@RadoslawF,
post #975
Jeśli jest sobie grupa ludzi rzucających kamieniami identyfikująca się fanatycznie z pewną ideologią, a ty do tej grupy dochodzisz, wyrastasz na pierwszego machającego i aktywizujesz - to naprawdę zaczyna mało mnie obchodzić co ty tam sobie naprawdę myślisz i jakie plakietki do czoła przylepiasz. Należysz do grupy rzucających kamieniami. I jeśli mam dość identyfikowania się z ideą, którą grupa rzucających kamieniami przejawia - to doprawdy mało mnie interesuje, że twoje zaangażowanie w rzucaniu wynika z zupełnie czegoś innego. Miałeś wybór środków i sposobu działania - wybrałeś taki. Było się zastanowić zawczasu. Po prostu wyświadczyłeś komuś niedźwiedzią przysługę. Bądź z siebie po stokroć dumny.
Jeśli dodatkowo, w 99% wiadomościach w komunikacji ze mną na przestrzeni lat (ubogiej swoją drogą, więc tym gorzej) prezentujesz właśnie tę postawę, którą obejmują twoje własne słowa: "nie napiszę co o tobie myślę bo dostał bym słusznego bana.", tylko dlatego bo śmiem myśleć inaczej niż ty - to tym bardziej: nawet kijem nie będę tykał. ciebie i twoich zainteresowań.
Płacz więc jak bardzo jesteś pokrzywdzony i to nie sprawiedliwe, ale to ty (m.in) się przyczyniłeś do tej decyzji.
I jeśli gdzieś tam w tej "starej" łepetynie pałęta ci się ostatnia krztyna rozsądku - to weź się po prostu: przymknij. Mniej więcej o tyle: - .. - mi w tej chwili brakuje, żeby pieprznąć tą całą zabawę w ami-integrację, gdzie ludzie (na szczęście część... ale boję się, że tylko "na razie") najpierw uściśnie rękę za super spotkanie, a potem przez większość roku obrabia dupę, bo jest się z "drugiego" obozu. Po co te wszystkie rozmowy, których później jakby nie było? Nie, nie chodzi mi o żadne gratyfikacje i uwielbienie - ale o minimum zwykłej przyzwoitości.
No chyba, że tego właśnie chcesz. Proszę. Napisz. Przestanę się angażować i będę miał w dupie jakie bany mógłbyś zaliczyć za napisanie co o mnie myślisz. Nie uważam się za niezastąpionego, straty więc nie będzie.
Chociaż mimo wszystko doceniam twoją postawę. Mało jest osób, które potrafią tak dobitnie przekazać mi: "leję ciepłym strumieniem na ciebie i na wszystko czym się zajmujesz". Na prawdę otworzyło mnie to na kilka spraw, i decyzji:
Zawsze uważałem się za to za "samantowca" i "użytkownika AmigaOS 4" i to mi wystarczy. Twoje (m.in) więc jest dzieło: "Radov nie jest amigowcem". Mam nadzieję, że jesteś zadowolony. W tej chwili nawet nie chciałbym, żeby ktoś wziął mnie za "amigowca" i przez przypadek pomylił z tobą.
PS. Jestem w 100% trzeźwy. Mam jednak już dość, po 4 kolejnych latach, ciągle tej samej sytuacji: uściski dłoni na pojednanie, a potem 11 miesięcy jazdy jak po łysej kobyle. Lokaj (czy jak to tam szło) Bielskiego się zmęczył.
PS2. Wali7 - to przesłanie tyczy się również ciebie. Mam nadzieję, że jesteś i będziesz z siebie dumny. Wyrzeźb sobie order z ziemniaka za zasługi.