jeszcze później Microsoft z Xboxem.

Nie oczekuje od twoich garażowych producentów wielkich akcji promocyjnych, oczekuje że skoro coś zaczynają produkować powinni to robić na masową skalę, i nie kłam znowu, oni nie wyprodukowali Amigi, oni wyprodukowali "AmigęOne".


Pozdrawiam
[#888] Re: Moja definicja Amigi

@michal_zukowski, post #886

Dzięki geniuszu ! Śledzę losy Amigi One od samego początku i sądzisz, że o tym nie wiem ?
[#889] Re: Moja definicja Amigi

@RadoslawF, post #887

Wyprodukowali Amigę, którą jest AmigaOne i to jest fakt. Swoje wymysły możesz dzieciom na dobranoc opowiadać KŁAMCO (skoro już nerwy Cię ponoszą to i ja nie pozostanę dłużny)

Ostatnia aktualizacja: 13.10.2012 10:30:33 przez odo
[#890] Re: Moja definicja Amigi

@odo, post #889

Ciebie złapałem na ewidentnym kłamstwie, ciebie ponoszą nerwy a skoro masz pretensję do prawie całego świata że nie uznaje AmigiOne za Amigę to może zastanów się czy aby na pewno masz racje. Najlepiej zrób z siebie kolejny raz inteligentnego inaczej i wypisz swoje mrzonki na temat AmigiOne w sigu.


Pozdrawiam
[#891] Re: Moja definicja Amigi

@michal_zukowski, post #880

Kompletnie rozminąłeś się z tym co chciałem przekazać.
Współcześnie wg mnie nie da się zrobić więcej. Czyli gdy robi się własny hardware pojawia się brzydkie słowo "kompromis".
Procesor zawsze będzie za słaby (zawsze będzie odniesienie do PC), albo będzie to leżak magazynowy (G5 też byłby takim). Nie o gigaherce chodzi ale o możliwość stworzenia własnego unikalnego komputera.
Stworzenie układów specjalizowanych kompatybilnych ze starymi - itd - nie jest możliwe.
Biorąc pod uwagę "siły i środki" - AmigaOne X1000 to jest max. Taniej to byłoby właśnie to co jest do tej pory: MorphOS na struclu, AROS na PC (czyli rezygnacja z rozwijania własnego hardware) i projekt typu NatAmi. Nie ma komu i za co zrobić to lepiej.
Oczywiście wszystko można skwitować słowem "brednie" i rzucić linkiem do komputera produkowanego masowo przez giganta, ale to nie jest poziom rozmowy który prowadzi do wyciągania wspólnych wniosków.

Nie wiem co chciałeś mi przekazać tym linkiem. Użytkownicy OS 4 mają najciężej, bo mają najdroższy sprzęt. Ale zbudowany komputer na bazie G5 od podstaw również byłby drogi. Wykorzystanie używanego komputera G5 - to już rezygnacja z idei własnego komputera.
[#892] Re: Moja definicja Amigi

@ZbyniuR, post #884

W Amidze jeden pokochał hardware i łatwość jego obsługi, możliwość odpalenia i wymiany gier z kolegami a inni system i/lub możliwości oprogramowania, które w danym czasie były konkurencyjne pośród innych platform. Tak czy inaczej, system dalej się rozwija (i potencjalnie nadal jest możliwość stworzenia takiej prostej zabawki-pudełka) a najszybszym sprzętem dla AmigaOS jest AmigaOne X1000. Nie warto moim zdaniem operować na skrajnościach przypisując tym co zostali i używali i używają Amigi nadal kompleksy (bo to może co najwyżej spowodować wywołanie odbicie piłeczki co bardziej nerwowych użytkowników aczkolwiek nie reprezentantów całej ich grupy). Piękne jest przecież to, że każdy zainteresowany użytkownik odnajduje coś dla siebie w temacie a baza oprogramowania i duża część zagadnień jest wspólna/podobna.
[#893] Re: Moja definicja Amigi

@grxmrx, post #892

Ja się nie denerwuję, nie mam czym. Zawiłe pozostałości po Commodore/Escom/Gateway/Kmos/Amino i cholera wie co jeszcze, mocno zakrzywiły definicję nowej Amigi. W mojej świadomości Hyperion/A-Eon jest oficjalnym spadkobiercąwszystkiego co pozostało po w/w właścicielach Amigi.
Rozumiem stanowisko Duracela czy RadosławaF, że nie posiadając praw do marki tylko "Amiga", w ich mniemaniu Hyperion/A-Eon nie produkuje Amigi. To Wasze zdanie i choć się z nim nie zgadzam i go nie rozumiem to szanuję.
Moim zdaniem AmigaOne X1000 jest nową Amigą w najbliższym znaczeniu tego słowa.
[#894] Re: Moja definicja Amigi

@XoR, post #881

Moment powstania PCI-Express to był moment w którym PC dogonił i jednocześnie przegonił klasyczne Amigi.

Ten moment mial miejsce co najmniej 10 lat wczesniej.
[#895] Re: Moja definicja Amigi

@GumBoy, post #894

Na moje oko to był 1993/1994 rok
[#896] Re: Moja definicja Amigi

@odo, post #895

Zależy w czym, bo jeśli chodzi o gry 3d to już w 1991 istniał procesor 486SX.
Z drugiej strony komputer z takim procesorem kosztował podobno "tyle ile średniej klasy używany prywatny samolot" (cytat z bajtka).
[#897] Re: Moja definicja Amigi

@odo, post #895

Ciach, do kosza.

Ostatnia aktualizacja: 14.10.2012 18:17:55 przez waldiamiga
[#898] Re: Moja definicja Amigi

@GumBoy, post #894

znaczy do końca nie jestem pewny technikaliów Amigi na tyle aby mieć pewność ale jakoś zawsze wydawało mi się że przynajmniej połączenia poszczególnych elementów chipsetu i procesora w Amidze były lepiej zrealizowane od szyny PCI stosowanej w PC. Ne chodzi mi o prędkość maksymalną bo wiadomo że PCI ze swoim 133MB/s to było na tamten czas bardzo dużo. Nie chodzi mi też o Zorro w Ami bo ono było słabe. Chodzi mi o same internalia amigi. W PC długi czas wszystko leciało najpierw na ISA a potem na PCI i przez długi czas były problemy typu: "duża aktywność dysku - rwący dźwięk" albo "duża aktywność dysku - wolniejsza praca LAN" i w zasadzie stosowało się to do wszystkiego czy te części były w chipsecie czy na zewnątrz. Poprostu się wszystko potrafiło przymulać bo wszystko leciało na jednym PCI i trzeba nie rzadko było majstrować z "PCI latency" itp głupotami...

PCI-E rozwiązał tego typu problemy i praca dysku czy sieci nie mogą na siebie w żaden sposób wpływać a jako że jest to dodatkowo standard złącz i lecą na tym karty rozszerzeń to jest to poprostu genialne i dużo lepsze niźli Amiga kiedykolwiek była ze swoim DMA i wewnętrznymi szynami i tutaj wątpliwości nie mam. PC od tamtego czasu stał się też dużo bardziej niezawodną platformą imho.

Wydajnościowo to oczywiste jest że PC był górą dużo wcześniej. Tyle że imho nie było tam elegancji bo tak lata 90 to takie pierwsze kroki Plug&Play i powolnego pokonywania 16bit naleciałości, rozszerzania architektury itp. Chodziło to ale muszę przyznać że pewne rzeczy irytowały tak z czysto teoretycznie technicznego punktu widzenia jak i czasami z samego ich działania
[#899] Re: Moja definicja Amigi

@grxmrx, post #892

niepotrzebnie to wkleiłem wybaczcie

Ostatnia aktualizacja: 15.10.2012 15:00:08 przez ZbyniuR
[#900] Re: Moja definicja Amigi

@grxmrx, post #892

Od niedawna zaglądam na PPA i może nie jest to najbardziej odpowiedni wątek na taki tekst, jednak trochę nawiązuje do tematu....
Już kiedyś w czasach 8bitów były takie dylematy czy się przesiąść na nowe. Gdy w 1984 pojawił się Commodore +4, czyli w 2 lata po C64, kusił zgrabną obudową, szybszym o 70% procesorem, paletą kolorów 121 w porównaniu do 16 w C64, nieco wygodniejszymi klawiszami kursora (poprzednik miał tylko 2 klawisze kursora i przeciwny kierunek wybierało się ze shiftem), o niebo lepszym Basiciem i 4ma prostymi programami biurowymi w ROM-ie (stąd nazwa). Zalety przyznacie dość poważne, ale się nie przyjął. Bo miał też wady, a właściwie to jedną wielką, nie był kompatybilny z C64 z kilku powodów, nie miał starego Basica w ROMie, inne gniazdka wymagały przejściówek, nie miał sprzętowych sprajtów, i nie miał SIDa tylko słabsze brzęczydełko. Przez co gierki z C64 nie chodziły. Jednak nieliczne gry które na niego przeportowano z C64 wyglądają ładniej głównie dzięki lepszej palecie a szybszy procek nadrabia pozostałe minusy. A jego nabywcy tak się polubili z Basiciem że na poprzednika nawet patrzeć nie chcieli.
Czy to wam czegoś nie przypomina? - Czy przesiąść się z 68k na PPC czy nie?
Jeśli jeszcze nie wierzycie że historia lubi się powtarzać poczytajcie dalej. Dwa lata później w 1986, C64 dostał zgrabniejszą obudowę i GEOS-a - TAA DAAA !! - Ale to nie koniec, bo reklamowany jako długo oczekiwany następca najpopularniejszego w USA 8bitowca pojawia się Commodore 128. I reklamowano go tak skutecznie że sprzedano 4 mln, niby niewiele w porównaniu z 17 mln C64, ale to tyle co Atari XL/XE i tyle co Amstrady i Schneidery CPC razem wzięte. Ale czy to znaczy że był warty swojej ceny?
C128 miał 2 razy więcej RAMu, 2 razy szybszy procesor, do tego drugi procesor by działał na nim ceniony w pewnych kręgach już od dekady CP/M, Basic jeszcze lepszy niż ten z C+4, i nowy tryb graficzny w 2 razy wyższej rozdzielczości, klawiatura numeryczna dawała wygląd poważnej maszyny a co najlepsze PEŁNA kompatybilność z C64. :) A czy miał wady? - Tak jedną, CENĘ.
C128 z magnetofonem kosztował tyle co C64 ze stacją a bez niej jedyną zaletą C128 był Basic. Łącznie ze stacją dysków kosztował tyle co używane C64 z magnetofonem plus Amstrad CPC 6128 ze stacją i zielonym monitorem. Na obie maszyny były tysiące gier i tysiące użytków. Te pod CP/M na CPC działały na Z80 3,5MHz a nie w 2MHz jak na C128, w CPC była też szybsza stacja. W C128 osobny kabelek był potrzebny do monitora dla wyższej rozdziałki a w CPC takiego problemu nie było. Na C128 ukazało się zaledwie ok 200 użytków i ani jednej gry, co w porównaniu z tysiącami na CPC stawiało pod znakiem zapytania sensowność takiego zakupu. Oczywiście że C128 jest najlepszą maszynką kompatybilną z C64 ale za podobne kwoty co jego cena ze stacją można było kupić używaną Amigę 500 która bije parametrami i możliwościami i ilością softu wszystkie wymienione wyżej 8miobitowce razem wzięte. Czy to wam nie przypomina dylematu Amigowca myślącego nad przesiadką na lepszą Amigę czy może lepiej na PeCeta?

A co do rozważań o tym czy to nazwa czyni Amigę Amigą czy jej bebechy albo duch? - czy jakkolwiek to jeszcze nazwać. Pewnie część z was wie że ten sam Jay Miner który stworzył Amigę, parę lat wcześniej stworzył układ graficzny i dźwiękowy do konsolek Atari które potem zastosowano w serii XL/XE. Amiga też początkowo miała być konsolą, paleta kolorów bijąca na głowę konkurencję i niespotykane nigdzie indziej rozwiązania sprzętowe by jak najwięcej z tych kolorów pokazać na raz mimo niewielkiej objętości pamięci ekranu, (w A8 układ do mieszania trybów graficznych i niezależnego od procka zmieniania palety w każdej linijce a w Amie HAM i przesuwane po sobie ekrany o różnych rozdziałkach). Oraz 4 a nie 3 jak u konkurencji kanały dźwiękowe. Wprawdzie zmiana procesora wykluczyła kompatybilność ale czy nie widzicie że przyświecały mu ciągle te same idee?
A Jack Tramiel szef najpierw Commodore potem Atari, zwany twórcą C64 i Atari ST (choć był bardziej biznesmenem niż konstruktorem). Czy te dwa komputery mają coś wspólnego? - Cóż kompatybilne nie są ale widać że twórcom przyświecał pewien minimalizm, po 3 kanały dźwiękowe i 320x200 w 16 kolorach*, (no bo po co więcej) prowizoryczny Basic i kulawy multitasking (no bo taki starczy) i duża dbałość o to by do obu komputerów nie brakowało profesjonalnego oprogramowania do obsługi MIDI i sekwencerów. Wielu twórców muzyki z lat 80/90ych przesiadło się w pewnym momencie z C64 na ST. - A gdyby nie mały figiel historii i spór o kaskę i o to kto jest mądrzejszy/ważniejszy, to dziś Amiga byłaby dużym Atari a ST byłby następcą C64. - A pewnie każdy z nas ma znajomych co się przesiedli z C64 na Amigę lub z małego Atari na ST bo chcieli mieć nowszy komputer tej samej marki. A co z tymi co zamiast za marką podążali za ideami? - Bo pragnęli tego samego w nowszym wcieleniu. :) Troszkę wyrozumiałości dla tych co idą za swoimi marzeniami i nie podzielają naszych, wszak łączy nas zamiłowanie do zabawy przed ekranem, czymkolwiek ona dla nas jest. Jedni są wierni markom a inni swoim gustom. A ja myślę że i tak niezależnie od popularności, każde z tych rozwiązań trafi ostatecznie do muzeum. Gadające tablety i smartphony oraz interaktywne telewizory przed którymi będziemy machać rękami wyprą wszystko. I nastanie era post PC. :)

* Wiem wiem, że nie jest to precyzyjne wyrażenie, nie krzyczcie. ;)
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem