@marianoamigo, post #567
@mccnex, post #569
Może ktoś jeszcze wspomnieć ile było na CD32 tytułów jakościowo wyróżniających się więcej niż kilka procent od tych na Amigę 500, względnie A1200? Bo mam wrażenie, że jak by zrobić matematykę, to 90-95% nie różni się prawie niczym oprócz np. muzyki na CD.
@jubi, post #379
Historia Amigi w pigułce:
1. Commodore znane z budżetowych komputerów wypuszcza na rynek drogą A1000 celując w wyższy segment i konkurencję z pecetami, które wtedy były jeszcze bardzo drogie.
2. Mało kto to kupuje, bo marka Commodore kojarzy się z C64 sprzedawanym już wtedy w sklepach z zabawkami. Porażka.
The Amiga 1000 was released in July 1985, but a series of production problems kept it from becoming widely available until early 1986.
@Deftronic/..., post #578
@Deftronic/..., post #578
W rezultacie zaniedbania produkcji i marketingu, Commodore sprzedało w roku 1985 zaledwie 35000 Amig. Nie miało to większego wpływu na bilans firmy, który wyglądał coraz gorzej. Kłopoty finansowe pojawiły się w najgorszym momencie. Pomiędzy wrześniem 1984 i marcem 1986 roku firma Commodore Business Machines straciła ponad 300 milionów dolarów. W związku z brakiem pieniędzy, dowodzenie przejęli księgowi. Na wyniki ich działań nie trzeba było długo czekać - Commodore nie pojawiło się na styczniowych targach Consumer Electronic Show (CES) w 1986 roku. Magazyn Ahoy! opisał tę rzucającą się w oczy nieobecność następująco: "Jeśli uświadomimy sobie, że podczas ostatnich czterech z rzędu targów CES, od stycznia 1984 roku, ekspozycja Commodore była centralnym punktem całego sektora komputerów domowych i najbardziej obleganym, jako główny na rynku producent sprzętu, stoiskiem, ich nieobecność na targach można porównać do Rosji występującej z bloku socjalistycznego". Commodore nie było również na kolejnym pokazie, targach COMDEX, podobnie jak i na lipcowej edycji CES. Firma zawdzięczała swoje istnienie pożyczkom bankowym, a nikt nie chciał pożyczać Commodore więcej pieniędzy na obecność na targach. Wstrzymano też praktycznie kampanię reklamową. Thomas Rattigan, którego przymierzano do stanowiska dyrektora generalnego Commodore, wspomina tamte czasy: "Można powiedzieć, że firma ledwo wiązała koniec z końcem. Kiedy pojawiłem się w firmie, kampania reklamowa była bardzo mizerna, ponieważ na nic więcej nie było pieniędzy". To strategiczne wycofanie się z rynku miało druzgocący wpływ na sprzedaż Amigi. W lutym 1986 roku Commodore ujawnił, że miesięcznie sprzedaje się pomiędzy 10 a 15 tysięcy komputerów. Atari ST przewyższało Amigę pod względem sprzedaży, umów handlowych i, co gorsze, ilości programów. Wielu inżynierów z Amigi poczuło się zdradzonych przez finansową nieudolność i żałosne wysiłki marketingowe Commodore. Obrzydzenie budził u nich fakt, że firma nie potrafi komercyjnie wykorzystać tak fantastycznego i zaawansowanego komputera. Ich szemranie słychać było głównie w korytarzach, ale część wydostała się na zewnątrz, w rezultacie krzywdząc Amigę. Jeden z programistów, tworzący poprawki do Workbencha, środowiska graficznego Amigi, postanowił "zemścić się" na Commodore za porażkę przy promowaniu komputera. Umieścił w kodzie ukrytą informację, którą nazywa się w branży "jajkiem wielkanocnym" ("Easter Egg"). Napis pokazywał się w momencie wciśnięcia kombinacji przycisków. Brzmiał on: "My stworzyliśmy Amigę, a oni wszystko sp*******li". RJ Mical zachichotał, ale oświadczył programiście (do dziś nie udało się ustalić jego tożsamości), że jego żarcik jest nie do przyjęcia i należy go usunąć. Programista ustąpił. Gdy Mical sprawdził ostateczną wersję kodu, obraźliwy tekst został zastąpiony hasłem: "Amiga: urodzony zwycięzca". Sprawa wydawała się zakończona. Mical nie widział jednak o kolejnym wielkanocnym jajku, zawierającym zaszyfrowaną oryginalną wersję napisu. Po wciśnięciu na raz ośmiu przycisków na ekranie pojawiał się tekst: "My stworzyliśmy Amigę". Jeśli, wciąż trzymając owe przyciski wciśnięte, wykazując się wyjątkową zręcznością (lub z pomocą kolegi) umieściliśmy w stacji dyskietkę, komputer wyświetlał przez 1/60 sekundy drugą część napisu. Inżynier myślał zapewne, że nikt nie będzie w stanie jej zobaczyć, ale ponieważ obraz z Amigi mógł być bezpośrednio przerzucony na magnetowid, całą operację można było po prostu nagrać na taśmę i zapauzować w odpowiednim momencie odtwarzacz. Sprawa wydała się tuż po tym, jak Amigę 1000 zaczęto sprzedawać w Wielkiej Brytanii, w wersji PAL. Dyrekcja Commodore UK wstrzymała dystrybucję dziesiątek tysięcy komputerów i odmówiła ich sprzedaży, dopóki kości ROM, w których tkwił zakodowany feralny napis, nie zostaną wymienione na nowe. Żarcik ze strony jednego programisty kosztował Amigę ponad trzy miesiące nieobecności na bardzo ważnym rynku, a jego następstwa wstrząsnęły całą firmą.
@recedent, post #583
@recedent, post #583
Dyrekcja Commodore UK wstrzymała dystrybucję dziesiątek tysięcy komputerów i odmówiła ich sprzedaży, dopóki kości ROM, w których tkwił zakodowany feralny napis, nie zostaną wymienione na nowe. Żarcik ze strony jednego programisty kosztował Amigę ponad trzy miesiące nieobecności na bardzo ważnym rynku, a jego następstwa wstrząsnęły całą firmą.
@recedent, post #583
Żarcik ze strony jednego programisty kosztował Amigę ponad trzy miesiące nieobecności na bardzo ważnym rynku, a jego następstwa wstrząsnęły całą firmą.
@recedent, post #418
Dziwne. Piszesz, że kupowałeś Magazyn Amiga i ACS i jednocześnie utrzymujesz, że nie słyszałeś o AmigaOS 3.9 (opis w numerze 3/2001). To jak, kupowałeś a nie czytałeś?
Ciekawe czy posiadacze CD32 czują się dumni z posiadania gwoździa do trumny Commodore.
@nogorg, post #415
@recedent, post #583
@nogorg, post #589
@morph123, post #596
@Don_Adan, post #598
Watpie, bo to jest tez w pozniejszych ROMach. I ze niby autor ma byc nieznany.
http://www.gregdonner.org/workbench/wb_31.html