Wątek zamknięty
[#901] Re: Moja definicja Amigi

@ZbyniuR, post #899

Jesteś pewny że odmian C128 sprzedano aż 4 miliony ?


Pozdrawiam
[#902] Re: Moja definicja Amigi

@RadoslawF, post #901

Nie, nie jestem pewien, ale tak podaje anglojęzyczna Wiki. Domyślam się pewnie w zachodniej Europie i w USA, bo w PL raczej były śladowe ilości podobnie jak Spectrumów 128. Które również kosztowały sporo więcej a nie oferowały o tyle więcej by uzasadnić cenę.Te stosunki cen które podałem nie pamiętam w którym dokładniej roku tak wyglądały, więc mogą być jakieś nieścisłości. Nie jestem historykiem nie będę się zarzekał że tak to dokładnie było. :)
[#903] Re: Moja definicja Amigi

@ZbyniuR, post #902

Wg mnie kompy w stylu "zrób to sam" to nie jest filozofia Amigowa, bo Amiga u swego zarania była czymś przyjaźniejszym i łatwiejszym w użyciu niż konkurencja. A na tym by poskładać kompa i poinstalować oraz poustawiać sobie jakiś egzotyczny system którego się dotąd nawet na oczy nie widziało, to trzeba się znać i być oczytanym w takich komputerowych pierdółkach. A to miał być komp dla laików. A dziś byle pecetowy lapek kupujesz i "dokonujesz instalacji", hehe instrukcja jak to zrobić ma ze 2 zdania. Trochę czekania parę razy wciskasz enter i już, można włożyć płytkę z filmem lub grą albo poserfować po necie. Szczerze to nie widziałem AOS4 ani MorphOS-a na oczy ale z tego co czytałem to tak łatwo by nie poszło. Choć może tu się mylę i nie mam nic na swoją obronę. Zresztą jaką gierkę dałoby się na tym odpalić?
- Doczekaliśmy czasów że PC jest bardziej Amigowy (w sensie że wygodniejszy i intuicyjny) niż nowe Amigi, bo Win7 po prostu działa, ładny jest i się nie wiesza. Takie czasy nastały. Nie raz dłubię coś na emulatorze Amstrada i póki gram z padem w łapkach zapominam że to nie prawdziwy, ale dotykam klawiatury i widzę że to jednak nie Amstrad i czar pryska. :( Podobnie na nowych "Amigach" spojrzałbym na klawisze że nie Amigowe tylko jakiś pic na wodę i fotomontarz. W mojej Amie nie ma żadnego wiatraka. A nawet jak koledzy Pleystejszynowcy przesiadali się na PS2 w wielkim kanciastym pudle z wiatrakiem, czułem że to już nie to, patrzyłem jak ustawiali w tym czymś datę i inne takie "zbędności" i wiedziałem że tego nie kupię, bo jakoś tego nie czuję. PSX-a uwielbiałem za jego prostotę a tu jej już nie było. Przebrnąłem kiedyś przez ustawienia MagicWB ale jak znajomy mi pokazywał cuda Opusa Magelana miałem dość. Tyle lat promowania hasła "Intel Outside" które jednoczyło brać Amigowców a teraz PPC zaprojektowane przez IBM, czy nawet Commodore Amiga z Intelem w środku, Booosze ratuj mnie bo jestem w piekle. ;) Że o tych towerkach i piecowych kartach wtykanych - o zgrozo - w Amcię, nie wspomnę. ;)
Na temacie "nowa amiga" pisałem o cudach jakie ludzie wyprawiają z rozbudowywaniem 8bitowców, ci co takich pasji nie podzielają zdają się widzieć absurd takich kombinacji, świadomość że to ślepa uliczka wali po oczach, ale gdy patrzą co się wyprawia z kompami z lat 90ych, to zdają się jeszcze tego nie widzieć że ich poczynania są równie niedorzeczne jak montowanie drogich tuningowanych części do Syrenki. Oryginalności takim pomysłom odmówić nie można, ale wmawianie otoczeniu że są przyszłością motoryzacji nadaje się do konsultacji z lekarzem. ;) Niereformowalny jestem, wiem. :)
[#904] Re: Moja definicja Amigi

@ZbyniuR, post #903

Fan klasyka i tylko klasyka ? Miło
[#905] Re: Moja definicja Amigi

@ZbyniuR, post #903

A nawet jak koledzy Pleystejszynowcy przesiadali się na PS2 w wielkim kanciastym pudle z wiatrakiem, czułem że to już nie to, patrzyłem jak ustawiali w tym czymś datę i inne takie "zbędności" i wiedziałem że tego nie kupię, bo jakoś tego nie czuję. PSX-a uwielbiałem za jego prostotę a tu jej już nie było

śmiać się czy płakać? wiesz bodaj jakie to były ustawienia i jak były (nie)ważne i (nie)potrzebna było ich ustawianie?

PS2 to dużo lepsza konsola niż PSX. Gry w większości pomykały w 50/60FPS a nie 20-30fps jak w PSXie. Jeśli chodzi o zawracanie gitary użytkownikowi to była to dużo lepsza konsola niż PSX bo nie było potrzeby klikania co misję aby zapisać stan gry, nie było też problemu z wiecznie kończącym się miejscem jak w PSXie. Imho dużo lepsza konsola od PSXa.

a wiatraczek... jaki wiatraczek? większość ludzi w ogóle nie wiedziała że tam jakiś wiatrak jest. Jeszcze w pierwszych modelach z bliska było go słychać a potem to i to nie

i jeśli faktycznie nie kupiłeś nigdy PS2 z tego powodu to znaczy że żaden z Ciebie gracz i faktycznie PSXa uwielbiałeś nie za gry tylko inne "walory" użytkowe czyli całkowicie rozminąłeś się z sensem posiadania konsoli . Konsola = gry i to jak się w nie gra i nic więcej nie jest ważne. Na PS2 grało się w gry świetnie. Nie było problemów z płynnością, z input lagiem, przycinaniem, tearingiem, updateami firmware i gier itp. (tak jak w nowszych konsolach obecnej generacji (PS3 i X360)) i jedyna czynność jaką należało zrobić aby grać to włożyć grę do czytnika i grać. Poza tym to najlepsza konsola po NESie imho ok, racja

---------
aby nie było całkiem oftopa: Amiga Rulez, ale tylko tak prawdziwa o której mowa w temacie
[#906] Re: Moja definicja Amigi

@ZbyniuR, post #903

A nawet jak koledzy Pleystejszynowcy przesiadali się na PS2 w wielkim kanciastym pudle z wiatrakiem, czułem że to już nie to, patrzyłem jak ustawiali w tym czymś datę i inne takie "zbędności" i wiedziałem że tego nie kupię, bo jakoś tego nie czuję. PSX-a uwielbiałem za jego prostotę a tu jej już nie było

śmiać się czy płakać? wiesz bodaj jakie to były ustawienia i jak były (nie)ważne i (nie)potrzebna było ich ustawianie?

PS2 to dużo lepsza konsola niż PSX. Gry w większości pomykały w 50/60FPS a nie 20-30fps jak w PSXie. Jeśli chodzi o zawracanie gitary użytkownikowi to była to dużo lepsza konsola niż PSX bo nie było potrzeby klikania co misję aby zapisać stan gry, nie było też problemu z wiecznie kończącym się miejscem jak w PSXie. Imho dużo lepsza konsola od PSXa.

a wiatraczek... jaki wiatraczek? większość ludzi w ogóle nie wiedziała że tam jakiś wiatrak jest. Jeszcze w pierwszych modelach z bliska było go słychać a potem to i to nie

i jeśli faktycznie nie kupiłeś nigdy PS2 z tego powodu to znaczy że żaden z Ciebie gracz i faktycznie PSXa uwielbiałeś nie za gry tylko inne "walory" użytkowe czyli całkowicie rozminąłeś się z sensem posiadania konsoli . Konsola = gry i to jak się w nie gra i nic więcej nie jest ważne. Na PS2 grało się w gry świetnie. Nie było problemów z płynnością, z input lagiem, przycinaniem, tearingiem, updateami firmware i gier itp. (tak jak w nowszych konsolach obecnej generacji (PS3 i X360)) i jedyna czynność jaką należało zrobić aby grać to włożyć grę do czytnika i grać. Poza tym to najlepsza konsola po NESie imho ok, racja

---------
aby nie było całkiem oftopa: Amiga Rulez, ale tylko tak prawdziwa o której mowa w temacie
[#907] Re: Moja definicja Amigi

@XoR, post #906

W moim prywatnym rankingu konsol, PS2 jest najlepszą konsolą ever. Do dziś często włączam czarnulkę i dobrze się bawię
[#908] Re: Moja definicja Amigi

@odo, post #907

Macie rację, slimka jest fajna. Ja tylko opisałem moją pierwszą reakcję, na początku strasznie droga była i już się nosiłem z zamiarem kupienia pierwszego w życiu PC. Zresztą byłem bliski momentu by wyrosnąć z grania. Ama poszła do kartonu a PSX zmieniłem na PC i wolałem oglądać filmy niż grać, czego na Amie mi bardzo brakowało. A nowe moje ulubione samochodówki i tak na PC wychodziły, pada kupiłem jak od PSX, by nie zmieniać przyzwyczajeń. Zostawiłem sobie ze 3 gierki jakich na PC nie było by pod Emulatorem czasem w nie pyknąć i tyle. Jednak w tym samym okresie zrobiłem prawko i granie straciło swój urok w porównaniu z realem. A do tego jeszcze koledzy z którymi wcześniej rywalizowałem się pohajtali lub porozjeżdżali na studia i przestałem grać. :)

Ostatnia aktualizacja: 16.10.2012 20:56:32 przez ZbyniuR
[#909] Re: Moja definicja Amigi

@ZbyniuR, post #908

Nie rozumiem tego "wyrastania" z gier. Z książek też wyrosłeś ? Z filmów też ?
Ja na szczęście nie wyrosłem i gry sprawiają mi tyle samo radości co kiedyś na Amidze. Podobnie jak książki i filmy. Może jestem tylko nieco bardziej krytyczny i nie łykam wszystkiego jak leci, a wybieram najlepsze pozycje. Podobnie jak z książkami i filmami...
[#910] Re: Moja definicja Amigi

@odo, post #907

Najlepszy jest XO. PS2 tuż za nim :)
Swoją drogą, "wyrastanie z gier", to idiotyczny slogan :)
No cóż, w społeczeństwie nie czytającym książek,prasy a notorycznie gapiacym się beznamiętnie w TV , często jest jednak prawdziwy.
[#911] Re: Moja definicja Amigi

@michalmarek77, post #910

Myślcie o mnie co chcecie, po prostu się już w życiu nagrałem i tak się tym nasyciłem że przestało mnie to bawić. Przestało mnie jarać śledzenie co nowego się ukazuje. Z raz na rok mnie sentyment najdzie na starocie, a poza tym wolę się z kimś podotykać niż uczyć nowych kombosów, wolę wsiąść w prawdziwe choć nienajlepsze auto niż we wirtualne super cudo. Wolę patrzeć na baraszkującego potomka niż jak się wygina Lara na ekranie. Idiotyzm? - oki niech i tak będzie. :)

A wracając do głównego tematu, trochę mnie dziwi że aż tak gorąco sie spieracie o wyższość jednego OS-u nad innymi. A przecież OS to tylko włączadło do gier i programów. Tylko po co mi egzotyczny OS skoro nie ma czego na nim włączyć?

AmigaOne jest podobna do Amigi tak jak rum do rumianku. Ale Oki niech wam będzie nowa Amiga jest prawdziwą Amigą, ale nie jest fajną Amigą, bo gdyby była fajna to by się sprzedawała i koniec.

A co gdyby Sony uznało że nie opłaca im się tworzyć PS4? - A zamiast tego stworzą platformę programową do instalacji na PC. Gracza by identyfikowano jednoznacznie przez neta i mógłby pograć w to co zapłaci plus parę demek. W głowie się przewraca od takich pomysłów. To by oznaczało koniec epoki z półeczkami równiutko poukładanych pudełek z grami. I znowu by powstały fora z pytaniem czy to nadal jest PlayStation czy już nie? :)
[#912] Re: Moja definicja Amigi

@odo, post #909

niektórzy najpierw marnują cały wolny czas, przesycają się w którymś momencie. Poza tym dochodzi element "jestem taki zajebiście dorosły teraz" czyli tak zwany żal

no i ogólnie czasami w pewnym wieku wszystko człowieka męczy. Proste rzeczy ciesza, a gry wymagają za dużo skupienia. Twórcy gier starają się jak mogą uprościć gry i zbliżyć do filmów jak się tylko da aby załapać się na tą publikę. Daje to pewne rezultaty, w takie modern warfare może pograć ktoś kto w ogóle prawie w nic nie gra. Głównym jednak problemem jest nie sama gra co właśnie postawa udawania super dorosłej i poważnej osoby bo ktoś taki w ogóle nie będzie patrzył na gry nawet jeśli wewnętrznie by sobie pograł bo mu ego nie pozwoli nie...

edit://
osobiście gram "niedzielnie" ale jak gram to angażuję się w to w pełni i tak było całe życie i nic tutaj się nie zmienia. Podobnie mam z oglądaniem filmów, seriali, anime i każdym innym hobby: lubię ale nie przesadzam z nimi. Nie widzę dla siebie wyrastania, szczególnie że poziom gier się poprawia. Jeśli pogram w tygodniu kilka godzin to nie widzę aby mi to przesłaniało normlane życie. Więcej marnuję na siedzenie na necie np. sprawdzanie czy ktoś nie podał nowej definicji amigi

Rówieśnicy zawsze albo grali więcej albo teraz mniej

Ostatnia aktualizacja: 16.10.2012 21:52:58 przez XoR
[#913] Re: Moja definicja Amigi

@ZbyniuR, post #911

Dokładnie :) Jaranie się OS'em to jak jaranie się widelcem przed pustym talerzem ........
Można, tyle, że do niczego to nie prowadzi.....
Lepiej miec dwa patyki i smaczne danie, niż widelec przed pustym talerzem:)

I w fajności masz racje. Zajebisty sprzęt ma fanów i się sprzedaje. Te nowe "neo-amigi" ani nie sa fajne, ani sie nie sprzedaja.........porownywanie tych dzisiejszych sprzetow do dziela Minera, to profanacja geniuszu. IMHO.
1
[#914] Re: Moja definicja Amigi

@XoR, post #912

Rozumiem o czym mówisz ale pudło. Nie wstydzę się swoich dziecinnych ciągot, choć nie raz znajomi się ze mnie śmieją. lub nieznajomi dziwią. Jak mam ochotę się pobujać na bujawce albo wejść na drzewo czy drabinki to się nie zastanawiam. Rozejrzę się tylko czy policji nie ma bo już mi zwracali uwagę. hehehe Autem jeżdżę po kniejach bo to mniej nudne niż po asfalcie, nawet jak go troszkę zarysuję :D Dzieci które mnie znają nie raz mnie wciągają w zabawę bo wiedza że nie trzeba długo prosić tak jak innych. Jak mi coś sprawia frajdę - ROBIĘ TO - a gry mi się znudziły. :pp
Gdzieś czytałem statystyki że więcej jest 20 czy 30 latków którzy nie grają niż takich co grają. Są tacy co wolą całymi dniami chodzić po górach albo siedzieć w knajpie lub przed TV. Ale oczywiście są od ciebie gorsi. możesz spać spokojnie.
[#915] Re: Moja definicja Amigi

@michalmarek77, post #913

Dokładnie Jaranie się OS'em to jak jaranie się widelcem przed pustym talerzem ........
Można, tyle, że do niczego to nie prowadzi.....


no chyba że ktoś potrafi gotować ;)
[#916] Re: Moja definicja Amigi

@ZbyniuR, post #914

to czy ktoś gra czy nie nie jest wyznacznikiem lepszości czy gorszości i o tym mówię właśnie. Jeden człowiek lubi jedne rzeczy drugi inne a i to co lubimy się zmienia. Nigdy nie wiadomo czy jutro coś się nam nie odlubi czy to osoba, czynność, rzecz czy cokolwiek innego np. ktoś może poczytać ten temat i odechce mu się kupować AmigaOne ...

nie pisałem konkretnie o tobie że się wywyższasz z tego powodu tylko ogólnie. Są ludzie którzy właśnie się wywyższają i oni powodują irytacje na sam widok sentencji "wyrosłem z grania". Niektórzy fakt niegrania próbują wykorzystać aby się lansować nawet kosztem siebie samych tj. po niektórych ludziach widać że chętnie by pograli ale nie grają bo udają dorosłych przed innymi a najpewniej siedzą pod pantoflem żony która grania nie rozumie i w związku z tym go zakazała Jest to pewien sposób kompensacji (nie gram to może przynajmniej połechtam ego) ale bardzo... dziwny i głupi. Napewno nieszczery :(

To jest tak oklepane i typowe że poprostu żal

automatycznie też więc wpadasz w tą szufladę pisząc że odechciało Ci się grać
może być inaczej, aczkolwiek pisząc że masz inne lepsze zajęcia i wymienianie seksu jako jednego z nich tylko ten schemat potwierdza

Ale oczywiście są od ciebie gorsi. możesz spać spokojnie.

po co ten atak?

Ostatnia aktualizacja: 16.10.2012 23:37:49 przez XoR

Ostatnia aktualizacja: 16.10.2012 23:39:37 przez XoR
[#917] Re: Moja definicja Amigi

@ZbyniuR, post #908

Zresztą byłem bliski momentu by wyrosnąć z grania

Równie dobrze można pisać o wyrosnięciu z czytania książek i oglądania filmów...
[#918] Re: Moja definicja Amigi

@ZbyniuR, post #911

Myślcie o mnie co chcecie, po prostu się już w życiu nagrałem i tak się tym nasyciłem

Zatem nasycenie = wyrastanie z czegoś?
[#919] Re: Moja definicja Amigi

@ede, post #915

A obecnie "neo-amigowi" amigowi programisci potrafia "gotowac"......
Jakos tego nie widac :)
[#920] Re: Moja definicja Amigi

@michalmarek77, post #910

Dokładnie. Xbox, GameCube, PS2 i Dreamcast.
[#921] Re: Moja definicja Amigi

@michalmarek77, post #910

Najlepszy jest XO.

Masz na myśli http://en.wikipedia.org/wiki/Executive_officer ?
[#922] Re: Moja definicja Amigi

@GumBoy, post #921

Ten jest niezly, choc oczywiscie chodzilo o tego z mojej stopki :)
[#923] Re: Moja definicja Amigi

@michalmarek77, post #922

Ach tak? W takim razie nie zgadzam się ani z Tobą ani z Enderem.
[#924] Re: Moja definicja Amigi

@ZbyniuR, post #911

AmigaOne jest podobna do Amigi tak jak rum do rumianku. Ale Oki niech wam będzie nowa Amiga jest prawdziwą Amigą, ale nie jest fajną Amigą, bo gdyby była fajna to by się sprzedawała i koniec


Kłania się brak podstawowej wiedzy, AmigaOne X1000 to...
Gdybyś czytał uważnie, to miałbyś świadomość, że nowa Amiga nie powstała w wielkiej korporacji, tylko w niewielkiej nic nie znaczące firmie od której trudno oczekiwać reklamowych fajerwerów.
[#925] Re: Moja definicja Amigi

@odo, post #924

Całkiem błędnie utożsamiasz sprzedawanie produktu z wielką korporacją. Pierwsze Apple powstało w garażu, ale od AmigiOne różni je podejście, było nowym i ciekawym rozwiązaniem a nie wtórnym i podszywającym się pod znaną i popularną kiedyś markę. I w odróżnieniu od różnych AmigOne sprzedawało się świetnie.


Pozdrawiam
[#926] Re: Moja definicja Amigi

@RadoslawF, post #925

Jeszcze w latach 90 Apple było na skraju bankructwa, ale uratował je Jobs. Takiego geniusza ekonomii zabrakło w Commodore/Escom/Gateway. Natomiast Hyperion\A-Eon zwyczajnie nie stać na kogoś takiego.
Błędnie porównujesz produkty Apple, które niemal od ZAWSZE jest wielką korporacją (pomijając garażowe początki, ale to były lata pionierów w IT) z dzisiejszymi realiami. Nie jest dziś możliwe dokonanie rewolucji jaką była Amiga 1000 czy 3dfx w warunkach jakie ma Hyperion\A-Eon.

Ostatnia aktualizacja: 17.10.2012 13:02:09 przez odo
[#927] Re: Moja definicja Amigi

@odo, post #926

Ja nie porównuje do dzisiejszego Apple, ja porównuje do czasu kiedy powstawało Apple a pierwszy model ich komputera powstał w garażu. Rewolucja jest możliwa zawsze, problem polega na tym że twoje ulubione firmy nie mają nic rewolucyjnego w ofercie i nie słychać aby coś rewolucyjnego planowały. Ich strategia to tylko przeżycie i jazda na przywiązaniu ich klientów do Amigi i wykorzystywanie prawa do stosowania nazw: AmigaOS4 i AmigaOne.


Pozdrawiam
[#928] Re: Moja definicja Amigi

@RadoslawF, post #927

wykorzystywanie prawa do stosowania nazw: AmigaOS4 i AmigaOne.


Wykorzystują marki, w których posiadanie weszli legalnie. Oni i tylko oni rozwijają AmigaOS i produkują nową Amigę (pomijam produkt CUSA, bo taki to sobie mogę sam złożyć w domu za 1/3 ceny).
Żałuję tylko, że nie mają żadnego bogatego inwestora, bo być może wtedy byłaby szansa na produkt na czasie i dla mas.
[#929] Re: Moja definicja Amigi

@odo, post #928

Wykorzystuja marki , w ktore posiadanie weszli przypadkim. Nic soba nie reprezentuja, niczego nie oferuja. Poza niespelnianymi obietnicami. Hyperion to najgorsza rzecz, jaka przytrafila sie amigowcom na przestrzeni ich istnienia.
[#930] Re: Moja definicja Amigi

@odo, post #928

Ja nie krytykuje sposobu wejścia w posiadanie, ja krytykuje że oni chcą tylko żyć z posiadanie tych praw. Tego nie pochwalam chodź zdaje sobie sprawę że od strony formalnej wolno im.


Pozdrawiam
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem