[#241] Re: Wymagania Amigowców a rzeczywistość...

@Dorian3d, post #240

Spokojnie u nas prąd produkuje się węgla. Idąc tym tropem wszystko jest na węgiel
[#242] Re: Wymagania Amigowców a rzeczywistość...

@Aurel, post #224

Czyli nie ma amigowych czasopism składanych na Amidze w Pagestreamie a żaden człowiek związany z branżą muzyczną (poza amigową niszą) nie używa komercyjnie amigowego sprzętu? Poza tym wszystkich do jednego wora i niech absurdalny wątek płonie?
[#243] Re: Wymagania Amigowców a rzeczywistość...

@Ralpheeck, post #239

Ja napisałem moją pracę magisterską w całości na A1200 (z Blizzem IV). Obrona była w 1998 roku. Dało się.
2
[#244] Re: Wymagania Amigowców a rzeczywistość...

@Aurel, post #224

odpalam amigi dzień w dzień i nie robię żadnej z tych rzeczy. jestem atatowcem chyba zatem? :)
2
[#245] Re: Wymagania Amigowców a rzeczywistość...

@selur, post #225

co ty odtuskowujesz ? sokobanów było pińcset na atari

Ostatnia aktualizacja: 29.09.2021 07:56:28 przez Greczkin
[#246] Re: Wymagania Amigowców a rzeczywistość...

@wali7, post #243

Ja do 1999r przepisywałem na A1200 z Elbox 1230 prace magisterskie/inż/licencjackie ludziom z kartek (bo nie każdy miał komputer/nie każdy ogarniał).
[#247] Re: Wymagania Amigowców a rzeczywistość...

@grxmrx, post #242

Wątek nie płonie, takie podtrzymywanie płomyka żeby było przy czym się ogrzać ;) Zgadzam się z Aurelem, są nieliczne wyjątki OD REGUŁY. Co do składania w PageStreamie to wystarczy wejść we właściwości dokumentu gdzie jest nazwa generatora PDF ;) "Kiedyś to było", ale kiedyś było... kiedyś.
[#248] Re: Wymagania Amigowców a rzeczywistość...

@flops, post #246

Ja napisałem pracę licencjacką na PC w TeXMakerze, ale używam na co dzień Amigi do prac użytkowych!

Ostatnia aktualizacja: 29.09.2021 12:17:27 przez Hexmage960
[#249] Re: Wymagania Amigowców a rzeczywistość...

@flops, post #246

Pragnę tylko zauważyć, że praca dyplomowa, szczególnie taka z lat 90-tych, to bardzo prosty technicznie dokument. Nie ma co się podniecać, jakbyście co najmniej drugi Park Jurajski renderowali.

Jedną moją (co prawda na poziomie technikum) napisałem w Wordzie6 pod PC-Taskiem. Było potrzeba odrobiny samozaparcia, ale wg mnie mniej, niż do ogarnięcia polskich czcionek i sterowników drukarki na Amidze. Zabawne, że z emulowanego Worda wydruk jest o niebo szybszy, niż nominalny, pod Workbenchem.
2
[#250] Re: Wymagania Amigowców a rzeczywistość...

@Daclaw, post #249

Ja akurat w 90ych nie zabiegałem o edukację, ale miałem dwóch znajomych Amigowców którzy mieli zamiar napisać pracę na swoich A1200. Oczywiście obaj chcieli użyć skalowalnych czcionek drukowanych w trybie graficznym, no bo to już nie lata 80te i już nie wypada korzystać z czcionek wbudowanych w drukarkę. Jeden kończył 2letnie studium informatyczne i zdecydował się na edytor Leto, no bo to taki nowy, niezły, polski program ze słownikiem i skalowaniem czcionek. A inne edytory albo nie miały PL znaczków albo słownika albo sterowników do dostępnych mu drukarek. Z programu był zadowolony dopóki nie zobaczył wydruku. Program robił zrzut ekranu WYSIWYG, z rozdziałki 640, co dało takie zęby na czcionkach że nie miał odwagi pokazać tego w szkole by sie nie najeść wstydu. Bo u kolegów nie było ich widać, a jakby tłumaczył że to z Amigi to by pewnie parsknęli śmiechem. Zapisał tekst jako ASCII, przekonwertował PL znaczki, i zaczął formatować od początku na PC u kolegi. A że nie był biegły w obsłudze tamtego programu to sie wkurzał, bo dostępne czcionki miały inne rozmiary lub kształty, przez co inna ilość wyrazów mieściła się w linii i inna ilość linii mieściła sie na stronie. Numerki stron przeskakiwały z dołu strony na początek stron następnych, albo odwrotnie początek kolejnej strony pojawiał sie na dole pod nr strony. Odnośniki odwoływały sie do innych stron niż te które po tych zmianach były właściwe. A do tego jeszcze obrazki nie pasowały do tych stron co powinny, (tzn z boku obrazka tekst miał enterki i wąską kolumnę), a im dalsza strona tym bardziej te miejsca z wąską kolumną przygotowaną pod obrazek sie przesuwały, i wielokrotnie wracał by poprawiać coś znowu. Kolega mu kazał usunąć nr stron i obrazki i pokazał jak skorzystać z funkcji które numerowały automatycznie i same rozsuwały tekst przy wklejaniu obrazków, i po tej prezentacji mój znajomy uznał że nigdy więcej nie będzie formatował tekstu na Amidze, bo ona nadaje się tylko do prostego edytora tekstowego.

Drugi znajomy kończył technikum elektroniczne. Założył sie z kimś że da sie to zrobić na Amidze, więc był bardzo uparty. Użył Page Streama, bo uznał że tylko ten program dobrze sobie radzi z wektorami, (Wordworth nie miał jeszcze PL znaków zresztą mulił sie na samym Faście), to było zanim ks Pikul dorobił i udostępnił stosowne ogonki do licznych czcionek i drukarek, miał PL znaki we fontach które zamierzał użyć do głównego tekstu, a do tytułów dorabiał ogonki apostrofami czy jakoś tak. A gdy już sie z tym namordował okazało się że to co dobrze wygląda na ekranie nie wygląda tak dobrze z jego igłówki. Na zakup innej nie było kasy a sterowniki do drukarek znajomych nie były dostępne. Najpierw myślał o konwersji tekstu do PeCetowego edytora, ale by przegrał zakład, no i musiałby sie ręcznie mordować z ogonkami w tytułach (znowu). W efekcie poświęcił znacznie więcej czasu na skapnięcie jak dorobić sterownik do drukarki niż na pisanie pracy, a potem wydrukował do wielgachnego pliku który podzielił na dziesiątki dyskietek 720K, i z tymi stosami dysków wielokrotnie (bo sterownik wymagał poprawek), chodził do kolegi by zgrywać i drukować ten wielki plik. Nie miał drugiego twardziela, a koledzy skłonni pożyczyć swój mieli sformatowane na Fat32, a nie na Fat16 który Ama umiała czytać, stąd te dyskietki. Potem poszedł na studia informatyczne i dokupił sobie 10-letniego PC, bo stwierdził że nie zamierza więcej pisać tekstów przeznaczonych do druku na Amidze. Ale nadal program na zaliczenie pisał na Amie w E. Potem się okazało że brakuje mu jakiś bibliotek i że prościej jest to zrobić w C na PC. A Amigę jeszcze trochę poużywał do Protrackera i Deluxa. No i tak wyglądają wymagania stawiane Amigowcom przez rzeczywistość.
[#251] Re: Wymagania Amigowców a rzeczywistość...

@ZbyniuR, post #250

A nie szło wydrukować z poziomu Leto czy PageStream do pliku .ps (PostScript)? Takiego .ps można by potem pewnie wysłać na dowolną drukarkę.

Tak czy siak - to jakieś prehistoryczne opowieści. Amiga dorobiła się w końcu TurboPrinta i nie trzeba było stawać na głowie za sterownikami do drukarek. Ale dobrze i wygodnie działającego procesora tekstu to już się nie dorobiła (PageStream to program do DTP a nie procesor tekstu).

Chociaż w sumie to mnie trochę dziwi... Skoro koledzy z pecetami mieli dyski twarde w FAT32 (czyli były to czasy Windows 95, okolice roku 1996) to TurboPrint już dawno istniał na rynku (wszak pierwsze wersje to rok 1988). Nie wierzę też, że w 1996 roku nie było dostępnych polskich czcionek wektorowych. Coś się te historie kupy nie trzymają.

Ostatnia aktualizacja: 29.09.2021 19:12:46 przez recedent
[#252] Re: Wymagania Amigowców a rzeczywistość...

@recedent, post #251

To że coś było, nie znaczy że znajomi lub na giełdzie mieli.
Przed internetem grało się tymi kartami które się dostało, a nie tymi którymi by się chciało grać.

Ja również wtedy miałem listy gier i programów z numerami wersji na które polowałem, ale często nawet piraci w swoich spisach tego nie mieli.
Z demkami było to samo. Czytałem o jakimś, było s chartsach, a obejrzałem je dopiero jak ściągnąłem z internetu :(
1
[#253] Re: Wymagania Amigowców a rzeczywistość...

@Ralpheeck, post #252

Pamiętam, że w 1998 roku miałem Amigę z kolorową "plujką" od Canona (model BJC-4300) i że drukowałem na niej gazetkę szkolną dla mamy - w kolorze, z poziomu WordWortha i przy pomocy TurboPrinta właśnie. Owszem, nie cierpiałem WordWortha za toporne tabelki, ale do reszty szło się przyzwyczaić.
[#254] Re: Wymagania Amigowców a rzeczywistość...

@ZbyniuR, post #250

Dorabiałem se przepisywaniem prac dyplomowych. Miałem A1200 040/40 + drukarka HP LaserJet. Gdy były jakieś skomplikowane wykresy/tabele, braciak w pracy zamieniał mi je na EPS na Powermacu. Importowałem to póżniej do PageStreama. Oprócz męki ze względu na PALowki monitor, nie czułem jakiś większych ograniczeń.
[#255] Re: Wymagania Amigowców a rzeczywistość...

@Daclaw, post #249

Moja magisterka (1998) powstała na WordWorthie, program wygodą pracy i szybkością nie odbiegał jakoś istotnie od ówczesnego Worda, czy Word Perfecta (w tych czasach popularny był jeszcze te program). Wykresy (trochę tego było, bo to nauki biologiczne - doświadczalne) powstały w Excellu odpalonym pod ShapeShifterem.
Gdy przyszedł czas przeniesienia tego na papier, pożyczyłem LaserJeta IV i wydrukowałem. Potem ksero do odpowiedniej ilości egzemplarzy i oprawa.
Sprzęt to była A1200 z 68030 50 MHz, 16 MB RAM, 210 MB IDE, monitor M1438S (więc nic nie migało). Fajnie się na tym pracowało, poza koniecznością przenoszenia i konwersji danych z programów PC nie było problemów. Jak pisałem, możliwości WordWortha nie odbiegały jakoś istotnie od ówczesnego Worda, spokojnie można było umieszczać w tekście zdjęcia, czy rysunki, jedynie wykresy Excell miał lepsze (stąd powstały w Excellu, ale pod Shapeshifterem).
Wtedy wszystkie programy biurowe (SOHO) miały podobne możliwości i dokumenty w tym tworzone były z konieczności technicznie proste. Tu nie chodzi o wykazanie jaka to Amiga była super... bo wtedy już na tle konkurencji nie była, ale o pokazanie, że nie każdy kto miał Amigę to używał jej wyłącznie do grania. Ja miałem A1200 od 1993/94 i był to do 1999 roku mój jedyny komputer, na dwa nie było mnie stać. Więc wszystko to co się robiło na komputerach, robiłem na Amidze.
PS. I oczywiście używałem także Turbo Printa. To był szok, jak bardzo pakiet ten przyspieszył w Amidze proces drukowania.

Ostatnia aktualizacja: 29.09.2021 20:13:47 przez wali7
[#256] Re: Wymagania Amigowców a rzeczywistość...

@marianoamigo, post #254

Tak jak pisał Ralpheeck, w epoce przed-internetowej to że pewne rozwiązania gdzieś ktoś już zrobił i gdzieś ktoś już miał, nie oznaczało że każdy posiadacz danej platformy miał je skąd skołować. Nie każdy mieszkał w dużym mieście tuż koło giełdy. Nie każdy miał znajomych z PowerMakiem. A w Amigowej wymierającej społeczności nawet jak ktoś był piratem lub chomikiem i miał jakiś lepszy edytor niż CED, to był w starej wersji, albo bez czcionek, albo bez sterowników, brakowało też know how, sam nigdy tego nie używał, nie umiał powiedzieć do czego to sie nadaje. W ankiecie w ACS 3/97 tylko 6% Amigowców miała drukarkę, trudno powiedzieć jak duży % z nich interesował się drukowaniem na wektorach, albo w przypadku posiadania słabej drukarki umieli skołować sterownik do innej lepszej. W schyłkowym okresie nawet gierki (czyli towar znacznie popularniejszy i bardziej chodliwy), jeśli był z poza powiedzmy 2-3 dziesiątki najfajniejszych, to trudno było załatwić. Bo byli Amigowcy zostawili sobie parę ulubionych tytułów na pamiątkę, a resztę dyskietek formatowali na PC. I trzeba się było najeździć albo nadzwonić by znaleźć kogoś kto jeszcze miał działającą wersję. O ile wogóle udawało sie znaleźć. A co dopiero tak niszowy program jak porządniejszy edytor który na byle 1MB nie chodził. Niektórzy archiwizowali na VHS, a potem nie umieli tego odzyskać.
Nie wiem po ile były pirackie składanki do Amy na CD, bo żadnej nie miałem. Widocznie sie nie kalkulowało dla jednego czy dwóch tytułów płacić za całą płytkę, bez gwarancji że zadziała, a nie miałeś Amigi pod pachą by sprawdzić jeśli przyjechałeś z innego województwa, i jak dobrze pójdzie to może wrócisz tu za pół roku albo rok. A taka fatyga też kosztuje dla kogoś kto jeszcze nie ma stałych dochodów. Zresztą wolałem coś do PSX kupić, 2km od domu, a nie 180km dalej. :D

Ten mój drugi znajomy wspominał że jakoś po 2-3 latach pojawiły sie te sterowniki i czcionki co potrzebował na płycie MA. Ale wtedy już mu to powiewało.
[#257] Re: Wymagania Amigowców a rzeczywistość...

@ZbyniuR, post #256

Ja sobie sprawiłem coś w okolicach 97 roku napęd CD (o ciekawej prędkości x3) i nakupiłem na giełdzie komputerowej (Kraków - Elbud, potem Balicka) płyt CDR z obrazami dyskietek (zdaje się, że gdzieś to się może u mnie walać, bo raczej nie wyrzuciłem). Gigabajty pirackiego softu..... miałem prawie wszystko.
Czcionki (z tego co pamiętam) to się przegrywało z Windowsów, WordWorth chyba dbał o obsługę polskich znaków... pracy po angielsku nie pisałem, a ogonki na pewno były.
A poza tym odkryłem, ze w uczelnianej bibliotece mają za darmo internet (w 1995!) i całymi godzinami ściągałem różne rzeczy z Aminetu. Za pierwszym razem dostałem dwutygodniowego bana od admina, bo Netscape domyślnie wrzucał archiwa lha do swojego katalogu, a ja nie wiedziałem, że wg regulaminu biblioteki trzeba było usunąć wszystkie ściągnięte pliki. :)


Ostatnia aktualizacja: 29.09.2021 21:45:58 przez wali7
[#258] Re: Wymagania Amigowców a rzeczywistość...

@wali7, post #255

Ja miałem A1200 od 1993/94 i był to do 1999 roku mój jedyny komputer, na dwa nie było mnie stać.


W okolicach 1997 roku kupiłem 486 za 40zł bez monitora i hdd
W 1999 kupiłem P200MMX za 400zł z kolorowym monitorem.
Były to oczywiście jak na tamte czasy leciwe PCty, ale drogie nie były. Nie muszę chyba mówić, że wydajnościowo P200MMX vs A1200 030 to przepaść. Tych co wiernie trzymali się Amigi po 1997 raczej definiuje jako uparciuchyszeroki uśmiech
Tym, co nie sprzedali swojej amigi zazdroszczę

Argumenty o pracach naukowych trochę nie trafiony, bo jak ktoś się mocno uprze, to napisze na maszynie do pisania, a wykresy narysuje.

W tamtym czasie popularniejszy był PC i łatwiej było o soft do niego. Pakiet Office można było załatwić nie wychodząc poza blok/osiedle.
Amiga w jako platforma już umierała i bez internetu ciężko było o oprogramowanie.

Co do wymagań Amigowców, to może nie wszyscy zdają sobie sprawę z ograniczeń sprzętowych? Twórcy nowego softu mają też problem z poprzeczką HW. Gdzie by nie ustawić zawsze ktoś będzie marudził, że wymaga 030 albo dużo FASTu. Ja nie mam żadnych wymagań. Nie ograłem jesscze gier z epoki, a chętnie też wracam do tytułów, które już ograłem.

A poza tym odkryłem, ze w uczelnianej bibliotece mają za darmo internet (w 1995!) i całymi godzinami ściągałem różne rzeczy z Aminetu.

A jak to zanosiłeś do domu?

Ostatnia aktualizacja: 29.09.2021 22:01:03 przez snifferman
[#259] Re: Wymagania Amigowców a rzeczywistość...

@snifferman, post #258

Jak napisałem, miałem dostęp zarówno do internetu, jak i do dużej giełdy komputerowej (Kraków). Z softem nie miałem większych problemów, gorzej zaczęło być, gdy wykruszyła się większość giełdowych piratów. Ale do 2005, albo i później został jeden dziadek od Amigi, a było to już po przenosinach giełdy na ul. Balicką. Potem zniknął, a parę lat później dowiedziałem się od jego kumpla ze stoiska obok, że dziadek zmarł.
Natomiast zdaję sobie sprawę, że po 97/98 moje trwanie przy Amidze miało cechy fanbojstwa, jednak zupełnie tego nie żałuję. Amigowe gry mi wystarczały, za wyjątkiem Panzer General i Warcrafta, których na Ami strasznie mi brakowało. Nawet mp3 słuchałem na moim sprzęcie - mpega dawał radę. Zresztą to nie były czasy wysycenia elektroniką jak dziś, gdzie jesteś podpięty do sieci zawsze: grałem z kumplami w piłkę, uprawiałem czynnie sport (Kyokushin.... miałem fioła na tym punkcie), chodziłem z dziewczyną do kina... jakoś mi ta rosnąca przepaść między PC a Ami nie przeszkadzała, bo nie miałem czasu tego kontemplować.
A komputer bardzo mi się przydał na studiach, liczyłem na Amidze różne rzeczy, nauczyłem się C i napisałem sobie proste programy liczące różne statystyki potrzebne do sprawozdań, jeden raz to przez cały wieczór dzwonili do mnie ludzie z roku....
.... bo mieliśmy ćwiczenia z których wynik należało obrabiać rekurencyjnie na ręcznym kalkulatorze do czasu, aż wyniki między kolejnymi iteracjami nie będą się różnić (tzn. różnice będą mniejsze od dokładności kalkulatora)... byli tacy, co liczyli to kilka godzin i stąd wiadomo że trzeba było wykonać około 100 iteracji. Mój malutki programik w C w czasie poniżej 1 sekundy wykonywał kilka tysięcy iteracji i dawał dokładniejszy wynik.... jak wieść się rozeszła, to dzwonili, podawali swoje dane, ja wrzucałem w program i podawałem wynik. Kilkadziesiąt telefonów. Centrum obliczeniowe na Amidze... szkoda że nie wpadłem na to, aby kasę brać... kupiłbym sobie 040.
Panie, to były czasy ;)

A pierwszego peceta kupiłem na przełomie 1998/1999 po sprzedaniu Amigi. Pierwszy procek to był K6-2 333 MHz i karta graf. S3Savage. A po 2000 wróciła do mnie (za darmo) A1200 do której kupiłem za grosze Apolla 1240 40 MHz - w sklepie komputerowym Bit (ul. Św Krzyża) mieli kiedyś rzeczy do Ami, zapytałem sprzedawcy czy jeszcze mają i wyniósł mi z zaplecza duże pudło z amigratami. Tam wyłowiłem tego Apolla, po krótkim targowaniu kupiłem go w bardzo dobrej cenie. Ale wtedy już Amigowanie było hobbystyczne. Poważniej było po zakupie Pega II z G4 i Morphosem, na tej maszynie napisałem doktorat... ale już nie pod amisystemem, tylko pod Linuksem OpenSuse. Więc antysystemowość została mi do dzisiaj... te słowa piszę na OpenSuse (tyle że na lapku x86).

Ostatnia aktualizacja: 29.09.2021 22:20:12 przez wali7
[#260] Re: Wymagania Amigowców a rzeczywistość...

@snifferman, post #258

W okolicach 1997 roku kupiłem 486 za 40zł bez monitora i hdd
W 1999 kupiłem P200MMX za 400zł z kolorowym monitorem.
Były to oczywiście jak na tamte czasy leciwe PCty, ale drogie nie były.


Pentium MMX w 1999 nie był taki leciwy, bo premierę miał raptem dwa lata wcześniej. Co prawda w 1999 weszły już Athlony i Pentium III, ale jeśli nie musiałeś koniecznie mieć najnowszych gier 3D z 50 FPS, do zastosowań domowych MMX w zupełności wystarczał. Ja apgrejd zrobiłem dopiero w 2001.
1
[#261] Re: Wymagania Amigowców a rzeczywistość...

@snajper, post #260

Ja miałem... mieliśmy w domu Amigę 1200/040 z dyskiem, cd itd., drukarką jako jedyny komputer do zabawy i pracy dla wszystkich domowników do roku 1999, kiedy to zawitał optimusowy pecet. Oprócz moich hobbystycznych spraw (Protracker i okolice, scena, trochę obróbki video (scala, genlock) używaliśmy tejże maszynki do drukowania (Wordworth, CED, niezastąpiony EqEd przy drukowaniu równań, naprawdę świetnie się sprawdzał). Nie robiliśmy obliczeń trajektorii dla NASA, nie sterowaliśmy wesołym miasteczkiem ani nic równie poważnego ale był to komputer domowy, osobisty jak zwał tak zwał i w pełni funkcjonalny.

Jeśli to usatysfakcjonuje kolegę Aurela, to parties spod znaku Load Error (2013-17) były obsługiwane Amigami 500 (do wyświetlania logo przy zmianach sprzętu) i 1200 (wszystkie info-screeny, konkursy, logo, slideshows etc.). Postanowiłem, ku zgodzie kolegów, że Amiga się z tego zadania wywiąże znakomicie i doda smaczku całej imprezie. Była krytyka, jakieś uwagi ale je zignorowaliśmy, bo to po prostu działało. Jeśli kiedykolwiek będę brał udział w obsługorganizacji party, to tylko Scala zwłaszcza, że mam gotowe skrypty i szablony.



Foto (C) RiversEdge [pzdr->V12]
1
[#262] Re: Wymagania Amigowców a rzeczywistość...

@wali7, post #259

Jak napisałem, miałem dostęp zarówno do internetu, jak i do dużej giełdy komputerowej (Kraków)

Miałeś "lepiej" niż statystyczny amigowiec, więc twój punkt widzenia może nieodzwierciedlać rzeczywistości w Polsce w tamtych latach.

Ale do 2005, albo i później został jeden dziadek od Amigi,

Dla mnie w tamtym czasie amiga nie istniała. Pozatym to już jest czas powszechnego dostępu do internetu przynajmniej w miastach. Z softem do Ami nie było już problemu. Pamiętam, że bawiłem się już na P200MMX w emulacje i dało się tego już używać, ale moje wspomnienia mogą być skrzywione przez sentyment.

Mój malutki programik w C w czasie poniżej 1 sekundy

To akurat nie jakiś atut Amigi, bo można to zrobić na PC czy nawet C64 w Basicu. To raczej kwestia zaradności, a nie przewaga platformy.


Pentium MMX w 1999 nie był taki leciwy, bo premierę miał raptem dwa lata wcześniej. Co prawda w 1999 weszły już Athlony i Pentium III, ale jeśli nie musiałeś koniecznie mieć najnowszych gier 3D z 50 FPS, do zastosowań domowych MMX w zupełności wystarczał. Ja apgrejd zrobiłem dopiero w 2001.


Nie miał AGP i miałem w nim chyba S3 jakiegoś. Wtedy postęp szedł bardzo szybko i pamiętam, że odstawałem od otoczenia. Nie pamiętam też dokładnie czy był to 1999 czy 2000. Ludzie mieli już Rivy TNT.
[#263] Re: Wymagania Amigowców a rzeczywistość...

@snifferman, post #262

To akurat nie jakiś atut Amigi, bo można to zrobić na PC czy nawet C64 w Basicu. To raczej kwestia zaradności, a nie przewaga platformy.

Nie no, jasne. Tylko mi przez cały czas chodzi o pokazanie, że Amiga przez cały czas nadawała się do mnóstwa innych rzeczy niż tylko granie.
[#264] Re: Wymagania Amigowców a rzeczywistość...

@wali7, post #263

Do grania to był pc. Do poważnych zastosowań
tylko Amiga, efekty specjalne, np. w serialu
Babylon V i innych, montaż video, grafika,
muzyka to wszystko robiło się na Amidze.

No ale na pc to były fajne gierki, np. Doom.
[#265] Re: Wymagania Amigowców a rzeczywistość...

@wali7, post #263

A ja jestem ciekawy kto z forumowiczów miał jakieś dojścia do Makowego świata. W którym roku i jakie gry lub użytki mógł sobie dzięki temu na Amigowym Emulcu włączyć. Bo w MA (i w ACS chyba też) co jakiś czas wspominali że Maka na A1200 da sie emulować nawet ciut szybciej niż oryginał z takim samym prockiem. Co brzmiało bardzo zachęcająco w porównaniu z tym jak słabo działały emulatory PC. I kojarzę że przynajmniej trzy razy opublikowano jakieś plikopartycje aby mniej ogarnięci towarzysko Amigowcy mogli posmakować Makowego świata, ale o ile pamiętam to nic specjalnego tam nie było. Można było sobie ikonki poprzestawiać, zrobić test prędkości, pograć w samotnika czy coś tam równie fascynującego i tyle. Choć na screenach pokazywano więcej, i moi znajomi co jakiś czas pytali czy ktoś ma jakieś dojścia, ale nikt nikogo nie znał. Toruń co prawda nie należy do kilku największych miast Polski, ale pipidówka to też nie jest, w końcu miasto uniwersyteckie. A może to zależy od wieku, bo dzieciaki takich drogich kompów to raczej nie miały, ale jak ktoś miał znajomych w jakiejś redakcji to może jakieś Maki tam mieli. Stąd moje pytanie, co mieliście, skąd i kiedy? I w jak dużym mieście wtedy mieszkaliście?
[#266] Re: Wymagania Amigowców a rzeczywistość...

@ZbyniuR, post #265

Miałem 040/40 +AGA i Mac działał całkiem żwawo.
Z gier miałem Allied General, Civilization 2, The Settlers 2, Heroes of Might and Magic 2 (to akurat chodziło tragicznie wolno) i parę innych.
Z użytków to miałem Photoshopa 4, Macromedia Freehanda (w nim powstało trochę wektorów do mojej pracy magisterskiej), Mac Office (chyba w wersji 6).

Mieszkałem w Tarnowie, od 2000 roku studiowałem w Lublinie.
[#267] Re: Wymagania Amigowców a rzeczywistość...

@ZbyniuR, post #265

Ja miałem skądś oprogramowanie pod Maca, na pewno w miarę świeżego (97/98) MS Office, jakieś gierki, generalnie jakiś piracki zbiór. Nie wiem skąd, pewnie z giełdy, bo w owym czasie nie miałem kontaktu z innymi amigowcami (wszyscy znajomi przesiedli się na PC), a nie za bardzo wiedziałem gdzie szukać piratów w necie.
Chodziło to tak sobie (zależnie od ustawień emulatora), o ile bowiem recedent chwalił prędkość na 040/40, to ja miałem niestety 030/50, i tu nawet nie chodzi o syntetyczną prędkość proca, tylko o fakt, że pod 040 były dostępne darmowe drivery dla Shapeshiftera (EVD) wykorzystujące MMU. Taki driver dawał nieprawdopodobnego kopa grafice, która w 256 kolorach śmigała (w porównaniu do Ami), pod 030 był tylko jeden taki, było to Savage030 (niedawno Benedykt sprzedawał legalne licencje na ten soft). Niestety, miałem tylko demo tego EVD, które miało ograniczenie do 384x256 256 kolorów, jeśli jakaś gra odpalała się w tej rozdziałce (a mało która chciała), to zasuwała jak dzika.
Natomiast do pracy w MS Office używałem emulowanego maca w 640x480 2 kolory i wtedy chodził bardzo szybko, ta czerń i biel wystarczała do zrobienia eleganckich wykresów, których potrzebowałem.
Ja oczywiście mieszkałem wtedy (i nadal mieszkam) w Krakowie. W latach 1993-1998 studiowałem na UJ biologię molekularną. Na uczelni mieliśmy jednego Maca Quadra (czyli z 040), służył do obsługi jakiegoś ćwiczenia, nie pamiętam jakiego. Z innych ciekawych kompów, to na jednej pracowni był Amstrad CPC 6128. Ale najciekawsze były kompy na zajęciach z modelowania dynamiki cząsteczek, bo tam mieli stacje Silicon Graphics: jednego Indigo 2 i dwa Indy (i pracowaliśmy na tym pod IRIXem, niesamowite wtedy, dla mnie to był kosmos), a na Wydziale Fizyki mieli O2 z jakimś lepszym CPU, ale tego ostatniego nie widziałem na własne oczy.

Ostatnia aktualizacja: 30.09.2021 01:19:38 przez wali7
[#268] Re: Wymagania Amigowców a rzeczywistość...

@mmarcin2741, post #264

efekty do filmu Terminator 2
oraz pierwsze postacie 3D do gry wiedzmin
też "amiga robiła"
[#269] Re: Wymagania Amigowców a rzeczywistość...

@Cezarykl, post #268

Z tymi efektami do Terminatora 2 na Ami to fake news.

Ostatnia aktualizacja: 30.09.2021 01:06:31 przez wali7
[#270] Re: Wymagania Amigowców a rzeczywistość...

@wali7, post #269

tzn to że część efektów robiło kilkanaście amig,
bo było taniej i szybciej,
niż 1 stacja graficzna silicon gr?

czy coś innego ?
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem