@mmarcin2741, post #328
Nie było, ale prostota obsługi Amigi nie ustępowała konsolom, czego
nie można powiedzieć o pc. Gry były spakowane arj-tem, który
należało rozpakować i potem program zainstalować. Po określeniu
prawidłowych przerwań dla karty dźwiękowej i kalibracji joysticka
(jeśli ktoś posiadał), można było przystapić do zabawy.
W systemie, gdzie nawet myszka potrzebowała swojego sterownika,
problemy na początku zawsze się zdarzały.
@XoR, post #331
PC z DOS to był tak toporny temat że aż ciekawy
@XoR, post #330
Szok to ja przeżyłem jak zobaczyłem Gran Turismo na Play Station a w domu grało się jeszcze na Poly Station
PC w Polsce to nieśmiało ludzie kupowali dopiero w drugiej połowie lat 90tych i kosztowały fortunę. Wcześniej to tak niszowy temat że szkoda gadać.
@snifferman, post #334
@mmarcin2741, post #335
@mmarcin2741, post #335
@snifferman, post #336
@Motyl, post #247
@snifferman, post #334
@ZbyniuR, post #338
@mmarcin2741, post #340
@Hexmage960, post #339
Wydaje mi się, że kolega nie był wtedy zaangażowany. Ja działałem na Amidze do roku 2004, po czym miałem dwuletnią przerwę, by ponownie działać od 2006 roku. Swojej Amigi nigdy nie sprzedałem.
@ligant, post #342
@nekroskop, post #344
PSX - pamiętam pojawił się, ale też nikt się nie rzucił bo było raz ze drogie , a ceny gier wgniatały w ziemię.
A potem te pierwsze wspaniałe gry na PC - Commandos, czy Heroes of Might and Magic II, III...Quake, Medal of Honour...kto tego nie przeżył, bo pozostał przy Amidze, ma czego żałować.
@snifferman, post #341
@ZbyniuR, post #347
Równowartość bodajże 5 gier na PSX kosztowało tyle co sama konsola, a pierwsze piraty były tylko o połowę tańsze.
Tymczasem ciągle z połowa PeCetowców nie miała karty dźwiękowej ani CD
@snifferman, post #348
@ZbyniuR, post #349
A co do dźwięku w PC. Ja miałem mało znajomych z PC i znałem tylko jednego który sobie dźwiękową kupił, Gravisa gdy wg testów był och i ach. Tylko że mało która gra miała do tej karty sterownik. A reszta jak przychodziło do kupowania lub modernizowania PC to wydawali szmal na proca, grafę, RAM i twardego, jak coś zostało to na monitor, a o dźwięku to za każdym razem sobie obiecywali że następnym razem ją kupią. A w praktyce odkładali to nawet z dekadę, aż dźwięk stał sie integralną częścią płyt głównych. I dopiero wtedy dźwięk miały wszystkie PC. :)
Choć słyszałem że niektórzy kupowali choćby najsłabszą dźwiękową żeby port do Joya mieć.
Też jeśli chodzi o DOS to jak się jeszcze miało tą dźwiękówkę zgodną z Sound Blasterem to niekoniecznie była zgodna z daną grą. Nawet sam Sound Blaster 16 nie był 100% zgodny z Sound Blaster Pro i gry były w mono. Większość kart dźwięku miała też całkowicie skopaną syntezę FM i brzmiały gry jak kupa. Popularne karty Sound Blaster Vibra 16 miały taką tragiczną syntezę FM... i jeszcze mono dźwięk w grach gdzie najlepszym obsługiwanym SB był Pro Ja się na szczęście wykpiłem ESSem ES1688 ze zworkami, dźwięk działał od strzała i brzmiał dobrze.
@Nasedo, post #351
@Nasedo, post #351
Jednak, nie każdy pecetowiec i nie każde pecetowe środowisko z czasów końca ery 486 i późniejszej było ludźmi z lasu. Wiele osób miało normalne komputery - zamiast kupować jakieś podejrzane badziewie, interesowali się jednak tematem i dokonywali właściwych wyborów...
@Nasedo, post #351
Też jeśli chodzi o DOS to jak się jeszcze miało tą dźwiękówkę zgodną z Sound Blasterem to niekoniecznie była zgodna z daną grą. Nawet sam Sound Blaster 16 nie był 100% zgodny z Sound Blaster Pro i gry były w mono. Większość kart dźwięku miała też całkowicie skopaną syntezę FM i brzmiały gry jak kupa. Popularne karty Sound Blaster Vibra 16 miały taką tragiczną syntezę FM... i jeszcze mono dźwięk w grach gdzie najlepszym obsługiwanym SB był Pro Ja się na szczęście wykpiłem ESSem ES1688 ze zworkami, dźwięk działał od strzała i brzmiał dobrze.
@Motyl, post #343
Gdzieś w 1997 kolega pokazał mi na swoim P166 MMX emulator Amigi Fellow. To przesądziło los mojej A1200, chciałem mieć PC. Kupiłem P233 w 1998, zdaje się że był to Cyrix, bo tylko na takiego było mnie stać. Dysk 850 MB wziąłem z Amigi, CD -ROM tak samo. RAM chyba 32 MB, nie pamiętam.
Co chcę przez to powiedzieć - pod koniec lat 90-tych przy Amidze trwali ludzie, których po prostu nie stać było na nic lepszego. Może 1-2 % to byli szaleńcy, którzy rzucali się na zakup kart turbo itp. , kosztujących mniej wiecej jedną ówczesną pensję, i wierzyli w Amigę, bo ulegli totalnie zakłamanej, obłędnej propagandzie Marka Pampucha z Magazynu Amiga.
Na dzisiejsze to by wyszło pewnie ze 3000 zł za takie turbo 030/50 do AMigi, które wprawdzie dawało kopa, ale i tak to było o wiele za mało (pożyczyłem takie turbo z 8MB Fast na tydzień). Tym bardziej utwierdziłem się, że Amidze brakuje mocy i żadne turbo nigdy już tego tego nie zmieni.
Gdybym miał kasę, to jeszcze wcześniej przesiadłbym się na PC i nie czekał aż do 1998 roku.
@Nasedo, post #351
Jednak, nie każdy pecetowiec i nie każde pecetowe środowisko z czasów końca ery 486 i późniejszej było ludźmi z lasu. Wiele osób miało normalne komputery - zamiast kupować jakieś podejrzane badziewie, interesowali się jednak tematem i dokonywali właściwych wyborów...